Nasze babcie polecały parówkę na przeziębienie - podstawiały pod nos garnek z parującą wodą i zakładały na głowę ręcznik. Ten zabieg miał być też pomocny dla skóry. Co o domowych inhalacjach sądzą lekarze?

Wokół nas przybywa osób, które mają katar i pokasłują. Dorośli zapadają na przeziębienie średnio dwa-trzy razy w roku, dzieci – od sześciu do 12 razy!

W każdym domu są inne sposoby na radzenie sobie z tym stanem. Herbata z cytryną, miodem i imbirem. Albo sok malinowy i wielkie dawki witaminy C.

W moim domu rano obowiązkowe było płukanie gardła wodą z solą, a wieczór był czasem parówek nazywanych również domowymi inhalacjami. Mama gotowała w garnku wodę, następnie dosypywała do niej soli, zakładała mi ręcznik na głowę i kazała wdychać unoszącą się parę z garnka. Wszystko po to, by odetkać nos lub zmobilizować drogi oddechowe do odkrztuszania.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Marcin Ręczmin poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze