Zdzisław Najmrodzki budził w czasach PRL-u sympatię, ponieważ łupił pewexy uważane za część komunistycznego systemu i ośmieszał władzę, wciąż uciekając milicji i wymiarowi sprawiedliwości.
Zdzisław Najmrodzki nie znosił przezwiska "Saszłyk", które w prasowych publikacjach o nim odmieniano przez wszystkie przypadki.
- Nie jestem żadnym "Saszłykiem"! - krzyczał zdenerwowany, gdy o tę ksywkę zapytał go Piotr Niemczyk, działacz ruchu Wolność i Pokój, który w 1986 r. trafił z nim do jednej celi aresztu przy ul. Rakowieckiej.
Szaszłyk, uważany w PRL-u za wykwintną potrawę, w hotelowych restauracjach Orbisu serwowano zwykle z ryżem pilaw gotowanym z papryką. Przezwisko wzięło się stąd, że Najmrodzki z powodu lekkiej wady wymowy mówił na to danie "saszłyk".
Wszystkie komentarze
I które do dziś stoja za bandytami z sejmu