Autorka jest nauczycielką geografii w warszawskim LXIV LO im. Witkacego.
Strona rządowa zaproponowała nauczycielom zwiększenie pensum i podniesienie pensji. Część tego „paktu społecznego” została już zrealizowana. Jeżeli ktoś tego jeszcze nie widzi, to podaję konkrety:
Wydłużyliście już czas pracy moim Koleżankom i Kolegom, którzy w wyniku tak zwanej reformy zaczęli pracować w kilku szkołach, żeby „skleić” etat. Te nauczycielki i ci nauczyciele nie tylko poświęcają więcej czasu na dojazdy do pracy. Każda i każdy z nich spędza odpowiednio więcej czasu na radach pedagogicznych klasyfikacyjnych, szkoleniowych, spotkaniach zespołów zadaniowych, zebraniach z Rodzicami. Czy ktoś to policzył?
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
No po prostu super! Ciekawej której branży rząd by tak bezczelnie zaproponował wydłużenie o 1/3 czasu pracy i podwyżki na poziomie średniego wzrostu wynagrodzeń?
Obliczenia:
Dziś (przy 18 godzinach pensum) średnia dla nauczyciela dyplomowanego to 5603,19 zł, zatem przy 24 godz. powinno być 5603,19 * 24/18 = 7470,92.
Rząd proponuje za 4 lata 8100, czyli zaledwie o 8,42% więcej od 7470,92.
Nie wiem, czy te 8,42% dogania śreni planowany wzrost wynagrodzeń, ale to już szkoda gadać.
Może poza tym, że jako nauczycielka w podstawówce przygotowywałam równocześnie do dwóch różnych egzaminów z dwóch różnych podstaw podstawowych, więc wiem, z czym się zmierzą nauczyciele w liceum. I tak. Ogarnięcie reformy zajęło nam dużo czasu dodatkowo, więc zgadzam się z autorką - zwiększenie czasu pracu już nastąpiło. Czas na rekompensatę finansową.
W GW bylo:-)