Katarzynę Węglewicz odwiedzamy w jej pracowni cukierniczej. W piekarniku piecze się chrupiąca beza. Na tablicy z menu urodzinowym widzimy ptysia z chałwą i porzeczką, brownie czy panna cottę. Pytamy, czy jeszcze byśmy się załapali na tort na komunię. - Mam jeszcze kilka majowych terminów, ale to zależy od dekoracji - odpowiada. - Ale zawsze warto pytać. - Ślinka cieknie od małych cukierniczych arcydzieł, które pokazuje nam Kasia. Pytamy ją, czym współczesne komunijne torty różnią się od tych, które już wyszły z mody. Rozmawiamy też o prowadzeniu tortowego biznesu w trakcie kryzysu i drożyzny.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
A co do komunii - to należy pamiętać, że te imprezy są kontrolowane przez organizację która stoi za pałowaniem kobiet. Gdyby nie kościół rzymsko-katolicki to zamordyści z PiS sami z siebie by nie bronili takiego barbarzyńskiego prawa.
Kościół rzymsko-katolicki to przede wszystkim przemoc psychiczna i nierzadko fizyczna. Władza i pieniądze - to jest cel tej organizacji. Dorabia się tego na ludzkiej krzywdzie i cierpieniu.
W moim 73 letnim stażu, przeżyłem już niejedno i wiele też widziałem.
Wciąż mnie jednak zaskakuje bezmyślność wielu grup społecznych.
Bo najprostszym przykładem na to co mogę dostać aby było to znośne
dla każdego, jest przykład wiadra z wodą, z którego każdy chce się napić.
Czym mniejszy będzie łyk wody, tym więcej osób się napije, choć skromnie
ale ilość będzie znaczna, natomiast jeśli kilka osób napełni sobie butelki
litrowe będzie to znikoma ilość. Wydaje się to logiczne i jasne, ale życie
pokazuje nam inne strony naszego wyobrażenia. Każdy chce jak najwięcej
zarabiać, bo uważa że się mu należy, nie zwracając uwagi, kto ma pokryć ich
podwyżki płacowe, dziwi się zaś bardzo jak powiązane z tym są wzrastające
ceny wszystkich artykułów, nie wiążąc ich jeszcze z roszczeniami innych grup
zawodowych o również im należących się podwyżkach. I tak to popadamy w
coraz bardziej rosnącą spiralę wzrostu cen i naszego niezadowolenia. Bo to
wszystko razem jest jak żelazny łańcuch, którego ogniwami jest powiązanie
wzrostu jak i spadku cen z naszymi zarobkami, że tylko wzrost produkcji może
nam zabezpieczyć zdrowy wzrost zarobków, a nie nasze żądania i postulaty.
Zaś tylko żądaniami pogarszamy sytuację tych grup społecznych które stoją
najniżej w sferze dochodów. Czy tego pragniemy, czy raczej chcieli byśmy
mieć sprawny i bez korupcyjny rząd i władzę która nie w tak bezczelny
sposób okrada swój naród i grabi swój kraj? Pomyślmy do wyborów.
W sumie mam ogromny dysonans poznawczy. Z jednej strony, KK i katolicyzm to pojęcia dla mnie jeśli nie zupełnie negatywne, to co najmniej obojętne. Z drugiej strony, gorliwość, z jaką GW ruguje wszelkie przejawy religijności Polaków (chodzi oczywiście wyłącznie o katolicyzm, bo wszystkie pozostałe przejawy analogicznej aktywności, od "latającego potwora spaghetti", przez ortodoksyjny judaizm, aż po woo-doo, są super) mnie mierzi. To jest standardowa agenda i linia polityczna. Odpier...cie się od komunii i zajmijcie "dekonstrukcją" np. chanuki.
Weź przestań, już przesadziłeś. Jakie jeszcze pałowanie w naszych czasach? Znam trochę tradycyjnych rodzin patriarchalnych (wolałabym umrzeć, niż być członkiem takiej), ale oficjalnego i powszechnie przyjętego pałowania żon tam nie ma. Dzieci, to inna bajka:(
Proces o profanację i obrazę uczuć gotowy.
Ale dziecko do komunii wysyłają. Syndrom sztokholmski?
Durnie tak mają.