Resort pracy chce uniemożliwić alimenciarzom ukrywanie majątku. Osoby, które nie płacą alimentów mają być kierowane do prac publicznych. Ustawa ma się też rozprawić z nieuczciwymi pracodawcami. Przedsiębiorcy, którzy będą zatrudniać alimenciarzy na czarno albo wypłacać im część wynagrodzenia „pod stołem” mają zostać obciążeni drakońskimi karami.
Niepłacenie alimentów w Polsce to już niechlubna tradycja. Rodzic (w 95 proc. to ojciec) zazwyczaj nie ma wyrzutów, że nie płaci na dzieci. Co więcej, w dobrym tonie jest chwalić się przed znajomymi, jak udaje mu się ukryć majątek i uniknąć egzekucji. Takie podejście widać w statystykach. Skuteczność egzekucji komorniczej alimentów to zaledwie ok. 20 proc. Łączne zobowiązania alimenciarzy przekraczają już ponad 10 mld zł. Większość dłużników zazwyczaj ma jedną wymówkę: nie mam dochodów, a w związku z tym nie mam z czego płacić alimentów. Ministerstwo pracy w to nie wierzy „Bezrobocie spada. Pracownikom coraz łatwiej jest znaleźć pracę, która nie tylko będzie odpowiadała ich kwalifikacjom, ale przede wszystkim będzie legalna. Dodatkowo odnotowywany jest stały wzrost wynagrodzeń. Dlatego trudno znaleźć jakiekolwiek usprawiedliwienie dla rodziców, którzy twierdzą, że nie mogą znaleźć legalnego zatrudnienia, a tymczasem faktycznie pracują na czarno i uzyskują nielegalne dochody, aby przerzucić cały ciężar utrzymania dziecka na drugiego rodzica.” - pisze w uzasadnieniu ustawy resort pracy.
W jaki sposób ministerstwo chce walczyć z alimenciarzami? Czytaj informator „Mojego Biznesu” we wtorek, 17 lipca w „Wyborczej”.
Wszystkie komentarze