Sto lat temu po raz pierwszy do Sejmu Ustawodawczego dostało się pięć kobiet: Irena Kosmowska i Jadwiga Dziubińska (z listy PSL „Wyzwolenie”), Zofia Moraczewska (PPS), Gabriela Balicka i Maria Moczydłowska (obie Związek Ludowo-Narodowy). A w następnych miesiącach, po wyborach uzupełniających, kolejne trzy: Anna Anastazja Piasecka i Franciszka Wilczkowiakowa (Narodowa Partia Robotnicza) oraz Zofia Sokolnicka (Związek Ludowo-Narodowy).
Były nazywane posełkami, posełkiniami albo posłami kobiecymi, czasem poślicami. Nie tak łatwo nazwać kogoś, kto jeszcze przed chwilą nie istniał - pisze Olga Wiechnik w książce "Posełki. Osiem pierwszych kobiet". Nakreśliła w niej portrety tych ośmiu kobiet, które mim odmiennych barw partyjnych potrafiły stanąć w jednym szeregu, broniąc praw kobiet.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Pani Oldze WIECHNIK-za świetne pióro .
Mam więcej szacunku do prawaczki Wilczkowiakowej ,która miała swoje korzenie w społeczeństwie "mówiła o sobie i swym środowisku My"nie mam natomiast nawet odrobiny szacunku dla wyalienowanych społeczenie "ofiar niby I sortu" i obdarzonych radykalnym i powszechnym ostracyzmem "geniuszy intelektu" bez korzeni a z dorobionymi na siłę legendami przez IPN i innych apologetów i chunwejbinówPrezesa
W tym akurat nie ma nic szczególnie dziwnego, bo nie ma istotniejszych powodów. Przed wojna przez obie izby parlamentu przewinęły się tysiące posłów i senatorów płci obojga (choć głównie facetów oczywiście) i ogromna większość z nich nie jest upamiętniana, bo nie bardzo jest za co. Pierwsze posłanki na Sejm RP w zasadzie poza tym, że były pierwszymi w historii polski parlamentarzystkami, niczym właściwie się z ogółu posłów nie wyróżniały; akurat może z wyjątkiem bohaterski komentowanego tu tekstu, z uwagi na jej pozaparlamentarną również działalność. Oczywiście co innego na skalę lokalnych społeczności - i akurat p. Wilczkowiakowa, jak najbardziej zasłużyła, żeby przynajmniej w Poznaniu mieć "swoją" ulicę. Tylko to może być trochę politycznie niewygodne, bo z dzisiejszego punktu widzenia miała poglądy mocno prawicowe (co zresztą nie dziwi u działaczki NPR).