W przededniu zaprzysiężenia, prezydent Andrzej Duda napisał list do czytelników "Wyborczej" (dzień wcześniej napisał inny list do czytelników "Gazety Polskiej" ).
Czytelnicy "Wyborczej" odpowiadają na list prezydenta Andrzeja Dudy.
Przed Panem pięć lat ciężkiej pracy. Życzę Panu, żeby była ona pracą owocną, bo ciężką będzie na pewno. Nie dlatego, że trzeba Polskę naprawiać i wyprowadzać z ruiny, to odbyło się w ciągu minionych 25 lat i, mimo młodego wieku, powinien Pan to zauważyć. Staje Pan na czele kraju, z którego może być Pan dumny, życzę Panu, aby jego obywatele, bez względu na poglądy polityczne, za pięć lat mogli powiedzieć to samo o Panu.
Podczas kampanii i tuż po zaprzysiężeniu często powtarzał Pan, jak ważny jest wzajemny szacunek i "jedność w narodzie". Mówił Pan, jak złe są podziały w obrębie politycznym, by za chwilę wspominać, że Polska potrzebuje odnowy, że "tracimy powoli nasz kraj, znikają szkoły, domy kultury, muzea". Przez 30 lat swojego życia, zwłaszcza przez ostatnie 10, niczego takiego nie zauważyłam. A żyjemy w tym samym kraju.
Proszę wybaczyć, ale retoryka strachu i zagrożenia w obecnej rzeczywistości niewiele przyniesie dobrego. Zamiast poświęcać się heroicznej i wzniosłej walce z nieistniejącym, wyimaginowanym wrogiem, warto pochylić się nad problemami, które dotyczą większości obywateli. I nie jest to kwestia związków partnerskich czy in vitro, jakkolwiek ważne społecznie, niewiele mają one wspólnego z rozwojem gospodarczym kraju, a to na tym właśnie należy się skupić.
Odłożyć na bok hasła wyborcze i zastanowić się, jak poprawić sytuację pracowników i małych przedsiębiorców, jak poprawiać warunki do inwestowania w Polsce, jak ściągnąć tutaj firmy, które dadzą pracę i zatrzymać te, głównie jednoosobowe, które uciekają za granicę, by uniknąć zabójczych regulacji podatkowych i nieumiejętnie skonstruowanych zasad biurokratycznych, które często hamują lub też uniemożliwiają rozwój czy jakiekolwiek działanie.
Z uporem maniaka powtarza Pan, że chce Pan naprawiać Polskę. Panie prezydencie, ona nie jest zepsuta! Jest dobrze działającym jak na swoją historię, pięknym krajem dzielnych i pracowitych ludzi, którzy, w ogromnej większości, bez względu na polityczne sympatie, chcą i potrafią być z niego dumni. Chcą, choć zwykle państwo im tego nie ułatwia, tutaj pracować, rozwijać się, działać z korzyścią dla siebie i otoczenia.
Często wspomina Pan jednoczenie się Polaków w chwilach smutku i tragedii: upadku komuny czy śmierci Jana Pawła II. Dlaczego nie wspomina Pan chwil radosnych, małych i dużych: wejścia Polski do Unii Europejskiej, obywatelskich zrywów, jak choćby Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, która każdego roku wydobywa z nas to, co najlepsze, mimo kilku(set) zgorzkniałych smutnych ludzi, którym z założenia wszystko kojarzy się z kradzieżą i oszustwem.
Szanowny Panie prezydencie, kampania się zakończyła, populistycznymi hasłami, nawet mimo Pańskich najszczerszych chęci, w które nie wątpię, nie zdziała Pan niczego dobrego.
Staje Pan na czele blisko 40-milionowego kraju, wiele jest do zrobienia, ale też wiele już zrobiono. Proszę nie przekreślać tego, co było dobre, proszę nie mylić swojej funkcji z funkcją kaznodziei religijnego ugrupowania. Pańską rolą nie jest przewodzenie "rzędem dusz", pańską rolą jest sprawne zarządzanie państwem i reprezentowanie Polski tak godne, jak to tylko możliwe.
Proszę szanować kraj i obywateli, których przez pięć lat będzie Pan reprezentował na arenie międzynarodowej. Składam na pańskie ręce ogromny kredyt zaufania. Jest Pan młodym, dynamicznym człowiekiem, ma Pan u boku dwie wspaniałe kobiety i dużo czasu, by pozbyć się nic nieznaczących haseł wyborczych partii, z której politycznie się Pan wywodzi i zacząć działać uczciwie i ponad podziałami.
Z otwartym umysłem, szanując odmienne poglądy i, co najważniejsze, umiejąc wyciągać z nich wnioski i naukę.
W emocjonalnym, teatralnym wystąpieniu pod Pałacem Prezydenckim, po zaprzysiężeniu, zauważył Pan istotną rzecz - łatwo jest coś zburzyć i zepsuć, podczas gdy odbudować zawsze jest bardzo trudno. Ma Pan rację, Panie prezydencie.
Na koniec więc życzę Panu, aby nie zepsuł Pan tego, co osiągnięto w Polsce przez ostatnie 25 lat, żeby nie "naprawiał" Pan tego, co naprawy nie potrzebuje i oby, zamiast odbudowywać stare i dobrze działające na siłę, budował Pan nowe, oraz żeby po pańskich rządach (czy będą trwały jedną czy dwie kadencje) ktoś nie musiał odbudowywać po Panu.
Drodzy Czytelnicy "Wyborczej"!
List prezydenta elekta Andrzeja Dudy adresowany jest - za naszym pośrednictwem - do Was. Jeśli chcecie się do niego odnieść, przysyłajcie swoje odpowiedzi drogą elektroniczną na adres listy@wyborcza.pl. Najciekawsze listy - ale tylko te podpisane z imienia i nazwiska, wraz z podanym miejscem zamieszkania - opublikujemy.
Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie
Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.
Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze