DR NATALIA LEWKOWICZ: Szczoteczka to tylko część sukcesu do prawidłowej higieny jamy ustnej. Najlepsza szczoteczka używana w nieumiejętny sposób nie pomoże nam dobrze zadbać o zęby i odwrotnie: każda szczoteczka, której prawidłowo używamy, może być bardzo skuteczna.
- To, prościej mówiąc, szczoteczki dźwiękowe. Mechanizm ich działania polega na tym, że fala emitowana przez dźwięk wzbudza drgania we włóknach szczoteczki. Jednocześnie wprawia w ruch cząsteczki wody czy raczej śliny pomieszanej z pastą. W płynie tworzą się mikrobąbelki, które uderzając w powierzchnię zębów, skutecznie usuwają płytkę nazębną. W teorii dzięki mikrobąbelkom możemy doczyścić miejsca, do których nie są w stanie dotrzeć włókna szczoteczki, czyli przestrzenie międzyzębowe.
- Tak, bo większość opublikowanych badań klinicznych nie wykazuje znacznych różnic między skutecznością czyszczenia szczoteczką manualną, elektryczną i soniczną.
- A jednak. Dotarłam do badań mówiących, że jednorazowe zastosowanie szczoteczki sonicznej jest w stanie usunąć 10 proc. więcej płytki niż szczoteczka manualna. Nie jest to więc gigantyczna różnica, która przesądzałaby o tym, że taka szczoteczka jest zdecydowanie lepsza. Co więcej, w kilku innych badaniach dowiedziono, że szczoteczki elektryczne, które wykonują ruchy w dwóch płaszczyznach: obrotowy, inaczej nazywany oscylacyjno-rotacyjnym, oraz pulsacyjny, są skuteczniejsze od szczoteczek sonicznych. Z badań wynika, że jeśli odpowiednio przyłożymy szczoteczkę i wykonamy właściwe, precyzyjne ruchy, to zęby wcale nie potrzebują tych 30 tys. drgań.
- Nie do końca. Szczoteczkę należy dobrać w zależności od tego, czy mamy zdrowe dziąsła, czy nie. Trzeba wziąć pod uwagę, czy nie ma jakiegoś stanu zapalnego, recesji dziąseł, obnażonych korzeni zębowych, zapalenia przyzębia. Ważna jest np. twardość szczoteczki.
- Na pewno są mniej abrazyjne, co oznacza, że w mniejszym stopniu ścierają naturalne substancje, które są na zębach. Mniej urazowo działają też na dziąsła, bo dzięki mikrobąbelkom czyszczą w sposób mniej inwazyjny. To możemy tym szczoteczkom zaliczyć na plus. Co nie znaczy, że odpowiednio dobraną, miękką szczoteczką manualną czy elektryczną nie jesteśmy w stanie prawidłowo zadbać nawet o uszkodzone dziąsła.
Co może zrobić chory ząb? Uszkodzić serce, nerki, doprowadzić do przedwczesnego porodu
- Teoretycznie tak, ale nie ma żadnego naukowego dowodu, żeby w jakiejkolwiek grupie pacjentów tego typu szczoteczki dawały diametralnie lepszy efekt. Czytałam badania opublikowane w zeszłym roku, w których porównywano skuteczność higieny u pacjentów z aparatami ortodontycznymi. Nie było praktycznie żadnej różnicy, czy używali szczotki sonicznej, elektrycznej czy manualnej.
- Uważam, że dobrze byłoby, gdyby każdy zwrócił się o instruktaż do swojego stomatologa lub higienistki. Pacjenci często pomijają przy szczotkowaniu pewne powierzchnie zębów. Lepiej oczyszczamy te dobrze dostępne, czyli zewnętrzne, fachowo nazywane wargowymi i policzkowymi, a gorzej wewnętrzne, czyli językowe i podniebienne.
Często też układają włosie szczoteczki pod nieodpowiednim kątem. Nieraz trafiali mi się pacjenci, którym zwracałam uwagę na niedostateczną higienę jamy ustnej i w odpowiedzi słyszałam: "Niemożliwe, mam przecież szczoteczkę elektryczną lub soniczną". Nie ma co liczyć na to, że nowoczesna szczoteczka za 500 zł wszystko za nas załatwi. Instruktaż przyda się każdemu niezależnie od tego, jakiego sprzętu używa.
