W odbiorze społecznym matki są idealizowane: powinny się tylko cieszyć i same radzić sobie z wyczerpaniem i stresem - mówi Anna Dyduch-Maroszek, psycholog, psychoterapeuta

BOŻENA AKSAMIT: Historie dzieciobójczyń budzą niesłychane emocje. Ale jak bardzo kobiety, które mordują własne dzieci, muszą cierpieć psychicznie...

ANNA DYDUCH-MAROSZEK*: ... - albo jak bardzo cierpieć nie chcą i nie są w stanie, więc odcinają się od wszelkich uczuć. Na takie ekstremalne przypadki autoagresji i jej odmiany - agresji wobec własnego dziecka - pracuje kilka pokoleń matek, babek, ojców i dziadków. Wszyscy oni prawdopodobnie doświadczyli urazów psychicznych, których bolesność przekroczyła możliwość ich zniesienia. Każde kolejne pokolenie dostaje zakodowaną wiadomość, że trzeba powtarzać ranienie siebie i tych, których uważa się za część siebie - dzieci. Równocześnie wrażliwość na te zranienia zmniejsza się czasem aż do poziomu niewrażliwości. W takim stanie można okaleczać się psychicznie przez pozostawanie w destrukcyjnych relacjach i sytuacjach, a nawet czerpać z tego przewrotną satysfakcję - wytrzymywania, bycia mocnym.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Komentarze
Proponuję włączyć artykuły z tego cyklu do [nieistniejącego, oczywiście] podręcznika 'wiedzy o problemach współczesnego społeczeństwa i świata', wprowadzić do szkół podstawy psychologii i zmienić program nauczania na bardziej związany z rzeczywistością. Rzucę tylko hasłowo: zamiast wtłaczać uczniom do głów informacje o kolejnych przywilejach szlacheckich można omówić społeczne konsekwencje wojen - rabunki, gwałty, mordy, zapaść gospodarczą i np. bogacenie się elit zwycięzców. Zamiast analizy literatury baroku zamieścić współczesne wiersze, a noblistów w tej dziedzinie nam nie brakuje. W irlandzkich wypisach jest np. wiersz o tym, jak dziewczyna poszła na imprezę, upiła się, została zgwałcona i ma teraz dziecko. Młodzież miała się wczuć w sytuację tejże dziewczyny, gwałciciela i niereagujących 'przyjaciół'. Zamiast cyklu rozwojowego pantofelka [przepraszam cię, praktycznie nieśmiertelny pantofelku] do znudzenia mówić o cyklu rozwojowym człowieka, jego życiu płciowym i tegoż pozytywnych oraz negatywnych konsekwencjach. Więcej humanizmu, mniej formalizmu. Rachunek prawdopodobieństwa też może dotyczyć skutków zrzucenia bomby na teren miasta, a nie wsadzenia ręki do woreczka i wyciągania czarnych lub białych kul. Ot, takie moje rozważania.
@bonika99 Z jednej strony pantofelek, przywileje szlacheckie i reszta są ważne, bo każda wiedza ma wartość, nie tylko ta praktyczna. Z drugiej - czy naprawdę trzeba to powtarzać 5 tysięcy razy? Cały materiał z gimnazjum został przeze mnie powtórzony w liceum, a co do niektórych przedmiotów nawet tłumaczono mi, że w gimnazjum uczyłam się uproszczonych głupot. Później poszłam na studia i dowiedziałam się, że połowę mojej wiedzy mogę wyrzucić do kosza, bo znów były to same uproszczone głupoty... Albo uczmy dzieci od razu całej prawdy, albo skomplikowane tematy po prostu zostawmy im do późniejszych, własnych badań, a w szkole nauczmy je, jak żyć. Bo nie ma co liczyć, że zrobią to rodzice, nie każdy ma takie szczęście. Nowy program nie powinien być ugrzecznioną wersją starego, tylko naprawdę nowością.
już oceniałe(a)ś
4
0
@bonika99 święte słowa. Uczmy rozwoju dziecka, to podstawowa wiedza potrzebna prawie każdemu.
już oceniałe(a)ś
2
0
@bonika99 Wszystko co napisałaś jest mądre ale mi najbardziej podobał się fragment z bogaceniem się elit zwycięzców wojen. Bardzo trafnie ujęłaś sens (a raczej jego brak) i cel wojny. Tego ludzi powinno się uczyć. Że wojny to jeden ze sposobów załatwiania "interesów" pomiędzy ludźmi, którzy dla pieniędzy kupczyli by całą swoją rodziną, ojczyzną, wszystkim. Ludziom słabym, których chucie są tak niepohamowane że do ich zaspokojenia potrzebują niewyobrażalnych środków. Takich ludzi trzeba usuwać ze społeczeństw a nie dawać im władzę i pieniądze.
już oceniałe(a)ś
4
1
Chyba do opieki nad dzieckiem jest zobowiazana nie tylko matka, ale także ojciec dziecka. Matka, aby mogła opiekować się dzieckiem musi miec stworzony minimalny komfort psychiczny, bezpieczeństwo materialne i opiekę ze strony ojca dziecka. Jeśli zrzucimy wszystko na barki matek, to mało która to wytrzyma. Tu szukałabym przyczyny rozpaczy matek.
@GoscFB: Apc Apc-cosmetics
nie po prostu niektóre kobiety nie chcą mieć dzieci i opieka ojca przy dziecku nie ma znaczenia. Dopoki aborcja nie będzie legalna tak będzie się działo.
już oceniałe(a)ś
1
0
A może jakaś wzmianka o aborcj? Bo ja rozumiem, ze zyjemy w ciemnogrodzie, gdzie na zabiegach mają zarabiać lekarze, ale ciągłe wmawianie kobietom, że dziecko to szczęście, trzeba je kochac a płód to człowiek staje się coraz bardziej żałosne. Może dajcie kobiecie wybrać, czy chcedzieci czy nie? Bo jeśli nie chce od początku, a ma wmówione, że to pełnoprawny obywatel, nie ma sie czego innego spodziewać jak urazy psychiczne.
już oceniałe(a)ś
5
0
trzeba uczyć życia, zwłaszcza gdy nie ma okazji naśladowania dobrych wzorców; i trzeba uczyć szukania pomocy byle to nie był telefon zaufania gdzie opłaci się jednego dwóch trzech specjalistów bez zaplecza bo zwariują pierwszego dnia pozostawiając kogoś pomocy i wypranego ze złudzeń alarmujący jest obraz agresywnego społeczeństwa, które nic nie rozumie i nie chce rozumieć kiedy rodzi się agresja i skąd bierze się młodziutka kobieta czy chłopak, który podnosi głos czy rękę na bezbronne dziecko skąd rodzi się niechęć, nieakceptowanie ciąży i skąd bierze się potworne pragnienie ciąży człowiek jest jak posklejany ze strzępów i czasem tak marnie żyje nic nie rozumiejąć z SIEBIE
już oceniałe(a)ś
2
0
uwaga psycho-kit: <a href="http://psycho-kit.pl/?p=4036" target="_blank" rel="nofollow">psycho-kit.pl/?p=4036</a>
już oceniałe(a)ś
1
0
dziecko rodzi się w rodzinie i jest częścią rodziny , gdy matka zostaje sama czuje się ambiwalentnie kocha i nienawidzi jednocześnie , chce dziecka i jednocześnie chce stanu sprzed dziecka
@hobbot
Albo w ogóle nie chce dziecka
już oceniałe(a)ś
0
0
W tym tekście brakuje pewnej istotnej informacji. Tej mianowicie, że omawiane tragiczne, patologiczne (bo przecież są patologiczne par excellence) przypadki stanowią nikły procent, jeśli nie ułamek procenta, reakcji kobiet na macierzyństwo. Ogromna ich większość wspomnianych niepokoi w mniejszym lub większym stopniu też zaznaje, niemniej i tak dziecko jest dla nich niesamowitą egzaltacją, uniesieniem emocjonalnym, „nowym życiem” dla nich samych, jakich nie da żadne inne doświadczenie nawet w przbliżeniu. Dla nowych ojców nie mniej. Warto zauważyć, iż opisane przypadki są rzadką anomalią, by nie sprawić wrażenia, że coś złego dzieje się z kobietami w ogóle. Także by nie straszyć młodych kobiet przed tą – dla ogromnej większości – największą przygodą w życiu. Słowem, dla klarowności widzenia świata widźmy rzeczy w ich proporcjach. Nasze latorośla są już nastolatkami, a ich widok raduje nas oboje, rodziców, codziennie na nowo od dni, w których przyszły na świat. Dla mnóstwa rodziców dzieci są jakby 90% radości ich życia.
już oceniałe(a)ś
1
2