To miał być hit krytykujący kulturę celebrycką w Hollywood. Reżyser "Euforii" + w głównych rolach gwiazda muzyki Abel "The Weeknd" Tesfaye i nowa twarz ze znanym nazwiskiem, czyli Lily-Rose Depp + świetna drugoplanowa obsada. A wyszła wydmuszka, z której nic nie wynika.
"Idol" to jedna z tych zapowiadanych serialowych premier, po których w tym roku wiele sobie obiecywano. Projekt, w który zaangażował się Sam Levinson, reżyser słynnej i nagradzanej "Euforii" - serialu o współczesnej amerykańskiej młodzieży, zamroczonej narkotykami i lekami.
Tym razem miała to być opowieść o młodych ludziach, których machina show-biznesu przeżuwa i wypluwa. Temat wydawał się ciekawy i na czasie, zwłaszcza po tym, jak media niedawno przyglądały się dramatowi Britney Spears, która przez kilka lat próbowała wydostać spod kurateli ojca.
Wszystkie komentarze
Zapewne wykupiona usługa promocji serialu zakłada określoną liczbę artykułów na jego temat. Wywiązują się z umowy.