W grudniu 2018 roku prezes Urzędu Regulacji Energetyki Maciej Bando złożył zawiadomienie do prokuratury, podejrzewając zmowę cenową kilku graczy na Towarowej Giełdzie Energii. Według prezesa wzrost kosztów paliw oraz uprawnień do emisji CO2 tylko częściowo usprawiedliwia fakt, że w ciągu roku indeksy cenowe na giełdzie wzrosły o ponad 50 proc. Indeks cenowy jest podstawą do ustalania taryf dla odbiorców końcowych.
Na giełdzie energią handlują wytwórcy energii elektrycznej, sprzedawcy, wielcy konsumenci energii, np. zakłady przemysłowe, firmy hurtowego obrotu i domy maklerskie. W większości sprzedają państwowe elektrownie, a kupują… państwowe spółki obrotu powiązane z wytwórcami. Jeżeli podejrzenie prezesa URE jest prawdziwe, oznacza to, że powiązane ze sobą podmioty podbijały ceny, dzięki czemu uzyskiwały wyższą marżę zysku. Najdziwniejsze jest to, że praktyce tej przez rok bezczynnie przyglądał się minister energii, który pełni funkcję właściciela energetycznych spółek skarbu państwa, a jednocześnie odpowiedzialny jest za dostawy energii dla gospodarstw domowych i gospodarki po możliwie niskich cenach.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
A tu niespodzianka. Jeszcze na długo przed wydmuchnięciem z państwowych gigantów wszelkiego dobra i porzuceniem wydmuszek okazało się, że jakiś dywersant, pewnie broniąc etatu, chce podnieść ceny prądu. Jakby nie zrozumiał, że to politycznie niewykonalne, bo pokosztuje to każdego wyborcę, co gorsza rozleje się na inne podwyżki, z chlebem na czele. Wskazanie winnych nie pomoże.
I zaczęło się szamotanie pod naczelnym hasłem "byle do wyborów".
A co do rynku, to macherzy ekonomiczni PiS, czyli głównie prezes z jego kompetencjami, świetnie wiedzą, że żaden rynek nie istnieje. Pytanie tylko, czy to "my" mówimy, ile co może kosztować i dla kogo, czy urzędnicy w UE, Niemcy oczywiście.
Szlak mnie trafia gdy słyszę nędzne argumenty nieudaczników, którzy nawet stadniną nie potrafią kierować a co dopiero mieć jakąś rozsądną politykę gospodarczą.
Pozostaje jeno dziennikarzom publikowanie podpisów na decyzyjnych dokumentach. A opozycji ich codzienne przypominanie.
Ależ zadziałało. Pieniążki z energetyki zmieniły właściciela, i przepłynęły do kk.
Przykład kolejnego sukcesu . Zaraz będzie " premię im się należały, bo ciężko pracowaliśmy "
Owacje na stojąco!!! Za potem dymisje i zsylka do Brukseli
Jakaś Mariola kręci się i mota, ale nie wiedziałem jak to nazwać. To jest ta wyrucha?
Na pewno zadziała, przecież obiecała.
Niech będzie pochylony.