W poniedziałek rano 27 lutego 1854 r. ulicami Düsseldorfu niepewnym krokiem szedł pewien dziwnie wyglądający mężczyzna - dzień był chłodny, a on miał na sobie tylko szlafrok i poranne pantofle. Przechodnie odwracali głowy - czy poznawali cieszącego się poważaniem szefa miejscowej orkiestry? Nie wiadomo.
Przechodzień dotarł do mostu na Renie, gdzie pobierano myto, i nagle przeskoczył przez barierkę, rzucając się w mroźną toń rzeki. Cudem odratowali go pływający w pobliżu rybacy. Mężczyzna nazywał się Robert Schumann. Był jednym z najwybitniejszych kompozytorów w dziejach.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze