Zwycięstwo targowicy kosztowało naszą ojczyznę utratę wolności. Pamiętam, jak bardzo światopogląd i jak wielkie animozje dzieliły Piłsudskiego, Paderewskiego, Dmowskiego, Korfantego, Daszyńskiego i wielu innych, którzy działając wspólnie, przywrócili Polsce niepodległość.
Z historii (nie tylko Polski) znane są fakty, kiedy to w walce o władzę sięgano po pomoc na zewnątrz ojczyzny. Takie osoby/partie u ich współczesnych rodaków oraz u potomnych budziły/budzą odrazę i obrzydzenie - niezależnie od ich intencji oraz statusu społecznego.
Polska w tych niebezpiecznych czasach potrzebuje "dobrej zmiany". Można przez konstruktywną współpracę jako opozycja parlamentarna i pozaparlamentarna oraz przez aktywność obywatelską współkształtować tę zmianę lub ją torpedować - kontynuując wyniszczający konflikt polsko-polski.
Czy nawiązywanie do historii ma sens, przecież należymy do UE. Polskę w UE obiektywnie reprezentują patrioci: były premier i była wicepremier rządu opozycyjnej PO - partii walczącej o utraconą władzę (czytaj: praworządność i demokrację) w Polsce "na ulicy i poza granicami kraju", jak zapowiadają liderzy PO oraz liderzy KOD-u.
W dobie internetu i globalizacji potężne ponadpaństwowe korporacje przemysłowe, handlowe, usługowe, finansowe i medialne dla ochrony swoich interesów w poszczególnych państwach coraz skuteczniej wykorzystują media tradycyjne i elektroniczne, organizacje międzynarodowe, partie opozycyjne oraz ruchy społeczne.
Podmioty te, działając mniej lub bardziej świadomie w imię obrony wolności, demokracji, praw człowieka itp., paraliżują pracę parlamentu i rządu. Skutkuje to ograniczeniem suwerenności danego państwa, a w skrajnym przypadku jej utratą i destabilizacją państwa. Skuteczność takich strategii jest tym większa, im bardziej gospodarka, media i rozwój danego kraju są zależne od zewnętrznego/obcego kapitału - który jest oczywiście wspomagany przez państwo i media, z którego pochodzi.
Czy zmiany przeprowadzane przez rządzący PiS są na pewno "dobrą zmianą"? Czy ktokolwiek "paraliżuje" obecne działania rządu? Co sądzicie o takiej wizji i ocenie sytuacji politycznej w Polsce? Jakie znaczenia niesie ze sobą "targowica"? Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze