Jedząc wigilijnego karpia, wspomnijmy Adama Gascha, który za jego wyhodowanie zdobył złoty medal na berlińskiej wystawie rolniczej w 1880 r.

"Gdzie nie ma jezior, tam kopią stawy (.), lecz, że te stawy są błotniste, ryba z nich niesmaczna (.), za talara dostać można wóz cały" - pisał w swoich "Relacjach" Giulio Ruggieri, nuncjusz papieski w Krakowie w latach 1565-68, właściciel podniebienia przywykłego do śródziemnomorskich frutti di mare. Polacy za nic mieli tę opinię - karp, duma okolic, do których zapraszam, stał się symbolem polskiej kuchni.

***

Awans karpia rozpoczął się w średniowieczu w dolinie górnej Wisły, gdzieś między Skoczowem i Strumieniem a Zatorem, czyli w Żabim Kraju. Stawy hodowlane powstały tu już w XIII w., a ryby z nich trafiały na królewskie, kasztelańskie i biskupie stoły Krakowa. Stąd, nie bez kozery, najpopularniejszą odmianę hodowlanego karpia nazywa się dziś karpiem królewskim.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Komentarze