Przeczytałam komentarz Ewy Siedleckiej "Czy KOD ma prawo śpiewać...", i zastanawiam się.
Koncerty Niemena były dla mnie karmą, drogowskazem i pocieszeniem. Odnajdowałam tam piękno, wiarę w człowieka, nadzieję i niezgodę na zło. To samo, tylko trochę w inny sposób odnajduję w demonstracjach KOD-u.
Wiem, że Niemen wierzył w to, o czym śpiewał. Słowa: "Nadszedł już czas, najwyższy czas, nienawiść zniszczyć w sobie", były Jego osobistą prawdą. Był człowiekiem wielkiego formatu i wiem, że wolałby śpiewać dla ludzi w sensie uniwersalnym niż dla jakiejkolwiek strony politycznej.
Wikłanie artysty w politykę jest umniejszaniem i pospolitowaniem jego sztuki. Pani Natalia Niemen pewnie może to robić, ale nie powinna, ponieważ wymowa całej twórczości Niemena ma charakter uniwersalny, ogólnoludzki i kłóci się z sytuowaniem Go w jakimś "kącie" świata.
Mam nieprzyjemne uczucie, że jest to paskudna forma ubezwłasnowolnienia.
Dziś krzewię wśród młodych ludzi wiedzę o Niemenie, o jego twórczości, pielęgnuję pamięć o Nim i chodzę na demonstracje KOD-u. Czy mam obawiać się, że jest to z mojej strony jakieś nadużycie?
PS Przypisywanie KOD-owi jednoznacznych politycznych afiliacji jest złą wolą albo niewiedzą.
Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie
Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.
Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze