"Eurovision Song Contest: Historia zespołu Fire Saga" to jedyna Eurowizja, jaką będziemy w tym roku mieli. Taki zamiennik można zaakceptować, bo ma wszystko to, co oryginał. Ogromne pokłady kiczu, nieprawdopodobne wydarzenia i kilka wpadających w ucho piosenek.

Eurovision Song Contest: Historia zespołu Fire Saga
komedia, USA 2020, reż. David Dobkin,
wyk. Will Farrell, Rachel McAdams, Pierce Brosnan, Dan Stevens,

Netflix

Konkurs Eurowizji to typowo europejska atrakcja (no może jeszcze izraelska i australijska). Amerykański komik i scenarzysta Will Ferrell po raz pierwszy zobaczył go w 1999 roku w Szwecji podczas wizyty u rodziny swojej żony Vivacy Paulin. I podobno się zakochał. W 2014 roku wybrał się do Kopenhagi, by na żywo obejrzeć finał konkursu. 

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Nie jest to genialny projekt ale dla sceny występu półfinałowego (płakałam ze śmiechu) i piosenek warto. Dan Stevens i Pierce Brosnan super. Sposób zakwalifikowania do Eurowizji rzeczywiście jest zaskakujący ;-)
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Wbrew pozorom Eurowizja nie jest wcale tak żałosna i kiczowata jak się o niej myśli. Tak naprawdę znajdziemy w konkursie mnóstwo świetnej muzyki i występy sceniczne najwyższej światowej klasy
    @laughlaughlaugh
    Doceniam sarkazm! Miażdżący! :-)
    już oceniałe(a)ś
    1
    3
    Właśnie obejrzałam. Film przecudny. Uwielbiam Rachel McAdams! Piękna piosenka wykonana na finale konkursu.
    Ps. Nie jestem wielbicielka Konkursu Eurowizji Można rzec, ze wręcz przeciwnie :-).
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Film może kiepski ale recenzja nie lepsza. Ciekawe czy zostało coś do obejrzenia, czy też właśnie przeczytałam streszczenie ze szczegółami?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Fajny lekki film :-)
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Kolejne pokazanie Eurowizji jako festiwalu kiczu i żenady. Twórcy mentalnie zatrzymani w latach 2000-2008, kiedy faktycznie z poziomem nie było najlepiej. Jako fan konkursu jestem zażenowany, że takie coś powstało, stracone dwie godziny
    już oceniałe(a)ś
    0
    1
    O, nie. Komedia z Ferrellem. Poziom żenady przekracza stan krytyczny.

    Amerykanie jakoś specjalizują się w nieśmiesznych komikach: Carrey, Ferrel, Crystal, Stiller, Sandler, Carell, Wilson, Rock, Tucker.
    @nikanor

    No coż, żaden z nich nie dorasta do Cleesa ani nawet do Stuhra, ale Ferrela, Stillera, Sandlera postawię na tym samym poziomie co de Funesa.

    Tucker to Jaś Fasola, a czasem gorzej: Benny Hill.

    Rock nie jest komikiem ale stał się aktorem grającym role z dystansem do samego siebie i do scenariusza.

    Carell wymyka się mojej ocenie. Jest nierówny, potrafi być świetny ("The Office', "Get Smart"), trochę gorszy (Netflixowy "Space Force"), nawet żenujący ("40-year Old Virgin", co to w dużej mierze wina scenariusza). Generalnie ma sznyt delikatnej fajtłapy przedzierającej się przez życie w poszukiwaniu łutu szczęścia.

    Crystal też nie specjalizuje się w rolach komediowych. Dla mnie jest aktorem z pogranicza życiowych sytuacji z zabarwieniem humoru tu i ówdzie.

    Nie kojarzę kto to Wilson.

    TomiK
    już oceniałe(a)ś
    0
    1
    @fawad

    Dodam jeszcze, że Eurowizja jest tak kiczowata, że Will Ferrell (a nie nie Ferrel jak obaj napisaliśmy powyżej) jest idealnym aktorem do tego zadania. Ta komedia będzie trudna do odróżnienia od pierwotypu.

    TomiK
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @fawad
    Owen Wilson? Na pewno kojarzysz.
    Zgodzę się co do Carella. Miewa lepsze momenty.

    Ale trzeba przyznać, że bywają też wielcy. Z Lesliem Nielsenem na czele a potem Robinem Williamsem, Johnem Belushim, Billem Murrayem.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0