Marcin Czyżewski: Dzisiaj nie chodzimy już po górach w dżinsach i bawełnianych koszulach. Jak odpowiednio się ubrać na zimową wędrówkę, a jak na letnią?
Adam Balion, brand manager Jack Wolfskin Polska, autor Zen Gór: Na wyjście w góry, bez względu na porę roku, najlepiej stosować ubranie warstwowe. Pozwala to w szybki sposób elastycznie reagować na panujące warunki oraz dbać o nasz komfort termiczny tak podczas intensywnego podejścia, jak i podczas odpoczynku na wietrznej grani. Szczególnie zimową porą odpowiednie zadbanie o temperaturę naszego ciała jest istotne, gdyż stanowi nie tylko o komforcie w jakim spędzamy dzień w górach, ale także o naszym bezpieczeństwie. Potrzebujemy skutecznie chronić się przed skutkami wychłodzenia, hipotermią, czy odmrożeniami.
Rzeczywiście dzisiejsze technologie stosowane w ubraniach i sprzęcie turystycznym są bardzo zaawansowane i nie przypominają już rozwiązań stosowanych przez praojców podczas górskich podbojów. Współcześnie korzystamy ze zdobyczy takich jak szybkoschnące, termoaktywne, oddychające, a jednocześnie chroniące przed wiatrem, czy opadami technologie.
Możemy przyjąć, że ubiór na wyjście w góry składa się z trzech warstw. Podstawowa, to ta przylegająca bezpośrednio do ciała. Nazywamy ją bielizną termoaktywną, ponieważ dobrze, aby była z materiałów które, kiedy je zapocimy, nie spowodują, tak jak bawełna, odczucia zimnego, mokrego kompresu na ciele. Mogą to zatem być koszulki z krótkim, lub długim rękawem, oraz getry z materiałów sztucznych – poliestrowe, lub z wykorzystaniem np. wełny merino. To spowoduje, że wilgoć generowana przez nasze ciało podczas wysiłku, zostanie sprawnie przetransportowana na zewnątrz od naszego ciała – do kolejnej warstwy ubrania.
Jako druga, występuje warstwa odpowiedzialna za termikę. O ile w ciepły, letni dzień może ona wcale nie występować, o tyle zimą odgrywa kluczową rolę. Może się składać z polarowej lub softshellowej bluzy, które w kolekcjach marek outdoorowych mogą przyjąć najróżniejsze formy – wyglądać jak górski sweter z lat 80., jak klasyczny polar, lub jak superelastyczna i przylegająca bluza do zadań specjalnych. Tutaj, aby dobrze wybrać, najlepiej skorzystać z profesjonalnej porady sprzedawcy, a także zmierzyć kilka różnych opcji, by móc wybrać tę odpowiednią, znając także charakterystykę swojego organizmu i planowanej aktywności w górach. Inaczej bowiem ubierzemy się wiedząc, że jesteśmy zmarzluchami i chcemy spokojnie pospacerować po dolinkach, a inaczej kiedy zamierzamy w rekordowym dla siebie tempie zdobywać wysokie szczyty. Ostatnią warstwą, zewnętrzną, jest ta składająca się z kurtki, lub kurtek, chroniących nas od warunków atmosferycznych. Zimą mamy do wyboru bardzo wiele konfiguracji, jednak upraszczając, możemy sprowadzić temat do dwóch opcji. Pierwsza, w której dysponujemy jedną, grubszą, ocieploną i wiatro- i wodoodporną kurtką, druga, kiedy osobno posiadamy kurtkę z ociepliną – z naturalnego puchu, lub syntetycznego wypełnienia – a osobno kurtkę typu hard shell, chroniącą nas od opadów i wiatru.
O ile do jazdy na nartach częściej stosuje się wersję pierwszą, o tyle do chodzenia po górach rekomenduję podejście drugie, gdyż daje nam większą elastyczność. Często bowiem niekoniecznie występuje opad i dużo wygodniej jest poruszać się wyłącznie w lekkiej, świetnie oddychającej, wentylującej i odprowadzającej wilgoć i wiatroszczelnej kurtce puchowej, a w plecaku mieć schowaną kurtkę z wodoodporną membraną, na wypadek pojawienia się trudnych warunków, czy po to, aby podczas postoju okryć się nią dodatkowo i zaizolować, nie pozwalając na utratę ciepła. Podobnie kwestia warstwowości odnosi się do spodni – dobrze mieć na sobie getry, wierzchnie spodnie typu softshell, a więc – elastyczne, chroniące przed wiatrem i lekkim opadem. Na wypadek zawiei, zamieci, deszczu, czy silnego wiatru dobrze mieć w plecaku spodnie membranowe, które są wiatro- i wodoszczelne. Najlepiej, jeśli są rozpinane na niemal całej długości, aby można je było w awaryjnej sytuacji założyć bez konieczności ściągania butów. Bardzo istotne jest posiadanie czapki, a nawet dwóch, oraz pary rękawic, a nawet dwóch. Jedna czapka lekkiego typu, która przyda się na podejściach, druga, awaryjna, ciepła i gruba, gdyby przyszło nam przeczekiwać załamanie pogody. Podobnie z rękawiczkami – jedna para cienkich, elastycznych, polarowych czy softshellowych, w których jesteśmy w stanie wykonać wszystkie operacje przy plecaku, czy też zawiązać buty, oraz drugie – bardziej pancerne – a’la narciarskie, wodoodporne. Warto zdublować czapkę i rękawiczki również na wypadek zgubienia tego elementu, co się zdarza, a może prowadzić do groźnych konsekwencji – odmrożeń palców, czy też hipotermii – wszak przez głowę uchodzi z nas najwięcej ciepła. Przydatne są również chusty wielofunkcyjne, które mogą służyć jako zabezpieczenie szyi, nakrycie głowy, opaska, kominiarka, czy szmatka do ocierania potu.
– Jak wspomniałem, ważne jest, aby materiały, z których wykonane są produkty zapewniały nam komfort termiczny i zabezpieczały przed warunkami panującymi w górach, czyli mrozem, śniegiem, deszczem czy wiatrem. Świetnie nadają się do tego materiały pochodzące z recyklingu. Z recyklowanego plastiku produkujemy z powodzeniem tak koszulki termoaktywne, jak i polary, czy kurtki. To szczególnie ważne, kiedy naszą pasją jest outdoor i spędzanie czasu w naturze. Możemy, korzystając z najnowszych technologii, sprawić, aby nasza pasja i zakupy sprzętu do jej uprawiania pozostawiały możliwie najmniejszy ślad w środowisku naturalnym. To samo tyczy się naturalnego puchu i procesu jego pozyskiwania. Bardzo ważne, aby pochodził od z certyfikowanych źródeł i pozyskany był w odpowiedzialny sposób.
– Buty do turystyki zimowej to szeroki temat. Przede wszystkim warto, aby były one za kostkę, by nie wsypywał się śnieg, a dodatkowo wodoodporne, czy to dzięki zastosowaniu membrany typu Texapore, czy też naturalnej skóry, lub połączeniu obydwu. Ważne, by buty przed kolejnym wyjściem w góry wyczyścić i zaimpregnować dedykowanym preparatem, który spowoduje, że nie będą one nasiąkać wodą. Zadbanie o odpowiednią termikę stóp zimą jest ważne, gdyż najłatwiej o odmrożenia właśnie tej części ciała. Mogą w tym pomóc skarpety z materiału odprowadzającego wilgoć i np. z domieszką wełny merino. W przypadku wypadów w niższe góry, typu Beskidy, nie jest konieczna bardzo twarda podeszwa, gdyż nie będziemy mieli do czynienia ze wspinaniem po pionowej skale, czy zakładaniem raków. Wystarczą bardziej miękkie i wygodne buty oraz dopasowane do nich raczki. Co innego w Tatrach, gdzie zimą właściwie zawsze powinniśmy być gotowi na założenie raków, a do tego potrzebna jest nieco sztywniejsza w przypadku raków koszykowych, lub zupełnie sztywna podeszwa – w przypadku raków półautomatycznych i automatycznych. Zimą warunki na szlakach są bardzo zmienne i wymagają dużej uważności, bowiem nawet najłatwiejszy letni szlak, może zamienić się w zasypaną ponadmetrowymi zaspami śniegu przeprawę, czy też bardzo twarde lodowisko, kiedy po odwilży złapie mróz. Warto więc przed wycieczką śledzić warunki pogodowe, czytać komunikaty na stronach parków narodowych, czy też śledzić tematyczne grupy, lub konsultować z miejscowymi jednostkami górskiego pogotowia.
– Plecak na jednodniowe wyjścia w góry zimą powinien mieć pojemność 20-35 litrów. Warto zwrócić uwagę, by miał wygodny system nośny, czyli ukształtowanie oraz tzw. wyłożenie pleców, pozwalające na wentylację, a także pasy biodrowy i piersiowy. Te są potrzebne do przeniesienia obciążenia z naszych ramion i obojczyków, na biodra. Pozwala to maszerować o wiele bardziej komfortowo. Dobrze, jeśli plecak posiada pokrowiec przeciwdeszczowy, chroniący zawartość, a także gwizdek – często zintegrowany z klamrą przy pasie piersiowym. Ten przyda się do wezwania pomocy w sytuacji awaryjnej, wypadku, czy przy braku widoczności i mgle. Dobierając plecak, przetestujmy, czy producent przewidział używanie go w rękawicach i zapewnił odpowiednio duże i wygodne uchwyty zamków błyskawicznych.
– Mówiąc o jednodniowym wyjściu na szlak zimą, przy założeniu lekkiego mrozu i korzystnej pogody sugeruję, by ubrać się na podejście zgodnie z tym, co powiedziałem na początku, a do plecaka zapakować spodnie membranowe, kurtkę membranową, zapasową czapkę, zapasowe rękawiczki, termos z herbatą/kawą, folię NRC, czyli koc termiczny, podstawową apteczkę z plastrami na obtarcia, gazą, bandażem, bandażem elastycznym, lekiem przeciwbólowym, latarkę czołową ze świeżymi bateriami, naładowany telefon komórkowy z zainstalowaną aplikacją Ratunek, papierową mapę pasma górskiego, w którym przebywamy i scyzoryk. Jeśli ktoś chce być przygotowany na wszelkie okoliczności, można także mieć trochę srebrnej taśmy klejącej, która niejedną awarię już zabezpieczyła oraz zapasowe sznurowadło. Ważne, by mieć odpowiedni zapas picia i jedzenia. Warto stawiać na wysokoenergetyczne przekąski – batony, banany, orzechy, bakalie, czekoladę, kabanosy, suszone owoce i żele energetyczne. Dobrze mieć także coś treściwego – kanapki, lub naleśniki. Dobrze stawiać na takie produkty, które będą łatwe do zjedzenia, nawet kiedy zdążą zamarznąć nam w plecaku. Na batonach z orzechami niejedne zęby już trzeszczały, natomiast te z miękkim nadzieniem lub wafelki nadają się świetnie. Zimą zalecam używanie kijów trekkingowych, koniecznie z szerokimi talerzykami, która będą dla nas wsparciem w torowaniu przez śnieg, czy schodzeniu po śliskim szlaku. Osobną kwestią jest sprzęt lawinowy niezbędny w części polskich gór w sezonie zimowym.
– Można powiedzieć, że chodząc po górach jesteśmy obecnie wyposażeni niemal jak astronauci – wiele technologii miało bowiem swoją genezę właśnie w przemyśle kosmicznym. Oczywiście, w większości przypadków nie potrzeba wcale sprzętu i ubrań za wiele tysięcy złotych, aby z powodzeniem uprawiać turystykę, natomiast, szczególnie zimą, warto zainwestować na początku w kilka podstawowych, dobrze dobranych produktów odpowiedniej jakości, ponieważ chodzi nam o to, aby mieć piękne wspomnienia i doświadczać wspaniałych chwil na łonie natury, a nie denerwować się niewygodnymi butami, czy marznąć i moknąć w niewłaściwych ciuchach. Dobrze dobrany sprzęt połączony ze znajomością swojego organizmu stanowi niejako gwarancję komfortu i bezpieczeństwa.
Jeżeli kochamy góry, to warto także sięgnąć po poświęcone im książki. Cenione przez wędrowców wydawnictwo Bezdroża w swojej ofercie oprócz wielu przewodników ma serię 555 zagadek o górach, w której ukazały się już m.in. takie pozycje: „555 zagadek o Tatrach", „555 zagadek o Bieszczadach" i „555 zagadek o Karkonoszach". To ciekawa alternatywa i uzupełnienie przewodników. W przygotowaniu jest pozycja „555 zagadek o Beskidzie Niskim".
W serii „Najpiękniejsze ferraty" znajdziemy m.in. „Na weekend z Polski", „Jezioro Garda" czy „Dolomity. Marmolada. Sassolungo. Sella. Sciliar. Catinaccio. Latemar". W serii trekking & hiking znajdziemy m.in. „Jezioro Garda. 48 tras hikingowych", „Alpy Zachodnie. 30 wielodniowych tras trekkingowych" i „Alpy Wschodnie. 32 wielodniowe trasy trekkingowe".
Możemy także sięgnąć po inne ciekawe książki o tematyce górskiej, np. „Poza możliwe" Nimsdai Purja, „Fitz Roy" Mirosław Falco Dąsal, Wiesław Burzyński, Michał Kochańczyk, Piotr Lutyński czy „Martwa Góra. Historia tragedii na przełęczy Diatłowa" Donnie Eichar.
Wszystkie komentarze