Powiedział mi to John Le Carré, brytyjski pisarz, który powieść sensacyjną i szpiegowską wprowadził na parnas literatury. A przecież wiemy, że Joseph Conrad, czyli Józef Konrad Korzeniowski, w swym pisarstwie mieszał angielskie czasy, zbyt skomplikowane nawet dla Brytyjczyków, i bez oporów przekładał na angielski polskie frazy czy sposób narracji, uważając, że zabrzmi to podobnie.
Le Carré zastanawiał się też, jak wyglądałby świat literatury anglojęzycznej, gdyby nie było Conrada. I dochodził do wniosku, że o wiele gorzej, niż się dzisiaj przedstawia. Pytanie jest ze wszech miar zasadne, bo Józef Konrad Korzeniowski przede wszystkim mówił po polsku, a potem - jak każdy szlachetka z Kresów - po francusku i niemiecku. Angielskiego zaś uczył się na brytyjskich statkach, służąc jako majtek, oficer wachtowy, a w końcu kapitan.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze