Zaprawdę powiadam wam, obejrzyjcie serial "Rok za rokiem" i drżyjcie, by przedstawiona w nim wizja niedalekiej przyszłości się nie sprawdziła. Co nas czeka? Brytyjczycy straszą i robią to aż nazbyt dobrze.
Rok za rokiem
serial political fiction / science fiction, Wielka Brytania 2019, twórca: Russel T. Davies,
wyk. Rory Kinnear, Maxim Baldry, Emma Thompson,
6 odcinków dostępnych w HBO GO
1. odc. w HBO 19 lipca, następne w kolejne tygodnie
Wielka Brytania, 2019 rok. W telewizji leci debata polityczna.
– Przestałam rozumieć świat. Jeszcze kilka lat temu lewica była lewicą, prawica prawicą, a Ameryka Ameryką. Całowałam dzieci na dobranoc i cieszyłam się na następny dzień. Teraz się go boję – mówi Vivienne Rook (dowcipna rola Emmy Thompson), założycielka tajemniczego think tanku J.J.C. Kobieta znikąd.
Wszystkie komentarze
Większość postaci wywołuje w najlepszym wypadku obojętność, jesli nie niechęć i odrazę.
Politpoprawność pchana na siłę dupą, mam się żalić nad losami gejów (w tym płaskoziemców), transówhumanów, feministek, ekologów, klimatu... Chyba tylko babcia jest z tej bandy w miarę normalna.
Po takiej dawce postępu to faktycznie można znienawidzieć "lewactwo". :|
A jeśli ludzie naprawdę chcą rządów populistów czy innych komuchów, to członek im w zadek. Mój tata przez 70 lat nie przyjmował do wiadomości istnienia komuny i jakoś przeżył.
no tak, twoj ojciec przezyl tez 2 wojne swiatowa, a ty jestes gotowy teraz na taka atrakcje? wszak historia sie lubi powtarzac, drogi postepowy prawaku. a twoje geny w nowym opakowaniu sa gotowe na kryzys klimatyczny? nie bedzie zadnego kryzysu, nieprawdaz? bo to wymysl politycznie poprawnego lewactwa, co z tego ze naukowcy zewszad bija na alarm, oni sie nieznaja, to piata kolumna lewactwa i ekoterrorystow, ich miejsce jest na uniwersytetach, niech siedza cicho bo straca finansowanie, teraz prawda jest masowa, w masowym internecie, tam sa stanowione nowe „prawa” i nowa „wiedza”, prawda? wszak gawiedz i suweren dostal w koncu glos, wlasnie dzieki internetowi i moze tam swobodnie glosic swoje brednie, chocby najbardziej niebezpieczne i „postepowe”