Ten kto przywiózłby dziś z Paryża stertę gazet, powycinał z nich fragmenty zdjęć, skomponował z nich własną gazetę i wypuściłby ją na rynek, ten musiałby szybko znaleźć dobrego adwokata. A za PRL-u niemal wszyscy to robili.

Bo w powojennej Polsce Paryż był symbolem szyku, luksusu, klasy. A ponieważ o podróży do Francji przeciętna Polka mogła tylko pomarzyć, czasopisma ilustrowane próbowały skracać drogę nad Sekwanę. Pokazywały, co nosi paryska ulica, co widać na tamtejszych pokazach mody, co się tam jada.

Książka Agaty Szydłowskiej „Paryż domowym sposobem. O kreowaniu stylu życia w czasopismach PRL” opisuje nie tylko, w jaki sposób pisma ilustrowane podsuwały czytelniczkom rozwiązania codziennych problemów - jak zrobić abażur, uszyć płaszcz z koca, przerobić tenisówki na modne balerinki - ale i postępować z mężem pijakiem czy uniknąć niechcianej ciąży.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    "Na stole widoczna torba, listy, kartki pocztowe oraz tygodnik 'Przyjaciółka'".

    Co taki krótki podpis? Napiszcie też, że widoczna jest ściana, dwa obrazki, kawałek kwiata, firanka, stół, cerata...

    Przyjemniej się przecież czyta opis takiego zdjęcia,
    w ogóle go nie trzeba oglądać nie?
    @bardzospokojny
    Raczyles przeoczyc czerwony beret listonoszki. Niby o listonoszce wspomniano, ale opis jakis taki...niepelny:)
    już oceniałe(a)ś
    3
    1