Po zwycięstwie brytyjskiej 8. Armii pod El Alamein w listopadzie 1942 r. w całym kraju w kościołach biły dzwony. Tymczasem, gdy sześć miesięcy później sprzymierzeni wygrali znacznie ważniejszą bitwę o Atlantyk, wiedziało o tym nieliczne grono alianckich polityków i wojskowych. No i Wielki Admirał Karl Dönitz, naczelny dowódca Kriegsmarine.

Jeszcze w marcu 1943 r. wydawało się, że szala zwycięstwa w trwającej od września 1939 r. bitwie o Atlantyk przechyliła się na stronę Niemiec. 16 marca 1943 r. Dönitz nakazał zaatakowanie dwóch konwojów o kryptonimach SC-122 i HX-229 płynących z Nowego Jorku do portów brytyjskich. Podczas tego największego starcia U-Bootów z konwojami Niemcy po prostu masakrowali okręty eskortujące transportowce.

Herbert Reginald Keyworth, trzeci oficer na „Canadian Star”, widział, jak w kierunku jego statku pędzą dwie torpedy, z których jedna trafiła w maszynownię, a druga w chłodnię. „Canadian Star” zaczął tonąć. Keyworth, który znalazł się w szalupie, wspominał: Czerpanie wody nie miało sensu; morze po prostu przepływało przez łódź od końca do końca. Widziałem ludzi, którzy kurczowo trzymali się burty, a potem słabli, wytrzeszczali oczy i byli kolejno zmywani z szalupy. [...] ” To było dobre życie” – usłyszał od stolarza okrętowego, który uznał, że próby ratowania się w tak strasznych warunkach pogodowych nie mają szans powodzenia. A potem wyszedł naprzeciw pędzącej przez pokład fali, która połknęła go jak wieloryb małą płotkę.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Raeder, a nie Reader!
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Typowo niemiecka narracja- wszystkiemu winien Hitler,bo tak otumanił dzielny i madry naród niemiecki,że ten podporzadkował mu się bezkrytycznie.
    @radioluxemburg
    Nasz święty Führer prezes kaczelnik Balbina też otumanił sporą część naszego narodu i prowadzi państwo ku ruinie. ;-)
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    No i w końcu nie dowiedziałem się w jaki sposób Hitler miałby wygrać wojnę o Atlantyk.
    @jomjom
    Gdyby alianci o 9 miesięcy wcześniej zaczęli kampanię powietrzną, zapewne byłoby możliwe wcześniejsze zorganizowanie desantu na kontynent i szybsze wyzwolenie znacznie większej części Europy bez udziału wsparcia rosyjskiego, bo dzięki osłonie powietrznej konwoje zaopatrzeniowe z bronią i wojskiem z Ameryki bezpieczniej docierałyby do celu - dopóki istniało zagrożenie ze strony u-bootów dopóty wysyłanie większych transportów na morze wiązało się ze znacznym ryzykiem. Gdyby zaś szybciej alianci ulokowali się w Europie i szybciej Wehrmacht na zachodzie by uległ, większa część europejska nie dostałaby się w zasięg wpływów sowieckich...
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Gdyby Hitler słuchał swoich admirałów i generałów nie byłoby wojny.
    @micor
    Byłaby. Tylko to Stalin by ją zaczął.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Gdyby ta bitwa o atlantyk była by wygrana 9 miesięcy wcześniej to nie znaczy że wszystko co w historii zdarzyło by się tak samo tylko o te 9 miesięcy szybciej.
    @stasi1
    Nie w tym rzecz... Gdyby alianci o 9 miesięcy wcześniej zaczęli kampanię powietrzną, zapewne byłoby możliwe wcześniejsze zorganizowanie desantu na kontynent i szybsze wyzwolenie znacznie większej części Europy bez udziału wsparcia rosyjskiego, bo dzięki osłonie powietrznej konwoje zaopatrzeniowe z bronią i wojskiem z Ameryki bezpieczniej docierałyby do celu - dopóki istniało zagrożenie ze strony u-bootów dopóty wysyłanie większych transportów na morze wiązało się ze znacznym ryzykiem. Gdyby zaś szybciej alianci ulokowali się w Europie, większa część europejska nie dostałaby się w zasięg wpływów sowieckich...
