Ponad 40% Polaków popiera partię, która ordynarnie narusza konstytucję i obowiązujące prawo. Dlaczego tak się nadal dzieje? Takie pytanie zaczyna zadawać sobie coraz więcej osób. Poznaliśmy już wiele opinii. Słyszeliśmy o elitach oderwanych od normalnych ludzi, o zagospodarowaniu przez Kaczyńskiego niezadowolonej z dotychczasowej sytuacji części społeczeństwa ze wsi i małych miast. Pojawiają się też głosy, że nie dorośliśmy do demokracji. Nie rozumiemy istoty trójpodziału władzy i znaczenia konstytucji, skoro tak wielu z nas popiera działania PiS albo przynajmniej im się nie sprzeciwia.
Ślizgamy się po wielokrotnie powtarzanych hasłach: „konstytucja”, „trójpodział władzy”, ale ilu z nas faktycznie wie, co się za nimi kryje? Być może niezrozumienie ich istoty jest przyczyną tak dużego poparcia dla partii rządzącej. Ostatnio coraz więcej ludzi zaczęło czytać i analizować konstytucję. Wymaga to jednak pewnego wysiłku, zaangażowania. Mało kto z nas ma czas i ochotę na tego typu rozmyślania. Jesteśmy pochłonięci zarabianiem pieniędzy w korporacji, staniem w korkach, uprawą żyta, opieką nad dziećmi i milionami innych spraw. Wielu z nas nie postrzega konstytucji jako własności, uważamy, że to sprawa elit oderwanych od codzienności. Jacyś „oni” się kłócą o interpretację konstytucji, to jest „ich” sprawa, „oni” coś powinni z tym zrobić. Oni… Tylko że tu nie chodzi o nich. Tylko o ciebie, o mnie. O nas! Zatem pomyślmy chwilę o istocie konstytucji. Porozmawiajmy o tym z naszym sąsiadem, współpracownikiem, kuzynem, który jest zwolennikiem PiS-u.
Cóż to więc jest ta „konstytucja”? Być może odpowiesz na to pytanie piękną, precyzyjną, prawniczą definicją i wszystko, co dalej przeczytasz, to dla Ciebie banał. Ale spróbuj pomyśleć o konstytucji w najprostszy, najbanalniejszy, ale jednocześnie najbliższy istocie sprawy sposób. Pomyśl o naszej konstytucji jak o umowie, którą zawarliśmy między sobą my - Polacy, obywatele, naród, suweren. Konstytucja to nie jakaś umowa „ich”, elit. To nasza umowa, którą zawarliśmy z naszymi sąsiadami i znajomymi. Pomyśl o konstytucji również jak o obietnicy. Obiecaliśmy sobie w tej umowie pewne podstawowe rzeczy. Obiecaliśmy naszym dzieciom, rodzinom, współpracownikom.
Jak doszło do zawarcia tej umowy? W 1997 r. zrobiliśmy to w referendum. Zagłosowaliśmy, wyraziliśmy naszą wolę. Umówiliśmy się wtedy między sobą, na pewien zestaw podstawowych zasad, według których będziemy żyli w naszym wspólnym domu, w Polsce. I obiecaliśmy sobie wzajemnie, że będziemy tych zasad przestrzegać. Między innymi umówiliśmy się, jak ma być zorganizowane nasze państwo. Jakimi sprawami mają zajmować się poszczególne instytucje i według jakich zasad mają działać. To jest nasze dzieło.To my umówiliśmy się, jak mają działać Sejm, Senat, prezydent, rząd, sądy. I my wszyscy jako suweren mamy prawo i obowiązek pilnować przestrzegania naszej umowy, naszej obietnicy – naszej konstytucji. I tylko my, suweren, mamy prawo ją zmienić. Nikt inny, żadna partia, żaden prezes, naczelnik ani dyktator. Naszą umowę możemy zmienić tylko my, razem, wspólnie, głosami naszych przedstawicieli - posłów.
PiS mówi, że jest wykonawcą woli narodu, bo wygrał wybory i ma większość w Sejmie. To nie jest prawda! PiS jest tylko wykonawcą woli wyborców PiS, nie całego narodu. PiS, zabiegając o głosy swoich wyborców, zawarł z nimi umowę. I może ją realizować tylko w zakresie, który jest dopuszczalny umową z całym narodem - konstytucją. Umowa PiS-u z jego wyborcami nie jest ważniejsza od umowy, którą my wszyscy, również wyborcy PiS-u, zwarliśmy ze sobą w postaci konstytucji. Jak dotąd wyborcy PiS-u nie reprezentują woli narodu, więc PiS nie ma prawa zmieniać zasad naszej umowy.
PiS twierdzi też, że konstytucja i prawo nie mogą stać ponad wolą narodu i suwerena. W ten sposób PiS manipuluje nami, oszukuje nas. Czy PiS chce nas przekonać, że mamy akceptować łamanie umowy, którą zawarliśmy między sobą? Mamy złamać obietnicę, którą daliśmy sobie wszyscy wzajemnie? Złamać dane słowo? Nie!
Polacy są dumnym narodem. Nasza historia, nasi przodkowie i ich dokonania dają nam prawo do dumy. Więc my, dumny naród, nie pozwólmy sobie, żeby ktokolwiek podważał naszą umowę, naszą konstytucję. Gdy będziemy chcieli ją zmienić, to zrobimy to, korzystając z takich mechanizmów, na jakie się umówiliśmy. Nikt nie ma prawa naginać i lekceważyć konstytucji. Nie szanując tych zasad, podważając je i naciągając, tak naprawdę nie szanuje nas, dumnego narodu, suwerena.
W konstytucji umówiliśmy się, że sądy mają być niezależne od polityków, bo taka była nasza wola. Można dzielić włos na czworo, przerzucać się interpretacjami, szukać dziury w całym. Nie zmienia to faktu, że umówiliśmy się na niezależne sądy! PiS chce zmienić to zwykłą ustawą i mętnie tłumaczy, że to nie narusza konstytucji, że taka była wola suwerena, że nasza umowa jest „postkomunistyczna”. Nasza konstytucja, nasza umowa stoi ponad wolą polityków, posłów. To my, suweren, zobowiązaliśmy posłów, polityków, prezydenta, że mają obowiązek stosować się do zasad zawartych w konstytucji. PiS, dając politykowi prawo do decydowania o sędziach, łamie konstytucję, łamie naszą umowę! To znaczy, że PiS nie szanuje naszej umowy, nie szanuje ciebie, mnie, nas. Nie szanuje swojego suwerena.
Czy chcesz, żeby partia, na którą głosowałeś, łamała konstytucję, naszą umowę, dane słowo? Posłowie to twoi przedstawiciele, reprezentują ciebie? Gdy oni łamią umowę, obietnicę, to tak jakbyś to ty ją łamał. Pomyśl jeszcze raz o naszej umowie, bez polityki i politycznych haseł. Odpowiedz sobie we własnym sumieniu. Czy jest to uczciwe, honorowe i patriotyczne? Czy PiS, postępując w ten sposób, naprawdę zasługuje na twoje poparcie?
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze