Telefon sekretarza królowej, Roberta Javrina zadzwonił w niedzielę, 31 sierpnia 1997 r. o drugiej w nocy. Ambasador Wielkiej Brytanii we Francji, Michael Jay, informował, że w Paryżu doszło do wypadku. Na miejscu zginął syn właściciela Harrodsa, Dodi Al Fayed, a towarzysząca mu księżna Diana jest ranna. Jarvin kazał obudzić najpierw królową, a potem Karola. W zamku Balmoral w Szkocji, gdzie Elżbieta II, z mężem, synem i wnukami spędzała wakacje, zapaliły się światła. Natychmiast obdzwoniono służbę, królowa kazała podać herbatę.
Karol zasypywał Londyn pytaniami: jak ciężko ranna jest Diana, jak doszło do wypadku i co ona „do diaska” robiła w Paryżu. Jednak pierwszy telefon wykonał do wieloletniej kochanki, Camilli Parker-Bowles, która poradziła mu żeby przede wszystkim zajął się chłopcami. Oboje byli pewni, że Diana przeżyje, bo była w znakomitej kondycji fizycznej (Tekst: Marta Grzywacz).
31 sierpnia 2017 r. minie 20 lat od śmierci Lady Di. W poniedziałkowym (28.08) wydaniu dodatku "Ale Historia" przedstawiliśmy zapis wydarzeń tego tragicznego dnia oraz opiszemy historię znajomości Karola i Diany, kulisy ich rozwodu oraz późniejsze losy "pary" aż do dnia śmierci Diany.
Wszystkie komentarze