Pierwsze dziecko Agata porzuciła jeszcze jako panna. Nikt potem nie sprawdzał, jak daje sobie radę w życiu. TRZECI ODCINEK CYKLU REPORTERSKIEGO "WYBORCZEJ"

2 października 1995 roku. Dzieci wracały z nabożeństwa różańcowego. Na rynku usłyszały kwilenie. Były pewne, że kociak zatrzasnął się w śmietniku. Jedna z dziewczynek otworzyła klapę, popiskiwanie dochodziło spod sterty odpadków. Wyjmowały śmieci jeden po drugim, aż natrafiły na reklamówkę. Przestraszyły się - nie był to kociak, chociaż coś miękkiego. Zajrzały do środka torby - było w niej dziecko, nagie, całe we krwi. Przerażone dziewczynki puściły siatkę i niemowlę wpadło buzią w głąb śmietnika. Ale jeden z chłopców pobiegł do domu i powiedział mamie.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Komentarze
Kompletnie nie mogę zrozumieć jakim cudem oddali jej pierwsze porzucone dziecko. Przecież to powinno byc z automatu pozbawienie praw i adopcja. Swoją droga nigdy nie słyszałam o tych koszmarncyh historiach poza Polska, a mieszkam za granica. Czyżby to bogoojczyźniany koktajl podlany wscibskimi sąsiadami powodował te zachowania? Których jakoś udaje się uniknąć na zgniłym i zepsutym zachodzie?
@annika_gottfried Na zachodzie nikt nie ma problemu z pigułką, spiralą czy gumką. U nas to grzech. To jest niewykształcona, religijna kobieta. Czy na Zachodzie często spotykasz się z takim połączeniem niewiedzy i religijnego szantażu w sprawach prokreacji?
już oceniałe(a)ś
1
0
Kiedy się pomyśli, o ilu takich tragediach nigdy się nie dowiemy... Zaszczute biedne i głupie dziewczyny. Straszne matki, koszmarne teściowe. Męzowi zapładniający żony i niezauważający ciążowego brzucha. Milczące wsie. Idę się napić.
już oceniałe(a)ś
3
0
Jestem zbyt przerażona, by to skomentować... Jak bardzo trzeba być przerażonym, samotnym, w jak ciężkiej trzeba być sytuacji, żeby próbować wyrzucić własne dziecko albo je zakopać w ogrodzie po kryjomu. Jak bardzo tak kobieta musiała być przerażona, skoro o swoich ciążach nie powiedziała absolutnie nikomu. Ja po prostu nie mogę tego zrozumieć, jest to dla mnie nie do pojęcia, przeraża mnie, że w naszym kraju, w XXI wieku dzieją się takie rzeczy. Po prostu nie wiem, co o tym myśleć, co z tym robić. Jedno wiem na pewno, że trzeba takim sytuacjom zapobiegać. Trzeba ludzi uczyć o antykoncepcji, o ciąży, o porodzie, o tym, jaka pomoc matkom, ale także i ojcom, się należy i gdzie można się po nią udać. To po prostu nie może tak wyglądać. Niech każdy rodzic, który zwalnia dziecko z wdżwr się trzy razy zastanowi, czy woli, żeby dziecko używało "szatańskiej antykoncepcji" czy też, żeby poszło do więzienia za morderstwo dokonane na własnym dziecku. Wszystkie nieszczęścia tego świata biorą się z niewiedzy i ciemnoty, na co nasz kraj jest niestety dowodem.
już oceniałe(a)ś
2
0
Straszne, wstrząsające, przerażające. Jak figurka trzech małpek - nie widzą, nie słyszą, nie mówią. Trzeba jeszcze dodać - nie współczują, tylko oczywiście trudno to przedstawić. Matka dziewczyny, która tak bała się jej nieślubnej ciąży [zapewne ze względu na tzw. opinię społeczną], że pewnie wolałaby, żeby nikt nie znalazł noworodka w śmietniku. Wiem, nie powiedziała tego wprost, ale z przytoczonych wypowiedzi wyciągnęłam taki wniosek. Mąż regularnie zapładniający żonę 'nie zauważył ciąży' [ponure hahaha!,a prokurator twierdzi, że trudno udowodnić, że wiedział, bo wszyscy twierdzą, że niczego nie widzieli ani nic nie wiedzieli], podobnie jak najbliższa rodzina i cała wieś - a przecież w takich społecznościach gdy ktoś kichnie, z drugiego końca wsi krzyczą 'na zdrowie'. Całkowita obojętność instytucji socjalnych - po porzuceniu pierwszego dziecka ograniczono matce prawa rodzicielskie i 'do widzenia'. I straszliwa samotność tej kobiety, złapanej w potrzask życia. Nie będę powtarzać treści swoich poprzednich komentarzy - są pod wcześniejszymi artykułami z tej serii. Mam tylko pytanie, czy gdzieś na stronie Wyborczej jest zasygnalizowany ten artykuł, bo jakoś nie mogłam się dopatrzyć i znalazłam go dopiero przez wyszukiwarkę, ale może dziś rano jestem mało spostrzegawcza..
