Dzień przed podróżą i w trakcie lotu lepiej nie pić alkoholu. Warto za to wypić jedną szklankę wody na każdą godzinę lotu.

W „Sukcesji", popularnym serialu HBO, jeden z głównych bohaterów miał atak serca w samolocie. Miliarder podróżował prywatnym samolotem ze swoimi współpracownikami. Jedna stewardesa próbowała go ratować, wykonywała masaż serca, druga połączyła się ze służbami medycznymi, a pilot podjął decyzję o zmianie kursu, by szybciej wylądować.

Nikt z pasażerów nie zmienił stewardesy w trakcie długiej i męczącej reanimacji. Z defibrylatorem też radziła sobie sama. Czy prawdziwa akcja ratunkowa w samolocie właśnie tak wygląda?

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Małgorzata Bujara poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Bardzo potrzebne wiadomości zawarte w tym artykule!! Dziękujemy autorowi!!
    @dorina2211
    Proszę bardzo :) Pozdrawiania od autorki
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    W samolocie przede wszystkim szlag człowieka trafia spowodu ryczących bachorów i grup wrzeszczących do siebie przez cały samolot. Z tym trzeba walczyć.
    @Ghj2354
    Ty, ale wiesz, że tez byłeś takim ryczącym bachorem?
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    To trzeba mieć farta, żeby dostać zawału serca w samolocie wypełnionym kardiologami... :)
    @studzienny
    "To trzeba mieć farta, żeby dostać zawału serca w samolocie wypełnionym kardiologami... :)"

    Nie. Kardiolog przy leczeniu zawału serca obecnie jest nikim lub prawie nikim bez cath-labu, zatem raczej trzeba mieć farta jeśli blisko jest lotnisko na którym się awaryjnie wyląduje. 56, a nawet 156 kardiologów na pokładzie, niewiele pomoże.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    "Rzadko kiedy zdarza się tak, jak w locie linii SAS ze Sztokholmu do Los Angeles, gdy pasażerowi nagle zatrzymało się serce. Okazało się, że do pomocy na pokładzie zgłosiło się 56 kardiologów, którzy lecieli na kongres do USA. "

    tak jak napisano, raczej kluczowy jest jakikolwiek sprzęt i leki oraz jedna-dwie ogarnięte osoby. Sensowny ratownik i sprzęt jest więcej wart niż 56 kardiologów z gołymi rękoma. Inaczej: na pokładzie samolotu jak napisano coś tam ze sprzętu jest. Natomiast szła beka przez pół internetu kiedy na jakimś kongresie kardiologów właśnie, ktoś zasłabł no i oni wezwali karetkę. No a co mieli innego zrobić? Kawą i ciastkiem ratować?
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Jak to nie pić? Bez tego nie wsięde fo tygo wymysłu szatana...
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    W tej sprawie jestem już uspokojony. Ale o ile rośnie w samolocie ryzyko popuszczenia ze strachu?
    już oceniałe(a)ś
    3
    6