9 września "Wyborcza" opublikowała tekst Andrzeja Machowskiego "Polska podzielona.Co najbardziej różni wyborców Dudy i Trzaskowskiego?".
Dzień później z tezami Machowskiego polemizował Marek Wystański. Poniżej odpowiedź autora.
Trudno (a może łatwo) odnieść mi się do polemiki Marka Wystańskiego, bowiem podzielam prawie wszystkie jego uwagi. To prawda, że porównuję zmienne, które są współzależne. To prawda, że stosunek do związków partnerskich i aborcji jest prawie na pewno „wynikiem religijności (lub jej braku)”. I rację ma też Marek Wystański pisząc, że region historyczny ma duże znaczenie jako czynnik kulturowo najsilniej i najtrwalej wyróżniający obie grupy wyborców.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Tak pokrótce i po chłopsku to odradzam. To przepis na kolejną kampanię z szablami na czołgi, wyborczą tym razem.
Talesie Drogi, my tu gadu, gadu, słowami i pomysłami się bawimy wiedząc, że Polska nie ma materiału na przyzwoite i demokratyczne państwo. Pojedyncze indywidualności nie tworza elity. A bez elit, to co? A reszta? Reszta to lud śmierdzący i w kłamstwa wierzący. I tyle!
Ależ elit nie brakuje, bardzo intelektualnych.
Przed wyborami wynajmują się tej frakcji śmierdzących, która więcej zapłaci.
I raczej się na oczy nie narzucają, ale są. Resztki poczucia godności.
Wstaw w rozważania 'wyborca pisu", podobny elaborat powstanie, doradzam godzinkę z radjeeem maaryjom lub tvpisem, by wiedzieć gdzie zlo, od biedy pleban niedzielny
Pierwszy autor wyjaśnia że prezentowane narzędzia naukowe służą mu wyłącznie do komercyjnej identyfikacji objawów postaw.
Polemista wychodzi z założenia, że narzędzia naukowe w domyśle i wyłącznie służą funkcjom poznawczym (tu: identyfikacji źródeł postaw i zależnej tym relacji przyczynowo-skutkowej zachowań społecznych).
Publika tej dychotomii strategicznej nijak nie pojmuje i perroruje o technologii narzędziowej przerobu wsadu informacyjnego.
To skutek edukacji polskiej, w której narzędzia i sprawność rzeźbienia nimi same w sobie tworzą sens nauki, polegającym na kompletnej nieprzydatności procesu dla jakości utylitarnej wyniku.
A już broń Boże i Marksie - komercyjnego.
Tak hołdując naukom nie osiągamy ni grama wzajemności z ich strony.
A jednak się skusiłeś.
Na tych samych danych można by było wykonać podobną analizę tyle tylko że z innymi wnioskami. Opisana standaryzacja dobrze działa gdy rozkłady są podobne. Tu niekoniecznie tak jest z bardzo arbitralnie ustalanymi wartościami. Jeżeli 50% to miało być mniej więcej wartość neutralna (przy iluś tam zmiennych) to dlaczego 50% przypisujemy przy cotygodniowym uczęszczaniu do Kościoła? Przecież to są bardzo praktykujący wierni.
Jeżeli wartość neutralna to może być -0,47 jak i +0,42 to już samo to powinno budzić wątpliwość przy arbitralnie przypisywanych progach. Proszę sobie sprawdzić matematycznie - przypisze Pan inaczej wartości pośrednie i wyjdą inne wyniki.
Ciekawe czy tam gdzie wartość neutralna nie była podawana to wręcz wyszła poza skalę.
Większość z "zagadek" od dawna jest rozstrzygniętych, nauka jest po prostu dużo dalej, niż się to wydaje tym, którzy opracowań naukowych nie czytają. Taka kwestia: region czy religijność. Bodajże Markowski już sporo czasu temu pokazał, że jak wyeliminować wpływ religijności (w statystyce to nie tylko możliwe, to banał), wpływ regionu na podstawowe wybory polityczne znika. To tylko jedno spostrzeżenie, ale jak dużo mówi o naprawdę skomplikowanym temacie. Zrobiono mnóstwo, robi się jeszcze więcej naprawdę ciekawych analiz, bazujących na niebanalnych hipotezach, prowadzących do wniosków może nie dramatycznych, bo w końcu o ludziach mowa, ale często zaskakujących.
Dobra rada. Przed następną publikacją proszę trochę poczytać. Może być po polsku. Może uda się podnieść poziom dyskusji ze żłobka do przedszkola.
Co - z definicji- jest detym banialukiem.
*
"Czy mierzalne różnice między wyborcami są bardziej istotne?"
h ttps://wyborcza.pl/7,162657,26285983.html
mr.off 10.09.2020, 09:19
To nieprawda, ze wyborcow Dudy i Trzaskowskiego najbardziej dzieli stosunek do LGBT.
Pokazuja to np. badania opinii sprzed wyborow prezydenckich (IBRIS dla Rzeczpospolitej, 9-10.08) z ktorych wynika, ze problem LGBT interesuje tylko 30% Polakow, a tym co zaprzata ich uwage jest ochrona zdrowia (78%), ochrona klimatu (64%), drozyzna (57%), edukacja (51%), programy socjalne typu 500+, itd.
Wniosek z tego prosty: problem, ktory za istotny uwaza zdecydowana mniejszosc Polakow nie moze byc osia sporu politycznego. A jak spojrzec nieco w przeszlosc, to widac, ze temat LGBT zaistnial politycznie w ostatnich latach, gdy spin doctorzy Zjednoczonej Prawicy i Konfederacji zaczeli rywalizowac o twardy, tzw. tozsamosciowy elektorat prawicy.
Potwierdza to badanie IPSOS dla OKO.press (19.06.2020), w ktorym na pytanie 'Prezydent Andrzej Duda na jednym ze spotkań wyborczych powiedział, że LGBT stanowi groźną ideologię, przed którą trzeba Polski bronić. Czy zgadzasz się z tym stwierdzeniem?' TAK odpowiada 30% respondentow, a 'raczej TAK 8%.
Gdy umiescic te dane w kontekscie badan pokazujacych, ze 60 proc. Polakow uważa, że para gejów lub lesbijek powinna mieć prawo do związku partnerskiego, a ponad 40 proc. opowiada się za małżeństwami par jednopłciowych (OKO.press, 25.09.2029) i porownac te dane z danymi z 2017 r. widac zmiane o 8 % w kierunku AKCEPTACJI praw spolecznosci LGBT, a nie wojny swiatopogladowej.
Taki sam wniosek wynika, jak sie spojrzy na badania religijnosci Polakow pokazujace, ze mlode pokolenie juz odeszlo od Kosciola, a starsze wymiera, wiec przy nastepnych wyborach prezydenckich bedzie o 1 mln mniej wyborcow w wieku 65 lat +.
Temat LGBT zostal w Polsce wywolany sztucznie na potrzeby walki politycznej podczas wyborow prezydenckich, a dzis podgrzewa go Solidarna Polska Z. Ziobry szukajaca poparcia twardego elektoratu Zjednoczonej Prawicy. Tyle, ze bez sukcesow, gdyz badania IBRIS dla Radia Zet (06.05.2020) pokazuja, ze bez PiS Ziobro i Gowin sie nie licza, gdyz ich partie idac do wyborow osobno dostaja ok. 1 - 2% poparcia.
Temat jest goracy w mediach i dzis tylko dlatego, ze do jego grzania dolaczyla teczowa Lewica, ktora ma dzis twarz Margot, ktora popieraja polityczni analfabci z tzw elit (np. M. Sroda, J.Dehnel) i mediow (np. GW i tlum jej Autorow poczynajac od Michalik do ktorej dolaczyli Beylin, Stasinski, Kublik, itd.).
To ostrzezenie dla R. Trzaskowskiego, ktory planuje powolac swoja formacje polityczna: powinien jak najdalej trzymac sie od teczowego Glupotkowa srodowiska Gazety Wyborczej.
PS.
To co wyzej napisalem pod tekstem A. Machowskiego ('"Polska podzielona.Co najbardziej różni wyborców Dudy i Trzaskowskiego?"). Gdy dodac to co napisal wyzej M. Wystanski widac, ze GW kolejnym tekstem bezrefleksyjnie 'grzeje' temat LGBT. Wiec powtorze jeszcze raz: R. Trzaskowski tworzac polityczna formacje, ktora zagospodaruje jego sukces z wyborow prezydenckich musi trzymac sie jak najdalej od teczowego Glupotkowa srodowiska Gazety Wyborczej. Glownie dlatego, ze wsrod 10 mln Polakow, ktorzy poparli jego kandydature bylo 2 mln wyborcow Sz. Holowni, a wiec wyborcow politycznego centrum.
Tzw. normalsow, bez glosow ktorych nie bedzie mogl stworzyc liczacej sie sily politycznej. A bez teczowych zadymiarzy bedzie mogl. Wyniki Biedronia i Holowni z pierwszej tury wyborow prezydenckich pokazuja - 2.2% vs 14% - JAK JEST.
Operacja jest tak żenująco prostacka, że podziw wzbudza pójście na lep, ot Sklejenie poko z ruchami mniejszości seksualnych celem dalszej marginalizacji głównej partii opozycyjnej , a że po potrafi się samozaorac, pokazał świetnie Budka podwyzkowy. Poza tym na takiej operacji można powalczyć o elektoratu centrowy i topić lewicę w sporach z po...