Jestem historykiem i socjologiem zarazem, popieram Wolne Konopie - tyle żeby się przedstawić. Przeczytałam list dr. Mirosława Tryczyka "Nie ma wolności bez równości" i to mnie zachęciło do dorzucenia swoich trzech groszy.
Zgadzam się, że pomysł szukania "ludzi wolności" okazał się bez sensu, skoro znajduje się ich tylko wśród grona osób znanych, nagradzanych i otaczanych celebrą.
Czy nie mieli być szukani ci, co pracowali - drukowali, kolportowali, organizowali także po 1989 r., projektowali reformy - nawet jeśli nie były, to miały wpływ na poglądy, na inne projekty itd. Są to do dziś ludzie pracujący bez wielkiego rozgłosu w organizacjach pozarządowych.
Tak jak Mirosław Tryczyk uważam, że bohaterami akcji "Gazety" i TVN powinni być ci, którzy "działają i zmieniają Polskę codziennie...", z którymi nie robi się nieustannie wywiadów (szczególnie TVN upodobało sobie parę osób, których już nawet słuchać się nie chce), a nie "najbogatsi Polacy, biskupi, profesorowie, aktorzy czy prezydenci miast" - dodajmy, stale ci sami.
Dlaczego, u licha, znów celebrować Krystynę Jandę? Jest świetną aktorką, odnosi sukcesy w swym zawodzie, nie musi grać w serialach i marnych filmach. Ale sama pamiętam ze dwa wywiady z nią (jedna wypowiedź była bodaj jeszcze przed 1989 r.), w których szczerze przyznawała (za co ją cenię), że nie chce się mieszać do polityki, że po prostu chce grać.
Czekamy na Wasze listy. Napisz: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze