Minęło 18 lat od czasu, kiedy jako lekarka i matka doświadczyłam cudu. Moja córka w wieku dwóch lat zaczęła chorować. Była mała i nie potrafiła powiedzieć, co ją boli, ale wiedziałam, że coś się z dzieckiem dzieje.

Zaczęłam ją diagnozować, robić badania i leczyć. Niestety, nie przynosiło to pozytywnych skutków. Miałam nadzieję, że inni lekarze spojrzą na dziecko z innej niż ja perspektywy. Koledze pediatrze opowiedziałam o objawach córeczki, przy czym stanowczo się upierałam, że coś z moim dzieckiem jest nie tak.

Kolega uspokajał mnie, nie zauważając powodów do niepokoju. Zbadał córkę, wykrywając drobną zmianę skóry, która według niego mogła powodować stan podgorączkowy. Zalecił smarowanie ją maścią, a mnie zachowanie spokoju.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze