Zaczęłam ją diagnozować, robić badania i leczyć. Niestety, nie przynosiło to pozytywnych skutków. Miałam nadzieję, że inni lekarze spojrzą na dziecko z innej niż ja perspektywy. Koledze pediatrze opowiedziałam o objawach córeczki, przy czym stanowczo się upierałam, że coś z moim dzieckiem jest nie tak.
Kolega uspokajał mnie, nie zauważając powodów do niepokoju. Zbadał córkę, wykrywając drobną zmianę skóry, która według niego mogła powodować stan podgorączkowy. Zalecił smarowanie ją maścią, a mnie zachowanie spokoju.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze