W przededniu zaprzysiężenia prezydent Andrzej Duda napisał list do czytelników "Wyborczej" (dzień wcześniej napisał inny list do czytelników "Gazety Polskiej" ).
Czytelnicy "Wyborczej" odpowiadają na list prezydenta Andrzeja Dudy.
po objęciu urzędu prezydenta RP, proszę nie naprawiać tego, co nie wymaga naprawy.
Polska nie wymaga naprawy. Polska wymaga poprawy. Poprawa polega na tym, że do istniejących osiągnięć dokłada się nowe. Tak jak konstytucja nie wymaga zmiany. Można ją udoskonalać, dostosowując do panujących realiów. Aby zabezpieczyć bezpieczeństwo, nie potrzeba zmiany konstytucji na nową. Jednym ze sposobów zabezpieczenia kraju jest nie prowokowanie Rosji, lecz dialog pokojowy. Niestety, Pańskie ugrupowanie swym zachowaniem prowokuje Rosję, a to nie jest potrzebne. Ani Polakom, ani Rosji.
Wiadomo, że Rosja jest mocarstwem atomowym. Putin robi, co chce, na Ukrainie i się nie boi, ponieważ wie, że militarnie nikt nie pomoże Ukrainie, bo to by wywołałoby III wojnę światową. Polska jest między młotem a kowadłem, a podskakiwanie Rosji z szabelką jest niemądre.
Wystarczy nam powstań i wojen. Mamy spokój. Czy tak bardzo tęsknimy za wojną?
Obiecuje Pan być prezydentem dialogu i pragnie, aby nasze środowisko Panu w tym pomogło.
A kto podzielił Polaków, jak nie pańskie środowisko, które nie uznało prezydenta Komorowskiego i rządu?
Ciągłe ataki, pomówienia, wyszukiwanie afer. Narzekanie na niegospodarność bez podstaw. Pomówienie i oskarżanie o zamach na Lecha Kaczyńskiego. Dalsze oszukiwanie Polaków, jakoby komisja katastrofy lotniczej w Smoleńsku była nieobiektywna i fałszowała dowody.
Opozycja jest od tego, aby krytykować złe poczynania rządu, ale nie od tego, aby negować wszystko, co robi rząd. Rząd jak każdy nie jest alfą i omegą, popełnia błędy. Obiecuje i nie wypełnia obietnic, tak samo jak Pan nie jest w stanie zrealizować większości obietnic wyborczych. Jest to zrozumiałe.
Lecz na miły Bóg, Polska się zmienia jak nigdy dotąd. Pan jeździł po Polsce, widział Pan, co widział, a gdyby Pan tę samą trasę przebył osiem lat wcześniej i porównał zmiany, to inaczej by Pan postrzegał rozwój kraju.
Nie było rządu, który byłby w stanie sprostać wszystkim problemom, takim jak służba zdrowia, zatrudnienie. Inne kraje nie miały takich strat po wojnie jak Polska i potrafiła się ona odbudować na tyle, na ile pozwalał opiekun ZSRR. Pańskie ugrupowanie na plecach robotników zostało wniesione do okrągłego stołu, na który obecnie pluje. Następnie wygrało wybory prezydenckie i parlamentarne, lecz nie potrafiło utrzymać rządu i po dwóch latach oddało władzę.
Nowy rząd, który pomimo negacji opozycji został wybrany na drugą kadencję. To znaczy, że naród mu zaufał.
Pan, Panie Prezydencie, pisze list do naszego środowiska czytelników "Wyborczej" i szczególnie liczy na pomoc naszego środowiska w osiągnięciu swego zamierzenia.
Chce Pan zadbać o zachowanie tożsamości kulturowej. Tego nie rozumiem. Czy nie mamy tożsamości kulturowej?
Uważam, że nasze środowisko szanuje Pana wybór. Nie kwestionuje prawidłowości wyborów.
Jednak mnie się nie podobają Pana zapędy do zmiany konstytucji oraz przywrócenia wieku emerytalnego do poprzedniego stanu. To nie jest poważne. Pragnę tylko, aby Pan stał na straży konstytucji bez jej nowelizacji i przestrzegał, odkładając na bok Pana światopogląd. To Pana prywatna sprawa. Niech Pan uszanuje wszystkich Polaków, rozdzielając Kościół od państwa. To pozwoli w jakimś stopniu pojednać tak już podzielonych Polaków. Mam nadzieję, że nasze środowisko nie wesprze Pana w pańskich planach naprawy czy przeróbki III Rzeczypospolitej.
Chciałbym, aby był Pan również moim prezydentem, abym mógł mówić: "Duda to nasz prezydent".
Drodzy Czytelnicy "Wyborczej"!
List prezydenta elekta Andrzeja Dudy adresowany jest - za naszym pośrednictwem - do Was. Jeśli chcecie się do niego odnieść, to przysyłajcie swoje odpowiedzi drogą elektroniczną na adres listy@wyborcza.pl. Najciekawsze listy - ale tylko te podpisane imieniem i nazwiskiem, wraz z podanym miejscem zamieszkania - opublikujemy.
Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie
Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.
Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze