NFZ płaci za leczenie dziecka pełną stawkę, jeśli hospitalizacja trwa co najmniej trzy doby. Placówki wydłużają więc pobyt dzieci.

Za leczenie dziecka np. z zakażeniem układu moczowego szpital dostaje 1687 zł. Ale jeśli wyjdzie ono do domu przed upływem 72 godzin, Narodowy Fundusz Zdrowia wypłaci blisko 500 zł mniej.

Dziecko z biegunką hospitalizowane trzy doby to dla szpitala 2,7 tys. zł. Da się ją wyleczyć szybciej, ale wtedy NFZ zapłaci tysiąc mniej.

"NFZ chce na nas zaoszczędzi"

Jeszcze do października ubiegłego roku 100 proc. stawki należało się po dwóch pełnych dobach hospitalizacji. Po zmianie Fundusz płaci dopiero za trzy. Za hospitalizacje krótsze niż trzy doby – jedynie 65 proc.

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Roman Imielski poleca
Czytaj teraz
Więcej
    Komentarze
    Ale to samo dzieje się w każdym sektorze tego chorego systemu. Mam wątpliwości co do celowości wszczepienia mi rozrusznika. Dodatkowo po co szpital kazał stawić się w piątek po południu, kiedy badania zaczęły się dopiero w poniedziałek rano?. Naprawdę jest to chory system, opłacany z naszych podatków.
    już oceniałe(a)ś
    26
    0
    W szpitalach dla dorosłych jest tak samo. Sztuczne kolejki, spowodowane sztucznym przetrzymywaniem pacjenta, który mógłby być hospitalizowany jeden dzień. NFZ to robi, bo nie ma pieniędzy na opłacenie wszystkich zabiegów - gdyby płacił za zabiegi/operacje a nie za leżenie, to okazałoby się, że szpitale obsłużą wszystkich, za których jest w stanie zapłacić NFZ i od września stoją puste... a tak - ruch, kolejka, pełne sale i korytarze, nowe szpitale w budowie - cyrk się kręci za nasze pieniądze.
    już oceniałe(a)ś
    14
    0
    Kiedyś z synem chodziliśmy do szpitala na 1 dzień - rano przyjęcie, podanie leku dożylnie, po południu wypis.
    Teraz to samo trwa 4 dni - to jest właśnie chore!!!
    już oceniałe(a)ś
    15
    1
    Syn leżał w szpitalu od piątku do niedzieli, z oficjalnym wypisem w poniedziałek. Jego badania (łącznie) trwały 45 minut i odbyły się w pierwszej dobie.
    @Jaded
    I jeszcze zapewne można te badania było wykonać ambulatoryjnie (ew. przychodzisz rano do szpitala, robią badanie, obserwacja, po południu wypis).
    Tak przynajmniej zazwyczaj statystycznie jest.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Tak samo hospitalizacje są liczone u dorosłych pacjentów.a ryczałt dla szpitali oznacza mniej zabiegów i dłuższe kolejki. Pisowska durna zmiana
    już oceniałe(a)ś
    8
    0
    Zaprawdę powiadam wam lepiej leżeć 3 dni dłużej w szpitalu niż z wenflonem i stojakiem do pyralginy szukać taksówki zaraz po operacji :-)
    @nestor
    A to rzecz gustu, ja wolałabym wenflon i taksówkę.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    @nestor
    Z autopsji:
    - laparoskopowe usunięcie woreczka żółciowego: poniedziałek 20:00-21:00.
    - wtorek 10:00 - na tylnym fotelu auta w drodze do domu.

    Polecam - szybko i na temat, a jak leżeć, to w domu
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    a jak nfz będzie płacił więcej za krótszy czas hospitalizacji to będą wypisywać na siłę wcześniej.
    @ogniomistrzkalen
    Więc po co te skokowe różnice w stawkach?
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @ogniomistrzkalen
    To może niech płaci tak samo...
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Rozwiązanie tego problemu wydaje mi się banalnie proste. System finansowania szpitali mógłby wyglądać następująco. NFZ opłacałby szpitalowi wszelkie faktury związane ze zdrowiem takie jak media, leki, catering, urządzenia medyczne i wszelkie inne. W tym przypadku NFZ mógłby stworzyć nawet platformę zakupową aby zbić ceny czy to niektórych leków czy innych środków medycznych. NFZ wypłacałby również wszystkie pensje personelowi medycznemu i pomocniczemu szpitala. NFZ miałby wtedy pełną kontrolę nad racjonalnością wszystkich wydatków i mógłby kwestionować te nieracjonalne. Samorządy natomiast byłyby odpowiedzialne za pokrycie kosztów funkcjonowania infrastruktury takich jak remonty. Tutaj za to samorządy kontrolowałyby wydatki. One organizowałyby przetargi i opłacałyby faktury. W takim systemie pojawi się przestrzeń do łączenia czy outcourcingowania pewnych usług pomocnicznych takich jak np. księgowe, konserwatorskie itp. Czekam na konstruktywną krytykę.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0