Szanowna Pani Premier, piszę bez wiary, że ten e-mail do Pani dotrze, ale wyczerpałam już wszystkie inne możliwości uzyskania sensownej odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Wysyłałam już maile z zapytaniem do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, ale bez echa - a to w formularzu kontaktowym brakowało danych albo dostawałam odpowiedź w stylu "prace nad programem są konsultowane"...
Chodzi o rządowy program 500+ mający na celu wsparcie rodzin. Jest w nim tyle niesprawiedliwości i nieścisłości, że chciałabym osobiście od Pani uzyskać odpowiedź, dlaczego chce Pani ukarać matki samotnie wychowujące dzieci (piszę celowo matki, bo to głównie jednak one po rozstaniu wychowują potomstwo).
Program sam w sobie zakłada świetne wsparcie finansowe, ale tylko dla tych, którzy mają dwójkę lub więcej dzieci. Ci, którzy mają jedno dziecko, są "gorsi" i muszą obejść się smakiem...
Nie pomyślała Pani o tym, że matki samej wychowującej potomstwo nie stać najzwyczajniej na drugie dziecko, nawet jeśli bardzo by chciała posiadać jeszcze dziecko? Dlaczego nie stać? Spieszę z wyjaśnieniami.
Mieszkam w niewielkim miasteczku w województwie świętokrzyskim. Od 19. roku życia zarabiam na siebie, ukończyłam dwa kierunki studiów, jednocześnie pracując, żeby opłacić studia. Pracuję w jednostce budżetowej i zarabiam 1420 zł netto. Od ojca mojego dziecka dostaję 400 zł alimentów. Z MOPS nie dostaję żadnych świadczeń, bo jestem za bogata... Jeśli do dochodu przy ubieganiu się o dodatek 500+ będą wliczane alimenty, znów nie dostanę ani złotówki, bo za dużo zarabiam, i mój dochód wyniesie 820 zł, a nie 800...
Dlaczego nikt nie pomyśli o tym, że muszę wynajmować mieszkanie za blisko 600 zł miesięcznie, bo nie stać mnie na własne? Dlaczego pieniądze dostaną rodziny z budżetem domowym ponad 20 tys., a ja nie dostanę nic? Jestem gorsza? Zasłużyłam sobie na to?
Pani Premier! Proszę nas nie karać! Proszę mi wierzyć, że większość samotnych matek nie planowała nimi być, proszę mi wierzyć, że porzucenie przez ojca dziecka i alimenty w kwocie 400 zł to już dla nas wystarczająca kara.
Proszę też nie wierzyć w opowieści typu samotna matka, a mieszka z konkubentem w jednym mieszkaniu i tylko wyłudza zasiłki - przy minimalnej krajowej nie należą się żadne zasiłki, żadne świadczenia rodzinne - my nie opływamy w luksusy.
Jeszcze raz proszę Panią, żeby nas Pani nie karała za to, że urodziłyśmy tylko jedno dziecko. Nasze dzieci i tak cierpią, bo żyją w niepełnych rodzinach - w małych miasteczkach to wciąż powód do docinków i napiętnowania.
Proszę Panią, aby alimenty nie były wliczane do dochodu przy ubieganiu się o pomoc z programu 500+
Proszę o zachowanie mojego nazwiska do wiadomości redakcji - żebrać o 500 złotych wsparcia to jednak dla mnie wciąż wstyd...
Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami. Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl
Wszystkie komentarze