- Właśnie dlatego, że ruchy okrężne polecane są tylko dzieciom - jako osobom o stosunkowo małej sprawności manualnej - jako najprostsze do wykonania. Dorośli powinni od nich odejść, bo dla nich ruch od korony zęba do dziąsła, czyli z dołu do góry, który robimy, zataczając kółka, może być szkodliwy. Dorośli powinni myć zęby dwiema metodami. Pierwsza to metoda wymiatająca. Szczotkę ustawiamy pod kątem 45 stopni, lekko dociskamy i wykonujemy ruch wymiatający zawsze od dziąsła w kierunku korony. Taki ruch trzeba powtórzyć około pięciu razy w jednym miejscu.
Tą metodą jednak niezbyt dokładnie wyczyścimy okolice przydziąsłowe, stąd zaleca się stosowanie jeszcze drugiej metody, która jest ważna zwłaszcza dla osób mających jakiś problem z dziąsłami. To metoda wibracyjna polegająca na tym, że szczoteczkę - wciąż ustawioną pod kątem 45 stopni - dociskamy tuż przy dziąśle i wykonujemy bardzo krótki, wibrujący ruch poziomy, niemal w miejscu. Jeśli chodzi o powierzchnię żującą, czyli górę zębów dolnych i dół zębów górnych, to tu wystarczy czyszczenie ruchem poziomym przód tył.
- Tak, w ich przypadku również trzeba ułożyć szczoteczkę odpowiednio, czyli pod kątem 45 stopni. W przypadku szczotki sonicznej nie trzeba wykonywać już żadnych specjalnych ruchów poza przesuwaniem jej główki, przy szczoteczce elektrycznej należy wykonywać delikatny ruch wymiatający.
- Żadna szczoteczka nie jest dobra w dokładnym ich oczyszczaniu. Stąd konieczne jest używanie dodatkowych przyborów, czyli nici lub specjalnych szczoteczek międzyzębowych. Nitkowanie wystarczy zrobić raz dziennie, najlepiej przy okazji wieczornego szczotkowania.
- To nie ma znaczenia, chyba że stosujemy nić woskowaną. Ona powinna być używana po myciu zębów, bo jeśli użyjemy jej przed, to warstwa wosku może utrudnić dotarcie fluoru zawartego w paście do przestrzeni międzyzębowych.
- Owszem. Budowa języka, czyli obecność różnego rodzaju brodawek, może powodować namnażanie się drobnoustrojów, czyli bakterii oraz grzybów rodzaju Candida . Dlatego dobrze dwa razy dziennie język oczyścić, czyli wykonać szczoteczką kilka ruchów wymiatających.
Prawda czy mit: myj zęby jak najczęściej
- Nie potwierdzam tego. Zalecenia mówią o dwóch minutach również w przypadku szczoteczki sonicznej. Taki czas wystarcza osobom bez żadnych aparatów, stanów zapalnych i innych utrudnień. Osoby mające jakieś kłopoty czy przeszkody powinny myć zęby nawet do trzech minut.
- Wystarczy dwa razy dziennie, zbyt częste szczotkowanie przyczynia się do kłopotów. My, stomatolodzy, w ostatnich latach widzimy nową grupę pacjentów - to ludzie raczej dość młodzi, którzy chcą mieć zdrowe zęby i ładny uśmiech - popadających w przesadę i myjących zęby zbyt często i zbyt długo. Takie nadmierne mycie, często zbyt twardą szczoteczką, prowadzi do cofania się dziąseł i odsłaniania szyjek oraz korzeni zębowych, w których mogą się pojawiać ubytki. Zamiast myć zęby kilka razy dziennie, dobrze jest po posiłkach przepłukiwać usta wodą.
- Pasty wybielające rzeczywiście zawierają więcej czynnych składników, czyli lepiej doczyszczają osady, ale z drugiej strony są bardziej abrazyjne, bardziej ścierają szkliwo, zębinę czy cement korzeniowy. Powinny być stosowane okazjonalnie, na pewno nie są to preparaty do codziennego użytku. Nadużywane mogą powodować nadwrażliwość zębów, a przy długim stosowaniu mogą się nawet pojawić ubytki w okolicy przyszyjkowej.
- Nie umiem na to pytanie odpowiedzieć, bo nie znam badań, które by mówiły, jakie jest bezpieczeństwo stosowania takich past. To też w dużej mierze kwestia indywidualna u poszczególnych osób. Swoim pacjentom powtarzam, że lepiej raz na pół roku wykonać profesjonalną higienizację zębów w gabinecie, kiedy w sposób delikatny i dokładny można usunąć osad i kamień, niż łudzić się, że pozbędziemy się go mocnym szorowaniem silnymi środkami, co ostatecznie może być dla zębów bardzo szkodliwe.
- Przeciwpróchnicze działanie fluoru zawartego w pastach jest udowodnione na bardzo dużej liczbie badań populacyjnych. Wiemy, że odkąd takie pasty wprowadzono do powszechnego użytku, w bardzo wielu krajach udało się uzyskać znaczącą redukcję próchnicy. Korzystne działanie fluoru jest nie do podważenia.
Pytanie, czy jego nadmiar będzie szkodził. Oczywiście, że tak. Dlatego trzeba pastę stosować z umiarem. Dorosłym wystarczy porcja wielkości dużego ziarna grochu. Ten dwucentymetrowy pasek pasty, który widzimy w reklamach, to zbyt wiele. W trakcie mycia, jeśli mamy w ustach nadmiar piany, odpluwamy.
U dzieci zależnie od wieku musi być stosowana odpowiednia pasta z odpowiednim stężeniem fluoru i należy ją stosować w niewielkiej ilości. U najmłodszych to objętość ziarenka ryżu.
- Jeżeli chcemy, żeby fluor zadziałał jak najskuteczniej przeciwpróchniczo, to w ogóle powinniśmy zrezygnować z płukania ust. Lepiej kilka razy wypluć pastę albo zastosować tzw. oszczędne płukanie: krótko i małą ilością wody. Rezygnacja z płukania zalecana jest zwłaszcza u dzieci. Należy jedynie dopilnować, żeby dziecko dobrze pastę wypluło.
- Jest coś takiego, co nazywa się próchnicą wczesną, nawet u dwuletniego dziecka może być wiele zębów objętych próchnicą, dlatego konieczne jest szczotkowanie od pierwszego ząbka. Na początku można myć go sylikonową nakładką na palec samą wodą. Po pierwszym roku życia należy włączyć pastę z najmniejszym stężeniem fluoru.
Co do czyszczenia ust przed wyrżnięciem się zębów zdania są podzielone. Jedni fachowcy mówią, że dobrze jest dziecko przyzwyczajać do mycia. Inni - że przemywanie gazikiem nawiniętym na palec może powodować powstawanie aft. Moim zdaniem nie jest to konieczne, najgroźniejsze bakterie próchnicotwórcze pojawiają się dopiero wraz z zębami.
- Tak, po pierwsze pozbywamy się resztek pokarmu, ale ważniejsza rzecz to neutralizacja kwaśnego odczynu w ustach. Po jedzeniu i piciu, szczególnie pokarmów kwaśnych - owoców, soków, napojów gazowanych - nie powinno się od razu przystępować do szczotkowania, lecz odczekać pół godziny, a nawet godzinę. W kwaśnym środowisku szkliwo się rozmiękcza i jeśli wówczas zaczniemy zęby szorować, będziemy nadmiernie ścierać twardą tkankę zęba. Kilkakrotne przepłukanie wodą pozwoli nam zneutralizować kwaśny odczyn i bezpiecznie umyć zęby.
- Po wyrżnięciu się zębów możemy je wzmacniać tylko zewnętrznie, nie ma możliwości, żeby substancje z pożywienia, które dostają się do krwi, działały na już wyrżnięty ząb. W taki sposób to, co się je, działa tylko u dzieci i młodzieży, kiedy zęby są w fazie wyrzynania. U dorosłych substancje działają już tylko na powierzchnię zębów. Wszystkie pokarmy zawierające cukry są szkodliwe, bo bakterie rozkładają je na kwasy. Uczulam na napoje izotoniczne modne wśród osób ćwiczących. Reklamy mówią, że są lepsze niż woda. Dla zębów nie są: mają kwaśne pH i zawierają cukry. Ilość kwaśnych rzeczy dobrze jest ograniczyć.
- I jedzmy je, ale w ramach posiłków. Niekorzystne jest ciągłe podjadanie, i to dotyczy też owoców. Jeśli mam pod ręką talerz z owocami i co kwadrans coś podjadam albo leję sobie pół szklanki soku, to sobie szkodzę, bo nie robię przerw, podczas których środowisko w jamie ustnej się neutralizuje i dokonuje się remineralizacja szkliwa. Pięć posiłków dziennie, tak jak zalecają dietetycy, to dobry pomysł również dla zębów.
Niedobry wpływ kwaśnych pokarmów można też skutecznie neutralizować produktami nabiałowymi. Dobrze zakończyć posiłek kawałkiem żółtego sera, twarożkiem czy kilkoma łykami mleka.
