To mogłaby być animacja jak jedna z wielu. Ale wystarczyło muzykę i główną rolę oddać w ręce twórcy najsłynniejszego musicalu dekady, by prostą historyjkę przekuć na wzruszającą, opowieść o nieśmiertelnej sile piosenki.

Poranne słońce rozlewa się po malowniczych uliczkach Hawany. Stolica Kuby budzi się do życia w rytm akustycznej latynoskiej muzyki. Grupki przechodniów spokojnym krokiem mija stary kataryniarz. Niespiesznie rozstawia się pod fontanną na zabytkowym Plaza Vieja – dosłownie „starym rynku" – położonym opodal portowej zatoki. Mężczyzna zaczyna kręcić korbą, a katarynka wydaje z siebie skoczną melodię. – Jesteś gotowy, Vivo? – pyta swojego partnera, a z wnętrza instrumentu drobna, porośnięta futrem łapka wystawia uniesiony kciuk.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze