Ludzie mówią, że wygram, a to najgorsze
30 kwietnia
A jednak byłem! Poleciałem o szóstej rano i wróciłem o trzeciej. Tam zimno, deszcz. Wałęsa w bramie stoczni witał każdego z kandydatów, co było mocno filmowane i fotografowane. Szczególnie ja. Cały tydzień zebrania różnych sztabów, a to Kuroń, a to u Wajdy. Mam swojego komisarza, dzwonił wczoraj, że zebrali już 3000 podpisów. Co będzie dalej? Kogo czerwoni wystawią, jako mojego rywala? Podobno Urbana, nie wierzę. Ludzie mówią, że wygram, a to najgorsze. Mam w tym tygodniu zebranie wyborcze na Politechnice. W poniedziałek 1 maja idę na pochód „S”, potem TV z Nowego Jorku. Dziś mam wywiad do „Przeglądu Katolickiego”, a po południu psycholog będzie mnie testował. Podobno w PZPR kłótnie - co to się stało, że „S” ma już i program, i kandydatów. A oni nie. Wspaniałe, że ludzie coraz bardziej się interesują.
4 maja mam audiencję u Prymasa, gdzie się przedstawię jako poseł. Michnik mnie błaga, żebym mu wyrobił wejście dla „Gazety Wyborczej” - trudno będzie. Tadzio K. dzwonił, jak zwykle cały w żartach, że przy podpisach na mnie sceny jak z Gruzji!
Czytaj inne fragmenty książki Andrzeja Łapickiego „Jutro będzie „Zemsta". Dzienniki 1984-2005”, które ukażą się w sobotę w "Gazecie Wyborczej".
Cała książka dostępna w dobrych księgarniach, na Kulturalnysklep.pl i w formie e-booka na Publio.pl.
Wszystkie komentarze