Na pierwszej rozprawie oskarżonemu Muhammadowi Mursiemu nie dano dojść do głosu, on zaś próbował nie dopuścić do głosu sędziego. Ciąg dalszy 8 stycznia.

Przedstawiciel sił bezpieczeństwa obecny na sali rozpraw informował, że proces rozpoczął się z prawie dwugodzinnym opóźnieniem. Sędzia nakazał bowiem Mursiemu przebranie się w biały więzienny strój, ale ten odmówił.

Z kolei według egipskiej telewizji powodem opóźnienia było to, że oskarżeni intonowali pieśni. Zapytany przez sędziego o nazwisko, obalony w lipcu przez armię prezydent odparł: "Jestem dr Muhammad Mursi, prawowity prezydent republiki. Nie ma pan prawa mnie sądzić". Kiedy tylko sędzia zabierał głos, Mursi mu przerywał, powtarzając, że proces jest częścią nielegalnego puczu. Pozostali oskarżeni - egipskim zwyczajem siedząc w klatkach - skandowali: "Bezprawny, bezprawny!".

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Komentarze
Al Sisi i spolka zabili okolo tysiaca ludzi i dzis nie maja moralnego prawa do sadzenia kogokolwiek pod zarzutem podzegania. Mursi moze byc sadzony dopiero po wyborach. Al Sisi rowniez. Podejrzewam ze Egipt czeka to co Polska przeszla: podzial ludzi na dwie kategorie, jedni bez praw, drudzy bez odpowiedzialnosci. Zamach byl nieskuteczny. Najlepiej byloby zostawic Musiego przy wladzy i BM rozbiloby mit panstwa islamskiego w pyl, tak jak to komunisci zrobili z mitem dyktatury proletariatu. Obecne represje nie oslabia mitow islamskich. Muzulmanie musza je sprawdzic sami i zobaczyc ze to tylko mity.
już oceniałe(a)ś
2
0