To miał być hit krytykujący kulturę celebrycką w Hollywood. Reżyser "Euforii" + w głównych rolach gwiazda muzyki Abel "The Weeknd" Tesfaye i nowa twarz ze znanym nazwiskiem, czyli Lily-Rose Depp + świetna drugoplanowa obsada. A wyszła wydmuszka, z której nic nie wynika.

"Idol" to jedna z tych zapowiadanych serialowych premier, po których w tym roku wiele sobie obiecywano. Projekt, w który zaangażował się Sam Levinson, reżyser słynnej i nagradzanej "Euforii" - serialu o współczesnej amerykańskiej młodzieży, zamroczonej narkotykami i lekami.

Tym razem miała to być opowieść o młodych ludziach, których machina show-biznesu przeżuwa i wypluwa. Temat wydawał się ciekawy i na czasie, zwłaszcza po tym, jak media niedawno przyglądały się dramatowi Britney Spears, która przez kilka lat próbowała wydostać spod kurateli ojca. 

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Marcin Ręczmin poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Z literówką w pierwszym zdaniu. ;-(
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Przecież już publikowaliście recenzje tego syfu, chyba autorstwa Czyża. Po co druga taka sama?
    @tommy8un

    Zapewne wykupiona usługa promocji serialu zakłada określoną liczbę artykułów na jego temat. Wywiązują się z umowy.
    już oceniałe(a)ś
    6
    1
    Bardzo dobre.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Straszna chała. Ledwo zmęczyłem dwa pierwsze odcinki i wystarczy.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Jaka Euforia?
    już oceniałe(a)ś
    1
    2