Angela Merkel przez 16 lat była kanclerzem Republiki Federalnej Niemiec. Uznawana była w tym czasie za najważniejszego polityka europejskiego i nieformalną liderkę Unii Europejskiej. W okresie jej urzędowania Niemcy i Unia musiały się zmierzyć z kilkoma ważnymi, czasem dramatycznymi wydarzeniami: światowym kryzysem finansowym, kryzysem strefy euro i niewypłacalnością Grecji, pierwszą fazą agresji Rosji przeciw Ukrainie, kryzysem emigracyjnym, brexitem, prezydenturą Donalda Trumpa, niechętnego integracji europejskiej. Na wydarzenia te Unia Europejska musiała znaleźć odpowiedź, a głos decydujący zwykle należał do pani kanclerz. Można by się zatem spodziewać, że jej pamiętniki, wydane pod tytułem "Wolność", pokażą kulisy tych dramatycznych wydarzeń i odsłonią wiele nieznanych opinii publicznej tajemnic.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Po pierwsze, nielimitowane de facto wpuszczenie obcych kulturowo migrantów. Tu nic tłumaczyć nie trzeba. Dziś konsekwencją jest powolny rozpad strefy Schengen, jedynego projektu UE tak namacalnie pozytywnie widocznego dla jej obywateli.
Po drugie, uzależnienie od ruskiego gazu jako „projekt biznesowy”. Tu też tłumaczyć nie trzeba. Dziś konsekwencją jest upadek niemieckiej gospodarki.
Po trzecie, zamknięcie elektrowni atomowych w RFN. Też tłumaczyć nie trzeba. Dziś konsekwencją jest rozpad jednolitego europejskiego systemu energetycznego i wyłączanie się obecnie z niego krajów skandynawskich, gdyż oparte o niestabilne OZE Niemcy dziś zasysają tyle brakującej im dramatycznie energii z krajów sąsiednich, że doprowadzają do dramatycznych zwyżek cen energii w warunkach braku słońca i wiatru w całej Europie.
Po czwarte, oparcie eksportu o rynek chiński. Też tłumaczyć nie trzeba. Konsekwencją dziś jest to, że tracące ten rynek dla swoich wyrobów przemysłowych Niemcy na siłę wmuszają całej EU umowę o wolnym handlu z Mercosur, w celu pozyskania innego rynku dla swojego eksportu, kosztem wykończenia rolnictwa sąsiadów, w tym Francji, Włoch, Hiszpanii, Polski. Spór o zablokowanie tego potwora w toku.
Jest jeszcze kilka innych problemów spowodowanych rządami Merkel. Choćby jej ghostwriter zużył z osiem klawiatur próbując ją usprawiedliwić i wybielić, nie da się uniknąć pytania, czy Merkel robiła to co robiła z naiwności, głupoty, wyrachowania, czy dlatego że jednak była zwerbowana i prowadzona z Moskwy, bo efekty jej działań tylko Moskwie służą.
Kiedy o tym myślę to dochodzę do wniosku że ocena działań polityków wymaga czasu ponieważ koszty tych działań z reguły pojawiają się z opóźnieniem. Tak jest na przykład z działalnością obecnego prezydenta Argentyny. Cóż, na krótszą metę Gierek też odniósł sukces (bo już nie chcę używać argumentum ad Hitlerum - tak do końca 1941 to mógł sobie przybić piątkę z Aleksandrem Macedońskim czy Cezarem no a potem rozpoczęły się wspomniane koszty...).
Jeszcze jeden kibic co wszystko umie i najlepiej wie siedząc w wygodnym fotelu, krytykując coś o czym myśli że rozumie! Pierw trzeba wiedzieć jak funkcjonuje rządzenie w Niemczech aby pociągać do odpowiedzialności tylko jedną osobę.
Polska rządzona centralistycznie nie jest w stanie dać sobie rady z trollami i propagandą pro ruską. Pożal się Boże nad takimi ekspertami!
Merkel byla nastepczynią Schroedera Ten przynajmniej nie krył ze caly czas realizuje program Putina. Zapoczatkował likwidacje energetyki j adrowej Niemiec i rozpoczał projekt Nord Stream. Merkel " dołozyła niekontrolowana migrację
w SEDNO ! na 99 % była prowadzona z Moskwy tak jak Schreoder i wielu innych europejskich premierów ministrów i prezydentów
Wpuszczenie imigrantow było błędem.
