"Przełęcz ocalonych" wygląda na zmyśloną na potrzeby Hollywoodu historię. Ale amerykański żołnierz-pacyfista, który zamiast strzelać, udzielał pomocy medycznej rannym, to prawdziwa postać. Podczas walk o Okinawę uratował 75 rannych, za co dostał medal od prezydenta Harry'ego Trumana

Film Mela Gibsona opowiada historię, która brzmi nieprawdopodobnie - po ataku na Pearl Harbor do amerykańskiej armii zaciąga się głęboko wierzący chłopak Desmond Doss. Ze względu na pacyfistyczne przekonania i wiarę w Boga nie chce na wojnie zabijać. Za swoją decyzję jest wyśmiewany i prześladowany, ale przełożeni przyznają w końcu, że ma do takiej postawy prawo. W walkach z Japończykami z wielkim bohaterstwem działa jako sanitariusz - chce ratować życie, a nie je odbierać. Kolejnymi czynami wzbudza zaufanie i podziw wśród kompanów.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze