Opóźnione samoloty, zapchane pociągi, apartamenty widmo, karaluchy w hotelu, ale także rady, by uważać na pozycję stóp w Tajlandii - o tym wszystkim pisaliście latem do Biura Interwencji...
Pan Artur jechał pociągiem Intercity z Katowic do Warszawy. Kupił bilet przez aplikację mobilną, ale konduktorka uznała, że pasażer biletu nie ma.
Małżeństwo lekarzy z Radomia przed wyjazdem na wyprawę jachtową po wyspach karaibskich wykupiło w Warcie ubezpieczenie turystyczne. Gdy kobieta złamała nogę, byli pewni, że mają wsparcie firmy....
"Zapamiętam ten wyjazd do końca życia. Nigdy nie widziałam takich karaluchów" - pisze Czytelniczka. Biuro podróży Itaka przekonało ją wcześniej, że turecki hotel "nie pozwoli nawet na chwilę nudy".
- Mam przy sobie tylko tyle reszty - oświadczyła konduktorka i wysypała mężczyźnie na dłoń 7 zł. - Więcej nie mam. Nie będę państwu wydawać reszty ze swoich prywatnych pieniędzy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.