Co do związków z Putinem to oczywiście też, ale Niemcy po prostu realizowali swoją rację stanu. Tani gaz jest dobry.
Zamknięcie elektrowni to wielki błąd, zrobiony pod wpływem opinii publicznej.
Niemcy w Chinach były od dziesięcioleci. Na długo przed Merkel. Na bardzo długo. Z resztą trudno nazwać inwestowanie na największym (wówczas) rynku świata błędem. Nikt nie przewidział, że Chiny przestaną się liberalizować.
Rolnictwu europejskiemu przyda się konkurencja bo zaczyna Europę zwyczajnie zjadać. Dotacje w takiej formie jak obecnie są nie do utrzymania. Do Ameryki Południowej będzie mogła eksportować także Polska.
Jeszcze raz powtórzę Merkel realizowała niemiecką rację stanu. Nie polską.
'Nikt nie przewidział, że Chiny przestaną się liberalizować.'
Nawet osoba wychowana w państwie socjalistycznym? :-)
'Rolnictwu europejskiemu przyda się konkurencja bo zaczyna Europę zwyczajnie zjadać. Dotacje w takiej formie jak obecnie są nie do utrzymania. Do Ameryki Południowej będzie mogła eksportować także Polska.'
Scenariusze są różne - na przykład kolejny lockdown i zawieszenie komunikacji dostarczającej Europie niezbędną żywność... Nie mówiąc o tym że może to oznaczać powtórzenie się historii z Chinami czy Rosją - 'tania żywność' jest 'racją stanu', a potem 'nikt nie przewidział' że ktoś od kogo Europa się uzależniła rozpoczyna realizować swoją własną 'rację stanu'.
'Jeszcze raz powtórzę Merkel realizowała niemiecką rację stanu. Nie polską.'
To dziwny argument. Nie spodziewałem się że przeczytam go w Gazecie Wyborczej. Bo jeśli potraktujemy go na poważnie to musimy przyznać że rację miała prawica wyśmiewająca naiwność euroentuzjastów i mówiąca o tym że liczy się tylko 'narodowa racja stanu' a nie jakaś Unia Europejska... BTW, same Niemcy też na dłuższą metę nie wyszły dobrze na tej polityce...
Z perspektywy dzisiejszej wszystko jest jasne. Merkel nie podejmowała decyzji mając dzisiejszą wiedzę. Była też naiwna.
Nikt nie zamierza importować całej żywności. Przypominam, że UE produkuje więcej niż zużywa. Wydatki na rolnictwo to największa pozycja w budżecie unii. To ok, ale niech potem nikt nie drze mordy, że nie ma z czego finansować R&D. Unia jest też silnie zależna od surowców, których u siebie nie ma.
Argument nie jest dziwny. "Europa ojczyzn" to nie jest nowe hasło. Ja wcale nie mówię, że to dobry pomysł. Uważam, że powinna nastąpić federalizacja EU, ale nie sądze, aby zdarzyło się to za mojego życia. Tak, Niemiecka polityka okazała się krótkowzroczna.
Chiny się liberalizowały. To Xi odwrócił tę tendencję. Znowu: po fakcie każdy jest mądry.
'Z perspektywy dzisiejszej wszystko jest jasne. Merkel nie podejmowała decyzji mając dzisiejszą wiedzę. Była też naiwna.... Znowu: po fakcie każdy jest mądry'
Tak, ktoś zauważył że dzisiaj wielu nołnejmów potrafiłoby pokonać Napoleona wiedząc to czego nie wiedzieli jego przeciwnicy na polu bitwy... Tyle że od 'wybitnego polityka' można oczekiwać aby był mądrym PRZED faktem. W przeciwnym razie, jak słusznie zauważyłeś, jego czy jej miejsce mógłby zająć 'każdy' - równie dobrze Ty albo ja.
Natomiast wystarczyło poczytać troche książek aby się dowiedzieć że w historii Rosji czy Chin zdarzało się wiele przypadków smuty/osłabienia/rozbicia, po czym wszystko wracało do imperialnej normy, a rozmaite próby modernizacji/westernizacji polegały zwykle na zasadzie 'nauczmy sie od Zachodu robić armaty ale nie zmieniajmy naszej mentalności bo ona jest najlepsza na świecie'. Na jakiej podstawie ktoś uznał że na przełomie XX i XXI wieku będzie inaczej, że oto na naszych oczach nastąpił 'koniec historii' (uwieńczonej, a jakże, naszym zwycięstwem)?
'Wydatki na rolnictwo to największa pozycja w budżecie unii. To ok, ale niech potem nikt nie drze mordy, że nie ma z czego finansować R&D.'
Myślę że akurat ci co są beneficjentami tych wydatków nie 'drą mordy' że za mało idzie na R&D... :-)
'Argument nie jest dziwny. "Europa ojczyzn" to nie jest nowe hasło. Ja wcale nie mówię, że to dobry pomysł. Uważam, że powinna nastąpić federalizacja EU, ale nie sądze, aby zdarzyło się to za mojego życia. Tak, Niemiecka polityka okazała się krótkowzroczna.'
Ale znowu - to samo mógłby powiedziec każdy eurosceptyk: 'ja uważam że to aby wszyscy byli dla siebie mili to jest dobry pomysł ale nie sądzę, aby zdarzyło się to za mojego życia. Doświadczenie uczy że i w życiu i w polityce zwykle każdy stara się każdego oszukać'.
Ale o to w całej tej dyskusji chodzi - nie ma jednego punktu widzenia, bo nie ma jednego ośrodka decyzyjnego.
> "Przewodniczący Demokratycznego Przebudzenia, które po zjednoczeniu Niemiec weszło w skład CDU, Wolfgang Schnur, okazał się agentem Stasi, podobnie jak kilku innych polityków niekomunistycznych w NRD. Merkel nie miała takich uwikłań."
Ufff. Kamień z serca, skoro Pani Merkel w autobiografii tak twierdzi - to tak faktycznie musiało być:)
Skoro nie była agentką, no to musiał być ewidentnie syndrom sztokholmski, skoro wielokrotnie beznamiętnie spotykała się z agentem FSB i jego psem (którego nie lubiła - wolała spotkania bez psa).
PS. Szkoda też, że w autobiografii niewyjaśniała w jaki sposób budowa tysięcy kilometrów gazociągów plus wydobycie i transport wielkich ilości rosyjskiego gazu jest bardziej ekologiczne od atomu. To jeszcze większa ściema niż niby ekologiczne samochody elektryczne.
Putin raz wpuścił tego psa
Mogę przewrotnie napisać że to właśnie wolny rynek. Na wolnym rynku są trzy strategie zapewnienia sukcesu książce napisanej przez VIPa/spindoktorów VIPa (mówimy o zapewnieniu książce sukcesu, nie o napisaniu rzetelnej książki). Albo nikogo nie urazić, albo wywołać skandal (czyli rozmyślnie urazić ściśle określoną osobę lub grupę osób), albo przedstawić się jako ofiarę jakiegoś spisku czy układu (czyli 'chciałem/am dobrze a wyszło jak zawsze bo...').
Niewątpliwie istnieją także rzetelne książki. Ale one są nudne i dlatego naukowcy muszą byc dotowani przez państwo :-)
Oprócz tych trzech strategii sukcesu są jeszcze dwie inne. Jedna - polityk może mieć talent literacki i pisać dzieła które są czytane także dzięki temu; przykłady to choćby Juliusz Cezar, Marek Aureliusz, Winston Churchill. Druga - polityk może wymusić rozpowszechnianie swych „dzieł”. Te dzieła np. Lenina czy Stalina zbierały swego czasu kurs we wszystkich bibliotekach.
No muszę się zgodzić że zapomniałem o tych dwóch strategiach ale ja miałem na myśli współczesny świat - dlatego 'Juliusz Cezar, Marek Aureliusz, Winston Churchill' się nie liczą :-) (zresztą Marek Aureliusz jest czytany tylko dlatego że był cesarzem, gdyby to samo napisał jakiś zwykły stoik z Efezu czy innej Antiochii to jego nazwisko znaliby tylko zawodowi specjaliści od historii filozofii. Tak samo to że ktoś w ogóle wie o obrazach Churchilla wynika tylko z tego że ich autor z pewnych powodów był bardziej znany niż inni malarze-amatorzy z początku XX wieku, z wyjątkiem może pewnego Austriaka...). A strategia numer dwa w oczywisty sposób nie ma nic wspólnego z przekonywaniem ludzi aby kupili książkę z własnej woli - ja wyraźnie zaznaczyłem że piszę o tym co się dzieje na 'wolnym rynku'...
Zresztą tak naprawdę nie wiemy na ile dzieła Cezara były rzetelne, nawet jeśli były napisane perfekcyjną łaciną - facet grałw wtedy o wysoką stawkę i mogąc napisać prawdę lub pochwalić się nie mógł się zbyt długo zastanawiać co zrobić...
To jest pewnego rodzaju choroba, która trawiła przez lata Niemców jako naród, czyli bezrefleksyjna ekologia. Widoczna wszędzie. To jest specyficzne i interesujące, gdy idzie o wielkie opakowania w sklepach, albo o wysoką podatność na hasło "produkt ekologiczny", czymkolwiek w danym momencie miałoby to być. Gdzieś Niemcom wprawdzie umyka, że realnie służy to raczej producentom, bo więcej sprzedadzą i drożej. Na tych ideach wyrósł bilet 9 euro i rozwój technologii wodorowych - to pozytywne strony. Na marginesie, Niemcy prędzej znajdą innowacyjne rozwiązanie kryzysu klimatycznego niż porzucą samochody.
Natomiast było to groźne gdy szło o energetykę jądrową i sprzeciw wobec niej - wcale nie od początku, to się pojawiło w pewnym momencie. I z ekologicznego punktu widzenia było mocno wątpliwe. I pytania o rosyjskie inspiracje są tu jak najbardziej słuszne. Oraz o budowanie rur bałtyckich. Tu Merkel ma dużo za uszami jako polityczka, która mogła wpłynąć na świadomość społeczną, a tego nie zrobiła.
ten opór ekologicznych organizacji był mocno finansowany przez pewne imperium na wschodzie :)
Trzeba się pokazać jako ktoś, kto ma wartosci a nie wyłącznie krzyk i pretensje.
50 lat temu Japonia miała opinie kraju tandety i tanich parasolek. Pod koniec lat 70-tych Amerykanie zauważyli, że japońskie samochody są lepsze i tańsze od ich własnych. Za kilka lat opinia o Japonii prawie o 180 st zmieniła się. Podobna drogę przeszły Tajwan i Korea. Dzis Chiny, ale to duży kraj, więc różnie może byc.
Czym zaimponowała światu i Europie Polska?
Już to zrobiliśmy, zobacz na eksport/import Niemiec i gdzie jest tam Polska. Zobacz, jak dużo niżej jest np. Rosja. Stosunki Niemców do Polaków wynikają z ich historii i kultury. Historia z Nord Stream, z ostrzeganiem przed Rosją, a obecnie z pomocą Ukrainie (faktyczną, a nie deklarowaną i przeciąganą) pokazuje, jak nieprzyjaźnie Niemcy traktują nas, niby sojusznika. To jest tylko moja opinia, miałem pozytywne zdanie o Niemczech przed 3 laty. Wojna to obróciła ponieważ zacząłem dostrzegać ten rozdźwięk między słowami a działaniami (lub ich brakiem).
Eksport do Niemiec chyba jako poddostawca.
Tylko zapomniałeś dodać, że ten eksport w znacznej części pochodzi z niemieckich fabrykach w z Polsce.
Szanowny Romualdzie, Japonia zmieniła się ponieważ doszła do wniosku, że edukacja jest podstawą sukcesu. Po trzęsieniu ziemi w Tokio a przed olimpiadą, dokonali edukacyjnie skoku cywilizacyjnego, którego symbolem do dziś pozostaje Shinkansen. Od 64 roku nieosiągalna nigdzie indziej powszechność szybkich połączeń kolejowych eliminujących konieczność posiadania samochodu. Amerykanie w tym samym czasie, siedząc w kieszeniach koncernów z Detroit, przearanzowali europejski model miast na strefowy, tak aby posiadanie samochodu i tankowanie stało się niezbędne. Japończycy wygrali ekonomicznie (SONY, PANASONIC) do lat 80-tych były czymś większym niż dziś Apple i Samsung. Niestety USA po raz kolejny poczuło się zagrożone i rozpoczęło wojnę celną doprowadzając do sytuacji z dnia dzisiejszego. Japonia polega na popycie wewnętrznym a USA, dając pożyczki i patenty Chinom wyhodowały sobie o wiele groźniejszego konkurenta:)))))