- Zmienia pH, czyli działa podobnie jak nabiał czy płukanie ust. Gumy mogą też mieć pewne składniki chroniące przed próchnicą, np. ksylitol. Niebezpieczne natomiast jest uzależnienie od żucia. Powinno się to robić 10 do 20 minut bezpośrednio po posiłku, dłuższe żucie niekorzystnie wpływa na napięcie mięśni i pracę stawów oraz powoduje mocniejsze ścieranie się zębów.
- Z jednej strony na skutek demineralizacji dochodzi do powstawania ubytków, czyli próchnicy. Jeśli nie jest odpowiednio wcześnie wykryta i leczona, może dojść do leczenia kanałowego, czasem nawet do utraty zęba. Niedokładne doczyszczanie powoduje też narastanie płytki i kamienia nazębnego, co z kolei prowadzi do stanów zapalnych dziąseł i przyzębia, czyli do tego, co potocznie nazywamy paradontozą.
- Owszem. Stany zapalne, mimo że miejscowe, potrafią zaszkodzić innym organom, bo pewne czynniki wytwarzane podczas zapalenia krążą w krwiobiegu. Również niektóre szkodliwe bakterie są w stanie przedostać się do niego z okolicy dziąseł. Udowodniono wpływ zapaleń przyzębia na zwiększone ryzyko wystąpienia chorób sercowo-naczyniowych, czyli choroby niedokrwiennej serca, zawału, udaru mózgu. Cukrzyca to kolejna choroba powiązana ze schorzeniami jamy ustnej. Z jednej strony predysponuje do wystąpienia wszelkich stanów zapalnych - z drugiej zapalenie przyzębia utrudnia leczenie cukrzycy.
Lista takich powiązanych z jamą ustną chorób jest dłuższa, tylko nie we wszystkich przypadkach równie dobrze udokumentowano już związki przyczynowo-skutkowe. Są dowody na to, że stany zapalne dziąseł mogą spowodować przedwczesny poród i niską masę urodzeniową dziecka. U osób starszych, leżących, którym trudniej zadbać o higienę zębów, bakterie z jamy ustnej mogą być aspirowane do płuc, prowadząc do zapalenia płuc, a w konsekwencji nawet do zagrożenia życia.
* dr n. med. Natalia Lewkowicz - adiunkt w Zakładzie i Poradni Periodontologii i Chorób Błony Śluzowej Jamy Ustnej Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, konsultantka wojewódzka w dziedzinie periodontologii dla województwa łódzkiego, współwłaścicielka poradni periodontologicznej PerioCenter
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Bo przedmiot tych badań nie uwzględnia praktyki a jedynie teoretyczną skuteczność.
Faktycznie jest bez znaczenia czy będziemy machać ręką pięć minut ręcznie czy bez wielkiego machania zastosujemy szczoteczkę elektryczną też w podobnym czasie. Podobny nacisk i podobna ilość kontaktu włosia szczoteczki z powierzchnią zęba da podobny efekt.
Zgoda – tyle teoria.
Ale komu w praktyce chce się zdyscyplinowanie machać ręką te pięć minut? Kto to mierzy sekundnikiem? Niewielu. A szczoteczka elektryczna mierzy i brzęczy. Sygnalizuje lampką zbyt mocny nacisk czy konieczność zmiany sektora jamy ustnej a w połączeniu z apką nawet wyświetli nam postęp mycia na ekranie komórki – jest ciekawiej i w praktyce efektywniej.
A czyszczenie zębów dwa razy dziennie trzy minuty ręcznie to gorszy efekt niż 4-5 razy dziennie trzy-cztery minuty elektrycznie. Tyle fakty i tyle praktyka czyli różnica jest.
A że naukowcy tego nie badają to ich sprawa.
"Bo przedmiot tych badań nie uwzględnia praktyki a jedynie teoretyczną skuteczność"
Może zacytuj metodologię "tych badań" o których piszesz. Bez tego twój komentarz to wyssana z palca opinia.
Z płynami trzeba uważać, bo wyjałowienie jamy ustnej z bakterii powoduje wzrost populacji drożdżaków. Natura, także w jamie gębowej nie znosi pustki - przeczytałam kiedyś i u mnie się sprawdza, po kilku dniach używania płynów od razu robią mi się trudno gojące zajady. Teraz używam tylko płynów sporadycznie, a tak to płukankę z fluorem w ciągu dnia.
Ja używam płymu codziennie po posiłkach zamiast szczotkowana, tylko nie z alkoholem. To alkohol powoduje wysuszanie, wyjaławianie i szczypanie w ustach co może prowadzić do nadżerek i zajadów. Niestety dobre płyny bez alkoholu są droższe ale dla mnie to codzienne uzupełnienie higieny ust.
Niestety, nigdy nie używam tych z alkoholem, a mimo tego robią mi się zajady :-( Bezkarnie mogę uzywac tylko płukanek z samym fluorem, na których nie ma wzmianki że są antybakteryjne.
soniczna to chyba jednak to samo co ultradźwiękowa :)
Nie, nie to samo. Sonic i ultra-sonic to dwie rozne szczoteczki.
Kupiłam szczoteczkę ultradźwiękową i jestem rozczarowana, szybko wróciłam do sonicznej. Ultradźwiękowa jest dobra dla osób z chorobami dziąseł i problemami- jest duuużo łagodniejsza iprzez to mniej efektywna. Niestety nie usuwa osadu i kamienia tak jak soniczna. Odkąd używam sonicznej- przestałam chodzić na piaskowanie a moja dentystka zdziwiona brakiem osadu i kamienia spytała co takiego używam(sic!). Polecam soniczne szczoteczki- i to te najprostrze -bez iluś-tam programów które i tak się nie używa - można je nabyć już za ok.250zł.
prowadzimy klinikę stomatologiczną oraz sklep stomatologiczny i chciałbym polecić Państwu coś jeszcze nowszego niż szczoteczka soniczna a mianowicie szczoteczkę ultradźwiękową Megasonex M8 www.estetic-dent-sklep.pl/pl/p/Megasonex-M8-Ultradzwiekowa-Szczoteczka-Soniczna/77 szczoteczka ta jest rewelacyjna dla osób z problemami dziąseł i paradontozą oraz pomaga w redukcji kamienia.
Serdecznie zapraszam do zapoznania się ze szczoteczką ultradźwiękową.
Spróbuj końcówek Intercare. Zupełnie inna budowa, a przy okazji moc.
I zastosować płyn bez fluoru, albo gumę do żucia z ksylitolem (praktycznie wszystkie mają). Dlaczego? Otóż fluor wprowadzony do żołądka powoduje jego nowotwór, zwłaszcza przy nadkwasocie, wlot do żołądka jest wtedy cały czas mniej lub bardziej owrzodzony - coś jak nieustanna rana. Każdy proces gojenia przy powtarzającym się urazie (owrzodzeniu) zwiększa szansę na powstanie pierwszych komórek rakowych. A fluor te szanse wielokrotnie zwiększa! Udowodniono jego rakotwórcze działanie przy zbyt dużym kontakcie z tkankami miękkimi i przy spożyciu.
Możesz podać źródło z którego twierdzisz, że udowodniono że mycie zębów pastą z fluorem, nawet gdy się jej trochę połknie powoduje nowotwór? Ilość fluoru zawarta w pastach i płynach jest bardzo mała, i aby szkodził trzeba by na jedno posiedzenie "zjeść" w całości kilkadziesiąt tubek takiej pasty! Za to każdy dentysta potwierdzi, że odkąd wprowadzono fluor do mycia zębów -ilość zębów obecnych u dorosłych drastycznie się zwiększyła. Więc mówienie że fluor w paście szkodzi to tak jak mówienie, że lepiej nie szczepić dzieci.
Nie mycie powoduje nowotwór, nic takiego nie napisałem! Połykanie preparatu fluoru przy chorobie wrzodowej - tak!
Fluor w kontakcie z tkankami miękkimi znacząco zwiększa możliwość pojawienia się w tych miejscach nowotworów, jest to znane od co najmniej 50 lat. Niektóre związki fluoru są również po prostu trujące. Jest to wykorzystywane przez przeciwników fluoryzacji. W czasie fluoryzacji zaleca się przepłukanie ust wodą i unikania połykania śliny. Tu cytat z ang wiki, artykułów na ten temat jest mnóstwo. Polecam FDA (Food and Drug Administration, USA)
>>> Dangers from toothpaste are aggravated for small children, and the Centers for Disease Control and Prevention recommends supervising children below six brushing their teeth so that they do not swallow toothpaste <<<
Fakt drugi - długotrwałe owrzodzenie żołądka (trwała rana, ciągły proces dzielenia się komórek w czasie gojenia się) jest jedną z głównych przyczyn pojawienia się nowotworów żołądka. Ma coś na ten temat cytować?