Ale zacznijmy od rzeczy, które pewne były od dawna.
„Gra o tron” musiała dostać Emmy dla najlepszego serialu dramatycznego, nawet jeśli w tym sezonie zdecydowanie nim nie była. Finałowa seria nie zdołała przekreślić faktu, że widownia na całym świecie pokochała telewizyjną adaptację serii „Pieśń lodu i ognia” George’a R.R. Martina i wyróżnienie dla serialu było w pełni zasłużone, nawet jeśli przyjąć, że tak naprawdę był to prezent pożegnalny, nagroda za całokształt.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Owszem. Świat trąbi, ale o nagrodach często decyduje polityka. U Amerykanów faworytem był nie "Czarnobyl" a rozliczający się z systemowym rasizmem serial "Jak nas widzą" Netfliksa (polecam).
Zaskoczeniem było jednak głównie to, że z wyjątkiem "Gry o tron" w tym roku Emmy faktycznie wygrywali najlepsi.