Włochy są fenomenem w Europie, jeśli chodzi o dostęp do nadmorskich plaż. W przeciwieństwie do takich krajów jak Francja, Hiszpania czy Chorwacja, większość włoskich plaż należy do prywatnych dzierżawców, którzy pobierają często wysokie opłaty za wejście i korzystanie z ich parasoli, leżaków i innej infrastruktury. Unia Europejska i lokalne stowarzyszenia walczą z tą praktyką.
ZOBACZ WIDEO ARTE.TV:
Rimini. 15 kilometrów plaż, z których ponad 90 proc. jest prywatnych. To dobrze ilustruje włoską specyfikę nadmorskiego wypoczynku. Tutaj wczasowicze nie przyjeżdżają z parasolem pod pachą, ale korzystają z wygód oferowanych przez kąpieliska. - Hydromasaże, ciepłe i zimne prysznice, łazienki, możliwość wypożyczenia roweru wodnego. Poza kąpielami w morzu, można skorzystać ze wszelkiego rodzaju usług - wymienia Alessandro Albanese, wczasowicz z Piedmontu, który przyjeżdża do Rimini od 15 lat.
To tradycja, która sięga daleko wstecz. W zamian za śmiesznie niską opłatę, politycy przyznawali nadmorskie koncesje od pokoleń tym samym rodzinom. Ale Unia Europejska w końcu postawiła na swoim: zmusiła Włochy do przestrzegania zasad konkurencji i ogłaszania przetargów na koncesje plażowe.
W rezultacie dzierżawcy wkroczyli na wojenną ścieżkę. Zapowiadają sprzeciw i żądają wypłaty rekompensat. - Rząd musi przyjąć ustawę, która zabezpieczy włoskich dzierżawców. Potrzebujemy stabilizacji na przyszłość, żeby dalej inwestować. Choć ziemia jest rzeczywiście własnością państwa, to infrastruktura została sfinansowana przez rodziny posiadające koncesję - mówi Mauro Vanni, szef jednego z kąpielisk w Rimini.
Rodzinne miasto słynnego reżysera Federico Felliniego chciało jak najlepiej wykorzystać swoją pozycję stolicy nadmorskich wakacji. Rimini nie czekało, aż rząd określi zasady przetargów i określiło swoje wymagania: uporządkowanie wybrzeża, mniejsza infrastruktura, a wszystko przyjazne dla środowiska. - Promujemy mniejsze obiekty, żeby było lepiej widać morze. Zwiększyliśmy również liczbę plaż publicznych. Celem jest zapewnienie zróżnicowanej oferty dla naszych mieszkańców, jak i turystów - podkreśla Roberta Frisoni, zastępczyni burmistrza Rimini.
Wzrost liczby plaż publicznych z 8 do 11 proc. (w tym przypadku tych w porcie, najbardziej uczęszczanych), zdaniem stowarzyszenia Wolne Morze, jest niewystarczający.
Przegląd koncesji musi przynieść fundamentalną zmianę. Trzeba skończyć z tym, że ponad 50 proc. włoskich plaż jest prywatnych z cenami za wstęp, które nie zawsze są przystępne. - Zachęcamy: korzystaj ze swojego prawa, weź swój ręcznik i parasol, rozłóż je, gdzie chcesz. Podążajmy za przykładem innych krajów, takich jak Francja, Hiszpania czy Chorwacja, gdzie publiczne plaże są regułą, a koncesje wyjątkiem - mówi Roberto Biagini ze stowarzyszenia Wolne Morze.
Rimini jest być może liderem zmian, ale wciąż wiele prywatnych plaż jest otoczonych wręcz murami. To nie przypadek, że we Włoszech o plażach publicznych mówi się "wolne". Dowiedz się więcej w materiale wideo:
Program przygotowała europejska platforma ARTE i udostępnia go w 9 językach w ramach partnerstwa medialnego EMOVE Hub. Jego koordynatorem jest ARTE, a w skład konsorcjum poza "Gazetą Wyborczą" wchodzą także: "El País" (ES), "Internazionale" (IT), "Ir", (LV), "Kathimerini" (GR), "Le Soir" (BE) i Telex (HU). Ich współpraca jest dofinansowana przez UE dzięki inicjatywie DG CNECT, która zachęca do tworzenia „Europejskich centrów medialnych" w ramach unijnych Działań Multimedialnych.
–––
Opracowała Weronika Walenciak.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
A ja pod Rzymem, też pociągiem (tylko nie tym opisywanym w przewodnikach) bez problemu kąpałem się w wakacje na publicznej plaży. Może w jakiś włoski długi łykend trafiłaś?
Czarnogóra i jej Sveti Stefan - jest na każdej pocztówce, ale możesz polizać przez szybkę. Turyści są w szoku, że nie wolno im wejść ani na plażę (na lądzie), ani na wyspę (należy do hotelu, tak jak plaża)...
Nie wiesz i czym mówisz. Tam piasku zpod parasoli i leżaków nie widać, a np. w Gdyni plaże są sprzątane.
Nie wiesz o czym mowisz :) u nas spod parawanow nie widac ani piasku ani morza :)