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @stasi1
    Albo, równie dobrze, gdyby wcześniej włączono do akcji lotnictwo więcej konwojów dotarło by szlakiem północnym do Murmańska i Armia Czerwona poruszałaby się szybciej i sprawniej osiągając linie Renu zanim jej alianci w ogóle zdecydowali by się lądować we Francji. W końcu w UK sprzęt i tak się kurzył do połowy 1944, a na froncie wschodnim każdy czołg czy ciężarówka były na wagę złota. Dlatego gdybanie w historii nie ma sensu.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Co by było gdyby...
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    „Gdyby Niemcom udało się ograniczyć drożność brytyjskich szlaków zaopatrzeniowych przez Atlantyk, Wielka Brytania zostałaby zmuszona do podjęcia rozmów pokojowych”. Naturalnie. Więcej: gdyby Hjtler konsekwentnie uderzył wielkimi siłami na Anglię i ją po prostu zdobył to żadna wojna na Atlantyku nie byłaby potrzebna, bo nie byłoby portów w Europie, do których mogły wpływać amerykańskie konwoje. A dopiero potem ze spokojnymi tyłami byłby plan Barbarosa. Tymczasem facet, który był żołnierzem I-szej wojny sam się wkopał w wojnę na dwa fronty mimo, że ciągle powtarzał, że nie może być wojny na dwa fronty. Natomiast co do ostatniego akapitu to właśnie taka była cyniczna strategia Anglii i Ameryki: oszczędzać swoich żołnierzy i jedynie wysyłać broń Rosjanom a drugi front otworzyć dopiero w końcowej fazie wojny i na gotowe zabezpieczyć sobie tylko Europę Zachodnią tj. Francję, Niemcy, Beneluks itp. a Europę Wschodnią z Polską zostawić na pastwę Stalina.
    @bardzospokojny No cóż.... nie wiem, czy np. teraz Polacy pchaliby się umierać za Estonię czy Słowację, gdyby były inne opcje. Pomijając, a może podkreślając powyższe: nie -cynizm nie obiera ścieżek wojnom.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    @jakjakub Eee. Ja to wiem na pewno: Polacy nie chcieliby dzisiaj umierać ani za Tallin ani za Bratysławę a tym bardziej nie za Kijów. Czyli powinniśmy się zastanowić sami: dlaczego dopuściliśmy we wrześniu 1939, że byliśmy sami. A były inne opcje. To wiedział Piłsudski i dlatego zawsze z każdym współpracował dla przetrwania państwa polskiego. Był oficerem w służbie austriackiej, współpracował z Prusami, z białą Rosją i Rosją czerwoną. Po roku 1933 (nasistowski zamach w Niemczech) wiedział, że nie można walczyć na dwa fronty i trzeba się na jakiś sojusz zdecydować. Stąd cały czas dobre kontakty z III Rzeszą. Był też trzeci scenariusz. Oprócz walki na dwa fronty względnie wspólnej polsko-niemieckiej wyprawy „na bolszewika”, pod hasłem „Morze Czarne to też morze” i potem „defilady polskich ułanów na kremlowskiej paradzie zwycięstwa obok sojuszniczych dywizji pancernych Rzeszy”, były jeszcze inne scenariusze. Np. czechosłowacki: nie walczyć samotnie z dwoma po zęby uzbrojonymi bandytami a po wojnie i tak dostać od Sowietów „w prezencie” taki sam socjalizm z takim samym „pięknym” Pałacem Kultury. Zysk: mniej zabitych Polaków. Ale te wszystkie opcje zostały po 1935 roku (śmierć Marszałka) zastąpione krzykami bez pokrycia typu „jesteśmy silni zwarci, gotowi i nie oddamy ani guzika”. Dodam, że hjtlerowski nasizm należy całkowicie potępiać ale nie wolno było dopuścić do zaatakowania Polski z dwóch stron, bo wtedy byliśmy bez szans.
    już oceniałe(a)ś
    6
    2
    Po przeczytaniu ostatniego akapitu, należy wyciągnąć tylko jeden wniosek - za wojny niech się biorą bogowie a nie ludzie.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0