Raz śpisz pięć godzin, a raz 12? Naukowcy mówią na to social jet lag. I dowodzą, że tacy ludzie mają częściej nadwagę, cukrzycę, nałogi i wyższe ryzyko raka

Już niedługo weekend - pocieszam się, kiedy niewyspana idę do pracy. Myślę o tym, jak odeśpię tygodniowe zaległości. Przy okazji jednak zafunduję swojemu organizmowi takie wrażenia, jakbym właśnie wróciła z Nowego Jorku.

Social jet lag wbrew pozorom nie jest zjawiskiem niszowym. Prof. Till Roenneberg z Instytutu Psychologii Medycznej na Uniwersytecie w Monachium szacuje, że pewne jego symptomy ma aż dwie trzecie ludzi.

To taka walka dwóch naszych zegarów. Biologiczny pragnie stabilizacji. Zgodziłby się na wstawanie o wschodzie słońca i kładzenie się spać po zachodzie. Społeczny wie, że z pomocą przyjdzie mu elektryczność. Siedzimy do późnych godzin przed komputerem. Problemy ma już młodzież, która nie zasypia "po dobranocce", bo ma tak dużo obowiązków i/lub rozrywek, że kładzie się spać zbyt późno, by przespać osiem godzin (żeby zdążyć do szkoły, często trzeba wstać po 6).

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze