Rozmowa z matką Stefana W., pożegnanie prof. Dębskiego, walka z suszą w Kenii, i apele do Jurka Owsiaka - magazyn reporterów "Duży Format" w poniedziałek 21 stycznia z "Gazetą Wyborczą"

Przepraszam za syna i proszę o wybaczenie – w najnowszym wydaniu „Dużego Formatu” rozmowa Katarzyny Włodkowskiej z matką Stefana W., zabójcy prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza

W numerze również:

Banalna historia wielkiej miłości
Prof. Romualda Dębskiego wspominają pacjentki, przyjaciele, współpracownicy i żona. Tekst Aleksandry Szyłło.

Byliśmy wspaniałą drużyną, ale kłóciliśmy się. Na przykład, gdy u dziecka zanika tętno w macicy, gdy kończy się nadzieja. Ja dłużej byłam skłonna próbować ratować. Aldek mówił: stop, nie ranić już tej kobiety.

Logistyka rodzinna zawsze była karkołomna. Naszych trzech synów, póki byli mali, zabieraliśmy wszędzie ze sobą – na konferencje, na spotkania towarzyskie. Taki mieliśmy sposób na znalezienie wspólnego czasu. Znajomi miewali nas przez to dość: „Jezu, znowu Dębscy z dziećmi”.

Czy Orkiestra będzie grała bez Owsiaka?
Ludmiła Anannikova i Marcin Wójcik zebrali opowieści o WOŚP i apele do Jurka Owsiaka.

Anna Dymna, aktorka, prezeska fundacji Mimo Wszystko: – Orkiestra bez Jurka Owsiaka? Nie wyobrażam sobie tego i nie chcę. Gram z WOŚP od początku. Podziwiam jej nieprawdopodobną siłę i wartość, szczególnie w dzisiejszym świecie, pełnym agresji. Cieszę się, że przychodzi taki dzień, kiedy ludzie myślą: „Jesteśmy jednak dobrzy”. Stoją z puszkami, dają pieniądze. Jeden od drugiego zaraża się dobrem. Może ktoś powie, że to głupoty, naiwność, ale naprawdę potrzebujemy wiary w to, że człowiek jest dobry. W dniu finału to widać. Nigdzie na świecie nie ma takiej akcji. Zresztą przynosi ona wymierne skutki. Ratuje ludzi. To są rzeczy niezaprzeczalne.

Pięć kilometrów z wodą na plecach
Bartłomiej Sabela sprawdza, jak Kenia walczy ze zmianą klimatu

– Sześć lat temu pojechałam do jednej ze wsi w hrabstwie Kitui – mówi Grace Korir, młoda Kenijka, która towarzyszy mi w podróży. Odchodzimy od stawu i idziemy w stronę naszych aut. – Widziałam tam głęboką dziurę wykopaną w ziemi. Na dnie było trochę wody, bardzo brudnej. Zastanawiałam się, czy ludzie to piją. I wtedy przybiegło kilkoro dzieci i zaczęły się bić o to, które pierwsze po nią zejdzie.

Staw koło wsi Kamumbuni jest jedynym źródłem wody dla gospodarstw w promieniu 15 kilometrów. Dziś wody jest dość dużo. Jeśli nie przyjdą deszcze, staw wyschnie.

Magazyn reporterów "Duży Format" w poniedziałek 21 stycznia razem z "Gazetą Wyborczą"

Komentarze