Do dziś nie wiadomo, kto na paryskim parkingu podziemnym zastrzelił Gérarda Leboviciego, słynnego producenta filmowego i agenta takich gwiazd, jak Jean-Paul Belmondo, Romy Schneider, Catherine Deneuve, Gérard Depardieu i Yves Montand.

W środę 7 marca 1984 r. o 3.40 w nocy stróż paryskiego parkingu przy avenue Foch robił obchód z rottweilerem. Na poziomie minus jeden jego uwagę zwróciło renault 30 TX, szary metalik: stało naprzeciwko drzwi pożarowych, kierowca dziwnie osunął się na kierownicę, a na jego ubraniu widać było ślady krwi. Stróż wezwał policję.

Komisarz Jacques Genthial szybko poinformował media o trzech przedmiotach znalezionych w kieszeniach trupa: bilecie wjazdowym na parking z datą 5 marca, godz. 18.44, kawałku papieru z zapisem: "François, ulica Vernet, godzina 18.45" i portfelu z dużą sumą w gotówce. Nie było więc mowy o motywie rabunkowym.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze