- Miotły w górę, zaczynamy! - krzyczy chłopak w opasce na włosach. Podobnie jak jego koledzy i koleżanki między nogami trzyma plastikowy kij.
Na jego komendę kilkanaście osób chaotycznie rozbiega się po trawniku przerobionym na boisko. Trudno się połapać, co tu się właściwie wyprawia. Nie ma bramek, piłek jest aż za dużo.
Niedzielne przedpołudnie. W krakowskim parku Jordana tłumy, bo pogoda dopisała.
- Czy znicz już jest? To będzie najlepszy moment! - podbiega do mnie podekscytowana 11-latka. Dagmara do parku przyszła z mamą, by pojeździć na rolkach. Szybko porzuciła plany, gdy zobaczyła, co dzieje się na trawniku przy górce saneczkowej nieopodal stadionu Wisły.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze