Gdy przed prawie półwiekiem zdobyłem dostęp do wydawnictw wychodzących poza cenzurą, a potem zacząłem w nich publikować moje teksty, wydawało mi się, że siła wolnego słowa jest ogromna. Wystarczy, by dotarło do większości Polaków, a autorytarna władza się załamie.
Co ciekawe, podobnie myśleli rządzący w PRL, których służby z zapałem ścigały nielegalne wydawnictwa. Aby zagłuszać Radio Wolna Europa, zbudowano specjalne radiostacje dużej mocy, które żarły ogromne ilości energii elektrycznej. Podziemne publikacje miały nakłady kilkutysięczne. Drukowane na powielaczach, sicie lub w najlepszym razie na maszynach offsetowych miały słabą jakość, dla ludzi o słabszym wzroku były nieraz prawie nieczytelne. Zagłuszane audycje Wolnej Europy z trudem przedostawały się do słuchaczy. Trzeba było kręcić gałką strojenia częstotliwości, by przebić się przez hałas zagłuszarek. Z poufnych badań, robionych przez państwowe ośrodki, wynikało, że Wolna Europa była słuchana przez połowę Polaków, ale z pewnością nie była jedynym źródłem informacji.
Wszystkie komentarze
Ale chyba to nie tylko u nas. Cały cyrk z Trumpem w USA, to, że Ruscy myślą tak samo jak Putin, i to nie tylko ci z jakiejś głębokiej syberyjskiej prowincji, ale i ci wykształceni, z dostępem do informacji ze świata.
Okazuje się, że nastały czasy jakiejś totalnej głupoty.
Albo tak zawsze było i dopiero teraz wyszło to na światło dzienne.
Tak było zawsze, niestety.
W dobie internetu szydło wyszło z worka, czyli glupota pokazała swoje prawdziwe oblicze.
Zawsze było, tylko plotki że np. sąsiadka rzuca uroki nie niosły się na cały świat.
Może wydawać się okrutne że 99,9999% ludzi którzy istnieli przepadło bez śladu. Ale teraz widać że gdyby dać im głos to usłyszelibyśmy ogłuszający ryk hejtu i banału. Ci co naprawdę mieli coś do powiedzenia też zwykle przepadli bez śladu, ale szansa że możemy dziś poznać to co napisali/stworzyli/wymyślili/skonstruowali jest minimalnie większa niż dla śladów działalności Typowego Człowieka.
Toż to Rzymianie, 2000 lat temu, powiadali, że czlowiek ma prawo do głupoty. Desipere est iuris gentium. Obecnie mamy jeszcze jeden dowód na to, że ludzie z tego prawa korzytają. Hej!
Ja myślę, że nastało jakieś przyzwolenie, albo politycy postawili na tę głupszą (ale bardziej liczebną w sensie dostarczania głosów wyborczych) naszą część, że to całe robactwo tak wyszło na wierzch i pokazało nam, jacy jesteśmy naprawdę.
Przykre, ale jest jak jest.
Nie wiem jak z tym można walczyć.
Czekają nas rządy głupich ?
To za daleka analogia. Głupota wybuchła teraz, i to w ciągu paru ostatnich lat. Co było impulsem ?
Ale o co się rozchodzi ?
Co ma Chomski do naszego i ruskiego suwerena ?
Jeśli masz coś mądrego do powiedzenia na ten temat, to mów.
Idiokracja 2.0 - here it comes ;)
Młodzieży należy to przybliżyć i wyjaśnić
Wolna Europa nadawała z Monachium, a radiostacja zagłuszająca nadawała wtedy z terenu PRL audycję pt "traktor na luzie"
Ale i tak było słychać, choć traktor czasem zagłuszał fale - lecz tylko na moment
To nawet było ekscytujące - ten głos Wolnego Świata, który czasem się zapadał w otchłani, żeby po chwili brzmieć czysto i klarownie - zagłuszając ów traktor
Krzepiące to było - że ktoś gdzieś o nas myśli i mówi prawdę
"traktor na luzie", albo "Star 28 na luzie"
Ale czy dzisiejszym młodym chcialo by sie siedzieć przy radiu i słuchać tego, co przez szum sie przebije ?
Dzisiaj nie muszą
Jak będzie trzeba to pewnie siądą
Oby nie musieli :)
Moja babcia (no i rzecz jasna ja, tak przy okazji) słuchała codziennie również audycji Głosu Ameryki, równie mocno zakłocanego przez komunistów co WE.
Wybory 2020.
Zbieram podpisy pod kandydaturą Trzaskowskiego.
Pytam mlodego inżyniera, syna lekarzy, czy podpisze.
A kto to Trzaskowski, pada pytanie ?
I tyle w temacie zainteresowania młodych dzisiejszymi sprawami.
Jeszcze był Londyn i Deutsche Welle :)
Młody inżynier? To wiele tłumaczy. Znał swoją wyuczoną działkę, ale wykształcenie ogólne i zdolność do całościowego, syntetycznego pojmowania świata - żałosne. Humaniści są w tym o niebo lepsi.
Zresztą, bez pytań zadawanych przez starożytnych filozofów i ich prób odpowiadania na nie nie byłoby rozwoju techniki.
Voice of America był na tranzystorze o niebo lepiej słyszalny niż Wolna Europa, przynajmniej w Warszawie.
Jeśli miało się odpowiednie radio, to żadne zagłuszarki nie szkodziły...
Z Kurska do Moskwy 450 km. Kurski agent szefuje TVR - Czyż ruskie P nie czyta się jak R polskie? Albo mi się już wszystko miesza. Tyle rusków w Polsce...
Z terenu PRL stacje zagłuszające polski program RWE nadawały tylko do 1956 roku - tak zwane "szmitówki" w centrach większych miast. Później zagłuszanie było prowadzone z innych krajów obozu sowieckiego, ale do 1964 praktycznie zamarło.
Wznowiono je w 1971, ale używając już wyłącznie stacji sowieckich. Było ich kilkanaście, część pracowała naprzemiennie, więc wychodziło ogółem 180 godzin pracy nadajników na dobę, po 43 ruble za godzinę. Łącznie w latach 1971-1988 kosztowało to Polskę około 50 milionów rubli.
Istniejące w Polsce stacje były okresowo używane, ale do zagłuszania audycji zachodnich po rosyjsku i w innych językach ZSRR (np. Radia Watykan po litewsku).
Warto młodzieży przybliżać i wyjaśniać, ale lepiej tego nie robić, jeśli się samemu niewiele wie.
'Młody inżynier? To wiele tłumaczy. Znał swoją wyuczoną działkę, ale wykształcenie ogólne i zdolność do całościowego, syntetycznego pojmowania świata - żałosne. Humaniści są w tym o niebo lepsi.
Zresztą, bez pytań zadawanych przez starożytnych filozofów i ich prób odpowiadania na nie nie byłoby rozwoju techniki.'
I z tych humanistycznych 'pytań' i 'zdolności do całościowego, syntetycznego pojmowania świata' zwykle wychodzą kolejne ustroje totalitarne tudzież religie, a wtedy prosi się inżynierów aby postawili rozgłośnie Radia Wolna Europa, ewentualnie przygotowali jakąś jeszcze bardziej mordercza broń... ;-)
Ogólnie humaniści mają tendencję do naginania otaczającego ich świata (a także zamieszkujących go istot) do świata stworzonego w swojej głowie. Czasem wychodzi z tego coś dobrego, czasem coś złego. Zupełnie jak z działalności inżynierów... ;-)
zagłuszarki nie żarły wielkich ilości deficytowej (jak wszytko w PRL) energii. Transmisja krótkofalowa jej nie wymaga. Na pewno nie więcej niż nadajnik programu 1 PR (227 kHz) o mocy 2 000 kW - był wtedy najmocniejszą stacją nadawczą w Europie. Po co? Nie wie nikt. Bo tak. Maszt też miał najwyższy i to na świecie.
WE miała jeden nadajnik średniofalowy i 6 krótkofalowych, zagłuszane było 5 krótkofalowych, jeden (13 lub 16m) był zostawiany dla służby nasłuchowej, a na średnich nie odważyli się zagłuszać, bo nadawanie na tym zakresie jest uregulowane międzynarodową konwencją (w przeciwieństwie do krótkich)
A młodzież zapyta, co to jest tranzystor.
Byl tez Voice of America in special English. Mozna bylo zapoznac sie z wiadomosciami i poduczyc jezyka.
Fale srednie byly zle odbierane nawet we Wroclawiu, moze to zagluszanie, moze propagacja. Na krotkich niemal zawsze udawało sie zlapac RWE. O ile pamietam, bylo 6 częstotliwości na falach krotkich. A ten polski nadajnik to 225, czy 227 kHz?
Tranzystor to "Koliber" i "Szarotka" w połowie. Hej
Warszawa I nadawała na częstotliwości 227kHz aż do 1988, kiedy zmieniono na 225kHz - chodziło o wpasowanie się w międzynarodową siatkę częstotliwości.
Masz tu właśnie artykuł napisany przez "humanistę" - czyli człowieka, który jak nie wie, to nie sprawdzi, tylko zmyśla.
no i oczywiście Willisa Clarka Conovera, Jr. (December 18, 1920 – May 17, 1996) was a jazz producer and broadcaster on the Voice of America for over forty years.
Racja, najlepsze było radio OKEAN rosyjskiej produkcji z zakresem 13 m na falach krótkich.
Oryginalna "Szarotka" była czysto lampowa.
Właściwie każde, gdzie każdy podzakres fal krótkich był osobno, było równie dobre.
Hitem była też Jowita - tylko dwa podzakresy, ale za to miała precyzer dostrojenia.
Dziecinko....
a do tego źle stosuje przypadki (a może mylenie mianownika i biernika to już norma?)
Tfu, dopełniacza i biernika.
Było też Radio Luxemburg
O ile w ogóle wie, co to jest dopełniacz a co to biernik ;-)
Bierzesz dzieciaka, moczysz mu głowę wygadując jakieś zaklęcia,
ubierasz go w biały fartuszek i komunizujesz, dotykasz, miziasz i oblizujesz.
To jeśli jesteś xiondz.
Wysyłasz go do szkoły, gdzie więcej godzin, niż matematyki ,jakiś sfrustrowany nieuk na etacie repa xiondza wbija mu do główki, że jakaś mariola zachowała dziewictwo po wielu nocach upojnego seksu i że wafelek to jakieś ciałķo itp.
To jeśli jesteś rodzicem.
Dzieciak tak dorasta, robi sobie nowe dziecki z niedziewicą i im robi to samo.
Tak rodzi się suweren.
A potem, to już z górki. Im większa brednia i bardziej bezczelne kłamstwo, tym lepiej, bo suwerenowi się to w pale mieści doskonale.
Niech będzie pochylony.
Na dodatek wysoko wykształcony publicysta, zabrania mówić że suweren jest głupi i nie wolno go obrażać, ponieważ powstał z kolan i stanowi prawdziwe jądro narodu:))
Ciekaw jakby to zagrał Kobuszewski z Brusikiewiczem.
A jeżeli mówisz że to bzdura to dostajesz 2 lata za obrazę uczuć religijnych.
SUPER!!!!
Bo Ty, korabie, nie rozumiesz.
Szpagat jest bardzo zdrowy, gdy ćwiczony stopniowo.
Gdy sytuacją wymuszony, to jest ....inaczej, ale słychać, widać i czuć.
No!
to fakt. Religie są matką kłamstw.
A oni, tą dziewicą, obrażają moje uczucia seksualne. Wznawcy hymena pancernego....
jak by
Bra-tanki Drogi i Cenny. Ze szpagatem uważać należy. U nas, we wsi, panią Jadzię tak ten szpagat przyssał do parkietu, że trzeba było OSP wołać do pomocy. Hej!
Zemanco, Jagusia jest niedroga, a tanki są do kitu, więc niecenne.
A Jadzia to nie Jagusia.
No!
Wiem, wiem! Jadzia to ta z Muzeum PRL z Nowej Huty. Wybaczysz?
Tak, ale za te rośliny magiczne, gdy Ci zrobię inwazję.
Będę głaskał czarnulki i podawał im żołędzie.
Tak będzie.
No!
Magia działa rok cały. Żołędzie jesienią. Tak jest i tak będzie. Hej!
Niech się stanie.
Dojdę, dojadę, dolecę i Jagusię za kłaki przywlokę.
Chcę przytulić te piękne kudłacze.
Jak już się będziesz wybierał do Zemanco z Jagusią, to daj znać. Wybiorę się chętnie z Wami. Miło byłoby spotkać się w większym gronie.
Melanio, ale ja Jagusię za kudły będę targał, a nie się wybierał.
Podoba mi się pomysł spotkania.
Trudno będzie to uzgodnić, bo można oczekiwać prowokacji, ale jak Wyborcza pomoże, to może .
Znaczy się, prawie jesteśmy umówieni na większe spotkanie.
Chociaż "prawie" zawsze robi różnicę.
Chyba że Wyborcza pomoże.
To, że Locharewicz i Kaczput są niedorozwinięci umysłowo, kolokwialnie mówiąc - są psychopatami, nie wchodzi w rachunek prawdopodobieństwa. To pewnik, aksjomat, czy jak to zwał.... I tyle, o tej mogile. Kile!
To zadanie z prawdopodobieństwami z artykułu jest jednak trochę naciągane - 'prawdopodobieństwo katastrofy samolotu lądującego we mgle przy bardzo małej widoczności' na pewno jest inne dla lądowania 'na prowizorycznym lotnisku, pozbawionym podstawowych urządzeń pozwalających prawidłowo naprowadzać samolot' a inne dla lotniska wyposażonego w najnowocześniejsze systemy nawigacyjne, tak samo to że 'załoga nie posiada odpowiednich kwalifikacji i nie zna języka, którym posługuje się obsada lotniska' oznacza zwykle to że dookoła panuje dziadostwo które może również doprowadzić do 'psychicznej presji ze strony pasażerów'.
Krótko - te prawdopodobieństwa nie są niezależne od siebie i zwykłe przemnażanie ich przez siebie niewiele nam powie. Akurat samo lądowanie we mgle na dobrym lotnisku i z dobrą załogą jest pewnie o niebo bezpieczniejsze niż lądowanie przy świetnej widoczności 'na prowizorycznym lotnisku' z załogą 'nie posiada odpowiednich kwalifikacji' za do poddaną 'psychicznej presji'. Gdyby mgła zawsze i wszędzie dawała 40% szans na wypadek to nikt by się nie bawił w kategoryzację lotnisk (te wszystkie klasy ILS) tylko prawie nikt by nie latał...
Dobrym przykładem jest katastrofa na Teneryfie w 1977. Tam też teoretycznie wszystkiemu winna była mgła. Ale swoje dołożyło też to że tamtejsze lotnisko nagle musiało się stać 'prowizorycznym' lądowiskiem dla całego stada jumbo-jetów których załogi zostały poddane 'psychicznej presji' z powodu kumulujących się opóźnień i ogólnego zamieszania. Bez tych czynników pewnie nikt by nie zaczął startować na oślep we mgle... I to jest może lepszy przykład dla laika niż rachunki prawdopodobieństwa przy pomocy cyferek - jak jest mgła a lotnisko nie ma dobrych systemów to po prostu jest większa szansa że coś się stanie...
Miała. Upadła bo nie było co wsadzić do gara
dokładnie. Bieda to jedyne co może zmienić władzę. Przez biedę upadła PRL, przez biedę upadały kolejne rządy 3 RP, nieco się poprawiło za Tuska, dzięki czemu został nagrodzony drugą kadencją, ale ludzie szybko uznali że należy się im więcej, więc i Tusk upadł. A jeżeli rząd pisu upadnie to też przez biedę, a nie dzięki propagandzie lub wbrew niej. Propaganda nie działa, bo lud wcale nie jest taki ciemny jak się wydaje rządzącym. Przede wszystkim ludzie są biegli w liczeniu. A już w liczeniu pieniędzy to każdy jest mistrzem.
W liczeniu pieniędzy, ktore "nam sie należą".
Miała Urbana, duuużo sprawniejszy on był. Faktyczny wpływ miała upadająca gospodarka, wtedy dopiero lud się wk...a
Było paru gnojków, Urban Kurskiemu nie ustępował w cynizmie i deprawacji, ale możliwości miał mniejsze.
obojętnie. Pieniądze mają to do siebie, że nie jest na nich napisane w jaki sposób wszedłeś w ich posiadanie: zarobiłeś, dostałeś, ukradłeś. Każdy chętnie je przyjmuje nie pytając o pochodzenie.
Może wystarczyłoby rozbić w szkołach niektóre przedmioty na takie z prostymi do zrozumienia nazwami? Np: "cyferki", "literki", "operacje matematyczne", "gramatyka", "rozwiązywanie problemów", ...
Niby więcej ale teoretycznie z niektórych można zrezygnować np "obowiązkowa propaganda" albo "podobno nie obowiązkowa moralizacja/idealizacja".
Z życia: wytłumaczę pani te liczby...
Ja tu nie przyszłam po lekcję! Nie rozumiem! Nie chcę rozumieć i nie będę rozumieć!
Pani jest mloda, ma może 25 lat i smartfon.
Ogół społeczeństwa uważa matematykę za wcielenie szatana, albo i gendera. Lekiem na to może być zgłoszenie dyskalkulii, co jest dość często stosowane. Kiedyś o dyskalkulantach mówiło się 'głąb', ale obecnie jest to niedopuszczalne, gdyż rzeczony głąb może poczuć się niekomfortowo.
Ale to oczywista wina systemu edukacji. Matematykę nauczają marni nauczyciele. Dzieci nie rozumieją po co tego się uczą
Gdyby stosowano matematykę do rozwiązywania wszystkich problemów to zapomnij o państwie socjalistycznym, takim jakim widzieć go chcą towarzysze na tym forum również :)
Dzięki za taką analogię .SUPER JEST !
Warto dodać, że Polska była chyba JEDYNYM krajem pod kuratelą ZSRR, w którym wolno było nie tylko "myśleć inaczej", ale też "mówić inaczej".
Plucie na reżim było dość powszechne w latach 80-tych (w 70-tych byłem dzieciakiem, ale na ile pamiętam, to wtedy też) - i nikt się z tym specjalnie nie szczypał - gadano niby nie za głośno, ale gadano - i to publicznie
W innych "KDLach" ("kraje demokracji ludowej") takie gadanie było możliwe tylko w gronie rodziny lub przyjaciół (możliwe, że wyjątkiem były Węgry)
Dlatego Polskę nazywano "najweselszym barakiem w obozie socjalistycznym", a mieszkańcy ZSRR po przekroczeniu granicy Polski gremialnie rozluźniali krawaty, bo czuli WOLNOŚĆ
Na granicy PRL-NRD spotkały się dwa psy. Ja idę do Niemiec się najeść, a ty po co do Polski? Idę sobie poszczekać
Komuniści w Niemczech ostrzegali swoich obywateli, że mogą się Odrą zarazić :)
Twoje wyobrażenie o rzeczywistości realnego socjalizmu z przed Sierpnia jest mniej więcej na poziomie wyobrażeń putinowskiego Rosjanina o czyhającym nań Zachodzie.
Byłem wtedy dzieckiem, ale tuż przed Sierpniem to już nastolatkiem, więc nie muszę sobie wyobrażać, bo to i owo pamiętam
Gadac bylo mozna, ale napisac i rozkolportowac juz nie, podpisac list protestacyjny - nie , pomoc przesladowanym przez rezim - nie. Wyjechac za granice, jak wladza pożyczy paszport do zwrotu po powrocie. Nie mowie o latach 80tych, gdy zabijano strajkujacych gornikow, klopotliwych dla wladzy księży i maturzystow (Przemyk).
I jeszcze, pytania z tamtych czasów - Jaka jest różnica w mięsie między WB, a PRL? Żadna. Tam meat i tutaj mit.
Rolling Stones, Coca Cola, PepsiCola, Berliet (choć to ciekawy temat)... To samo mówi za siebie.
I nawet Kajagoogoo :D
Węgrzy do dzisiaj żyją w czystym komunizmie. Stłamszono ich w 1956 r. i tak zostało. Należy pamiętać, że i owszem dopiero za Gierka trochę złagodzono w Polsce ucisk. I nie było u nas skutecznej, nachalnej propagandy bo były rozgłośnie zachodnie i nikt za Gierka za ich słuchanie do pierdla nie wsadzał. U socjalistycznych sąsiadów było inaczej.
Ale jak pojawił się w mojej spółce AWS i zaczęły się podsłuchy, to pomyślałam, ze na szcżescie nie dotarli do mojego mózgu i moich myśli. Dzisiaj myśle, ze ci pomyleńcy i patologiczni psychopaci pisowcy dobierają się do naszych myśli.
Jak to?
To już nie tylko Polacy?
Coś się zmieniło? :)
A czym sie roznia wyborcy nazioli z pisu w porownaniu z wyborcami naziola putlera? Prymitywna, niedouczona swolocz, tu i tam.