Pani Maria od pół roku otrzymuje wynagrodzenie męża na swoje konto bankowe. Co miesiąc 2700 zł netto, do tego dochodzi 1000-1200 zł premii kwartalnej. - Nie było innego wyjścia. Musiałam o to wystąpić. Mamy trójkę dzieci - 12, 13 i 18 lat, wszystkie się uczą i potrzebuję pieniędzy na książki, ubrania, jedzenie. Nie mówię już o czynszu za mieszkanie i opłatach za media. Niestety mąż, gdy tylko dostawał wypłatę pił i znikał na kilka dni, a gdy się w końcu zjawił, dawał mi 400-500 zł. Na pytanie jak mam z tego utrzymać rodzinę mówił, że więcej nie ma. I tak co miesiąc - opowiada pani Maria.
Pani Maria przy ubieganiu się o pieniądze męża powołała się na przepisy Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.
- Przeczytałam kodeks i uznałam, że mąż swoim zachowaniem nie wypełnia obowiązków, bo w żaden sposób nie „zaspokaja potrzeb rodziny”. Nie robi żadnych zakupów spożywczych, nie płaci rachunków, nie zabiera nawet dzieci do kina czy na lody - dodaje.
Kobieta doprowadziła do przejęcia pensji męża. Pozwolił jej na to art. 28 kodeksu rodzinnego „Jeżeli jeden z małżonków pozostających we wspólnym pożyciu nie spełnia ciążącego na nim obowiązku przyczyniania się do zaspokajania potrzeb rodziny, sąd może nakazać, ażeby wynagrodzenie za pracę albo inne należności przypadające temu małżonkowi były w całości lub w części wypłacane do rąk drugiego małżonka.”
Jakie warunki trzeba spełnić, by domagać się przekazywania pensji współmałżonka na konto? Jakie dokumenty dołączyć do wniosku do sądu? Poradnik w poniedziałek 9 września w „Wyborczej” i na Wyborcza.pl.
Wszystkie komentarze