Przed nami jesienne chłody, szarugi i dość ponury czas. Nie ma nic lepszego dla poprawy nastroju niż dobre jedzenie i piękna muzyka - mówi Piotr Wendołowski, sommelier, podróżnik, właściciel Składu Wina Appellation.

Kamilla Sierocka: W tym roku Appellation obchodzi 10 urodziny. Przygotowaliście jubileusz?

Piotr Wendołowski: Nie było czasu. Planujemy nowy koncept dla Appellation. Chcemy w naszym składzie serwować najlepsze wina w towarzystwie pysznych przekąsek na bazie oliwy z całej Europy.

To będzie nowa restauracja na kulinarnej mapie Łodzi?

– Nie. To raczej wine and tapas bar.

Skąd pomysł na taki koncept?

– Razem z żoną dużo podróżujemy. A tropiąc galicyjskie winnice zachwyciliśmy się smakami drobnych przekąsek, jakie serwowano do win czerwonych i białych. To będą sery, wędliny, owoce morza. Wykorzystamy to co już mamy w ofercie w naszych delikatesach.

Ale mam nadzieję, że nie zapomnicie o wegetarianach i weganach.

– Oczywiście. Szukamy smacznych przepisów opartych na warzywach i owocach. Może będą to pasty z pysznych jesiennych dyń, pomidorów z dodatkiem serów produkowanych przez lokalnych rolników. Nie chcemy smażyć. Raczej stawiamy na świeże produkty lub pieczone.

Czyli zdrowe jedzenie?

– Tak. Zdecydowanie. Będąc niedawno w Maladze spotkaliśmy niewielkie restauracyjki i bary, które od lat taki mają właśnie pomysł na serwowanie win. Nastawiamy się raczej na smaki hiszpańskie. Chodzi nam o to, aby to miejsce było nową wartością na łódzkim rynku kulinariów. Chcemy prezentować wina, które mamy w ofercie parując je z potrawami.

Kiedy możemy spodziewać się premiery?

– W pierwszej połowie nowego roku. Kończymy prace budowlane. Właściwie to remont kończy moja żona Ewa. Prowadzi budowę, projektuje.

Czyli dobrze jest mieć żonę?

– Uzupełniamy się wzajemnie w każdej kwestii – działamy jak zespół. Ja w tym czasie zajmuję się bieżącą działalnością, czyli sprowadzeniem win, oliwy, spirytualiów. Cały czas trzeba obserwować rynek, reagować na jego potrzeby. Zbliża się wymagający okres. Przed nami święta, a naszą działalność opieramy w tej chwili głównie na oliwie.

Skąd ją sprowadzacie?

– Z Hiszpanii, Włoch, Francji. Także z Portugalii. Zamawiamy właśnie oliwy hiszpańskie od producenta, który jest znany w świecie oliwy jako profesjonalny tester.

Macie już nazwę dla nowego miejsca?

– Póki co mamy kilka pomysłów – z pewnością będą związane z Appellation.

Oliwa, wino, przekąski. A muzyka lub inne sztuki?

– Oczywiście i to w super wydaniu. Właśnie przygotowujemy kolejną edycję " Kultury Wina". Do tej zrobiliśmy już 31 takich imprez. To koncerty jazzowe. Czasem trochę popu. Gościliśmy także łódzki zespół Blue Cafe. Są u nas obecni także artyści plastycy. Myśleliśmy o rzeźbie. Otworzymy naszą przestrzeń dla studentów akademii muzycznej i ASP. Kiedyś mieliśmy pomysł aby na stałe był tu fortepian. Jazzowi muzycy chętnie u nas grają, bo jest tu fajna atmosfera.

Chwalisz się?

– Tak. Bo jest czym. U nas muzyk jest podmiotem, jest kimś ważnym. Chcemy, żeby goście skupili się na muzyce, na przeżywaniu sztuki, aby poświęcili jej całą swoją uwagę. Muzycy mają bliski kontakt z publicznością, czują wibracje i prawdziwe zaangażowanie. A grali tu tacy artyści min. jak: Blue Cafe, Jerzy Małek, Maciej Kądziela, Kasia Pietrzko, Radek Nowicki, Miyako Arsishima, L.Stadt, Bolewski i Tubis. Pamiętajmy, że wino porusza intelekt i zmysły.

Kto zagra w najbliższym czasie?

– Już za kilka dni, czyli 8 listopada zaprezentuje się Jerzy Małek – trąbka, Aga Derlak – piano, Magdalena Zawartko – wokal. Będzie jazzowo, poetycko, jesiennie, nostalgicznie.

Wkrótce zagra u nas Radek Bolewski – profesor perkusji naszej, łódzkiej Akademii Muzycznej. To nie tylko perkusista, ale także poeta i fantastyczny wokalista. Prawdziwy czarodziej.

Jakie smaki będą towarzyszyć muzycznemu spotkaniu?

– Tym razem będą białe wina z Campanii, a z czerwonych agrianoico. Można je będzie porównać. To nie jest impreza tylko dla koneserów, ona nie jest jakoś bardzo specjalistyczna. Choć uczestnikami są także osoby bardzo wymagające. Będziemy opowiadać o tym gdzie i jak powstało wino, a prezentację poprowadzi producent, który w swoim ojczystym języku opisze proces produkcji. Oczywiście będzie to wystąpienie tłumaczone.

Wspomniałeś, że przed nami wymagający okres.

– Myślałem o czasie przed świętami i związanym z nim pędem. Jesień już zapukała do drzwi, a przed nami zima. To czas sprzyjający przeziębieniom, więc warto zwrócić szczególną uwagę na zdrowie. Niebagatelną rolę odgrywa dieta. Tak więc polecam używanie oliwy z oliwek, która polepsza trawienie, poprawia kondycję skóry i włosów, a także wspiera układ sercowo-naczyniowy oraz odporność. Podpowiem jaką oliwę wybrać, aby była dobra. Warunek jest taki, że trzeba ją wytłoczyć w ciągu 12 godzin od zbioru. Jak już zacznie się jeść dobrą oliwę trudno się od niej odzwyczaić.

A jak prawidłowo przechowywać wino i oliwę?

– Wino butelkowane, zakorkowane powinno leżakować w pozycji poziomej, tak aby płyn zwilżał korek. Najlepiej aby to była temperatura 15 – 16 stopni przy wilgotności 70 – 80 %. Z kolei wino zakręcane powinno stać tych samych warunkach. Nie polecam przechowywania wina zbyt długo w zwykłej lodówce. Korek kruszeje, staje się węższy i zaczyna przepuszczać powietrze.

Czyli potrzebujemy specjalnej piwnicy?

– Oczywiście, że nie. Choć jeśli są do tego warunki polecam takie rozwiązanie. Sam mam niewielką piwniczkę. Dobrze zaizolować ściany i zrobić wewnętrzną wentylację grawitacyjną. W mojej są także rury doświetlające. Więc jak nie ma prądu to zawsze znajdę odpowiednia butelkę.

Dokąd teraz się wybierasz?

– Jedziemy do USA. Kilka dni spędzimy na poszukiwaniach winnic i win. Mamy w planie odwiedzić winnicę Ignacego Paderewskiego. Wszyscy wiemy, że był światowej sławy pianistą i premierem polskiego rządu, ale już zdecydowanie mniej z nas słyszało, że Ignacy Paderewski miał winnicę i zajmował się produkcją wina w Kalifornii.

Czy planujesz sprowadzić wina z tego regionu do Łodzi?

– Nie wykluczam.

Komentarze