Nie ma przepisu na piosenkę - stwierdził Jacek Cygan podczas spotkania w Opolu. Autor ponad tysiąca tekstów, w dużej mierze hitów nuconych przez kolejne pokolenia, opowiadał m.in. o tym, jak udaje mu się pisać w jedną noc, a także udzielił rad, jak opisać osobę, która miała na nas fundamentalny wpływ. Cygan przyznał, że gdyby nie jego szkolny przyjaciel, najpewniej nawet nie chwyciłby za pióro.

* O co chodzi w Akademii Opowieści?

* Wyślij zgłoszenie konkursowe

* Zapoznaj się z REGULAMINEM

Jacek Cygan przyjechał do Opola na spotkanie w ramach Akademii Opowieści. Jak podkreślał prowadzący spotkanie Michał Nogaś, spotkania z takimi osobami jak Cygan mają zachęcić ludzi do pisania o osobach, które sprawiły, że są tym, kim są.

– Okazuje się, że zwykle nie są to członkowie rodziny, tylko osoby często spotykane przypadkiem – zauważył.

Cygan: Ciągle widzę przyjaciela

Podobnie było w przypadku Jacka Cygana. Na początku przyznał, że nigdy nie opowiadał o człowieku, który miał na niego fundamentalny wpływ. – On nadal jest obecny w moim życiu. Myślę o tym, jak by się zachował, czuję jego obecność. Nadal widzę go wyraźnie. To zadziwiające, że choć znaliśmy się stosunkowo krótko, to wywarł tak ogromny wpływ – mówił.

Jacek Cygan przyznał, że tym przyjacielem był Janusz Bróg, którego zwykł określać mianem Małego Księcia: – Co było niezwykłego? Myślę, że pewna siła słabości. On był niesamowicie delikatny. Mały, ale dumny. Nie można było mówić „Jasiu” – opowiadał.

– Zanim go poznałem, nie miałem żadnych pomysłów, by tworzyć i grać. Janusz to zmienił. On też nauczył mnie trzech podstawowych chwytów na gitarze. I podczas wyjazdów dostawałem ją do gry najwcześniej o 4 rano. Bo znajomi wiedzieli, że innych chwytów nie znam – wspominał.

Poruszenie po 45 latach

– Janusz potrafił zaczarować człowieka. Mając 16 lat, byliśmy na obozie wędrownym w Bieszczadach. Po drodze spotkaliśmy dziewczyny z Warszawy, starsze, przemądrzałe. W nocy wykradliśmy się z obozu i spędziliśmy całą noc, rozmawiając. Janusz je zaczarował, odmienił je. A jak o godz. 6 wróciliśmy do obozu, to profesorowie czekali i zakomunikowali, że odsyłają nas do domu. Janusz ich przekonał, że to niesłuszne, oni też byli tacy jak my. I nas nie odesłali – mówił tekściarz.

Ich drogi rozeszły się po maturze. Obaj marzyli o studiach na kierunku handel zagraniczny w stolicy, ale okazało się, że nie ma takiej możliwości. Cygan wybrał cybernetykę w Warszawie, Bróg został na Śląsku na Akademii Ekonomicznej.

– Wtedy Janusz poczuł się strasznie rozczarowany światem. Jemu przeszkadzało, że obcuje na uczelni z ludźmi bez wrażliwości. Zapadał w sobie, z czasem miał straszną depresję. Stracił blask Małego Księcia i w 1972 roku popełnił samobójstwo. Było ono na swój sposób teatralne. Janusz odkręcił gaz, znaleziono go z „Trybuną Ludu” w ręku. Jemu potem poświeciliśmy piosenkę „Odchodzić męska rzecz”. Kiedy Janusz odszedł, to, co mi dał, stało się jeszcze bardziej wyraźne – opowiadał Cygan.

Ich ostatnia rozmowa miała miejsce w kawiarni w galerii Centrum w Warszawie w Alejach Jerozolimskich. – Pamiętam nastrój tej rozmowy. Z Janusza emanowała kompletna beznadziejność. Próbowałem mu tłumaczyć, że to, co czuje, może być chwilowe. Widziałem, że trafiam w mur. Nie mogłem mu przekazać czegokolwiek – przyznał Jacek Cygan, nie kryjąc poruszenia, choć od śmierci przyjaciela minęło 45 lat.

„Pisanie jest ciężkie. Szczególnie na trzeźwo”

Jacek Cygan podzielił się też anegdotami na temat twórczości. Wspominał, że pierwsze utwory pisał dla swoich znajomy, którzy obracali się w muzycznej krainie łagodności. – Gdyby powiedzieli, że fajnie się razem pije wódkę, ale nic więcej nie ma w tym fajnego, to pewnie by mnie tutaj dziś nie było. Przy czym w życiu nigdy nie napisałem niczego po spożyciu – zaznaczył.

Michał Nogaś pytał go, jak to możliwe, że jest w stanie pisać teksty z dnia na dzień. – Tak naprawdę nie robi mi różnicy, czy mam na to dobę, czy trzy miesiące. Zaczynam od pomysłu, czas mija, a potem zostaje noc, kiedy wiem, że muszę następnego dnia oddać tekst. Nie wiem, jak to się dzieje, ale nadal mi się to udaje – żartował.

Wspomniał sytuację, gdy przyszła do niego Maryla Rodowicz z prośbą, aby napisał jej tekst do piosenki na temat Agnieszki Osieckiej. Zapytał, na kiedy ma być. – Usłyszałem, że następnego dnia na godz. 8.30, bo wchodzi do studia i o godz. 15 cała płyta poświęcona Osieckiej idzie do produkcji. Chodziłem po domu, mijał czas, była 3 w nocy, ale nie było niepokoju. O godz. 4 spłynęły słowa „Znam ludzi z kamienia, co będą wiecznie trwać/ Znam ludzi z papieru, co rzucają się na wiatr”. Potem poszło łatwo: „A my tak łatwopalni...”. O godz. 6 puściłem faks. I okazało się, że Maryla, która zwykle ma uwagi, tym razem ich nie miała – podkreślił Cygan.

I dodał, że pisanie opowiadań wychodzi mu samo. – Teksty piosenek zaś to ciężki kawałek chleba. Szczególnie na trzeźwo – stwierdził.

***
KONKURS Z NAGRODAMI
Kim jest najważniejszy człowiek w twoim życiu
Stałeś się dzięki niemu lepszy, mądrzejszy, bardziej wartościowy. Kim on jest, co dla ciebie znaczy?

Opowiedz nam o nim, razem napiszmy jego historię. Może to właśnie twój bohater będzie tak interesujący, że pozna go cała Polska. Daj mu szansę, zasługuje na to.

Aby pomóc w pracy nad waszymi opowieściami, wyruszamy w Polskę, by uczyć pisania. Chcemy bohaterów pełnych życia, z krwi i kości. Takich, o jakich milczą podręczniki, a przecież dla was najważniejszych. Nasi dziennikarze Mariusz Szczygieł, Michał Nogaś i Włodzimierz Nowak zapraszają na warsztaty Akademii i poświęcą waszym opowieściom dużo więcej czasu niż akademicki kwadrans.

Serwis: Akademia Opowieści

Prace do 8 tys. znaków przyjmujemy do 31 marca 2017 r. I nagroda będzie miała wartość 5 tys. zł, II – 3 tys. zł, III – 2 tys. zł

Komentarze