@bonika99 Witam, dziekuje za Twoje (bonika99) komentarze, pod ktorymi moge sie podpisac - pod wszystkimi. Dzisiaj dopiero przypadkiem trafilam na caly cykl i uwaznie przeczytalam. Dobrze, ze powstal. Najwyzszy czas. Sama probowalam pomoc kobiecie w mniej dramatycznym polozeniu, niestety sytuacja mnie przerosla, doszlo do tego, ze konkubin tej kobiety "nie zyczyl sobie" mojej pomocy, po ktora wczesniej przyszedl i tak w kolko. Takie sytuacje psychologiczo - spoleczne rodzin, kobiet powinny byc naglasniane az do ucywilizowania spoleczenstwa polskiego. Niestety potrzebna jest nie tylko praca od podstaw, determinacja ale niestety czas - ktory jeszcze zabierze w otchlan rozpaczy niejedna nieszczesna ofiare. Mieszkam obecnie gdzie indziej ale pomimo tamtego doswiadczenia "nie skladam broni" i nadal reaguje zgodnie z normami spolecznymi cywilizowanego kraju ... praca bez konca... a jednak tak trzeba. Trzeba miec choc te odrobine poczucia, ze nie przeszlo sie obojetnie obok ludzkiej krzywdy czy niedoli...
już oceniałe(a)ś
2
0
Ludzie, czy nikt poza 29 osobami tego nie przeczytał? Napiszcie coś! Zróbcie coś! Gazeta zaczęła dobry cykl, ale teraz chowa się 'poza-linkowo'. Czego się przestraszyła? Jutro zaistnieje Duży Format z nową tragedią, ale czy ta nieszczęsna kobieta, która zabiła swoje cztery nowonarodzone córeczki nie zasługuje na komentarz? Para w gwizdek? Ile takich dramatów musi się jeszcze rozegrać, żeby pOSŁOWIE i pOSŁANKI zliberalizowali ustawę antyaborcyjna lub przyjęli konwencję o przeciwdziałaniu przemocy? Kiedy Bronek i Ania K. przejrzą na oczy? A poza tym - zastanówcie się, można pomóc tej nieszczęsnej matce - dzieciobójczyni. Jej i jej żyjącym córkom. Choć dreszcz mnie przechodzi gdy pomyślę, jak wytłumaczyła najstarszej, że ją wrzuciła do śmietnika. Ale podobno wszystkie córki stoją za nią murem.
@bonika99 Ja czytam i też jestem zszokowana. Życie kobiet w Polsce to jakaś koszmarna otchłań. Gwoli uściślenia: kilka dni temu w Iranie powieszono bohaterkę (twardo będę ją tak właśnie nazywać), która zabiła broniąc się przed gwałtem. Ktoś dał ociekający ironią komentarz, niby tłumaczący kobietom z krajów, gdzie czyni się z kobiet niewolnice, poddaje dziewięcioletnie dziewczynki torturom seksualnym przez legalnego "męża" (jakikolwiek seks z osobą w tym wieku jest torturą; ogólnie zawsze piszę: seks - wola = tortura), poddaje się dziewczynki zabiegom, przy których obrzezanie chłopców jest ledwie draśnięciem, oblewa się kwasem niewierne żony - że ich problemy są doprawdy niewielkie w porównaniu z problemami biednych, dyskryminowanych kobiet europejskich. I o ile zgadzam się co do sedna sprawy - że w Iranie czy krajach Afryki środkowej jest jeszcze gorzej - nie zgadzam się na to, by męczarnie kobiet w takich krajach miały UNIEWAŻNIAĆ cierpienia kobiet w Europie. Bo przemoc wobec kobiet jest poblemem globalnym i systemowym. Nie, to nie jest ani problem islamu, ani katolicyzmu, sednem problemu jest pogarda i nienawiść do kobiet. Przemocowa religia może ją napędzać, pokojowa religia może ją niwelować. Ale to nienawiść zawsze jest problemem wyjściowym.
już oceniałe(a)ś
2
0
@bonika99 @zewszad_i_znikad Dziękuję wam, że jesteście. Taką Polskę chciałabym widzieć zawsze.
już oceniałe(a)ś
1
0
@bonika99 Dokładnie o tym pisał przed II Wojną Światową Boy-Żeleński, "Piekło kobiet". Dziwię się, że nie nie jest to lektura szkolną. No dobrze, nie dziwię się. Dziwię się jednak bardzo, że Kościół Katolicki, którego mizogeniczna nauka ma ścisły związek z tymi wydarzeniami, nie tylko usiłuje zaostrzyć ustawę antyaborcyjną, ale i wmawia nieszczęsnym kobietom, że antykoncepcja to grzech.
już oceniałe(a)ś
1
0
@liquid.modernity Boy by się załamał, jakby zobaczył jak wygladaja prawa kobiet w Polsce 100 lat później :(
już oceniałe(a)ś
3
0
@claudel6 I winę za to ponosi KK. Bo niby polskie konserwatywne społeczeństwo w PRLu liberalniej podchodziło do aborcji. Nie jeden, obecnie konserwatywny ginekolog, wtedy miał o wiele mniej skrupułów.
już oceniałe(a)ś
3
0