To niebywałe, jak przez 30 lat zaniedbaliśmy kwestię edukacji historycznej. Jak nie potrafiliśmy wytworzyć mody na radość z wolności. Jak pozwalamy bezkarnie szkalować symbole i autorów transformacji.

Agata Stremecka jest prezesem zarządu Forum Obywatelskiego Rozwoju

Dlaczego młodzi ludzie nie angażują się w budowanie społeczeństwa obywatelskiego, nie interesują się polityką, a ci, którzy mają już prawo głosu, głosują nieprzewidywalnie? Dlaczego coraz częściej zasilają szeregi organizacji skrajnych: narodowców lub skrajnej lewicy?

Problem zapewne jest złożony, ale na początek skupmy się tylko na jednym aspekcie – edukacji dotyczącej najnowszej historii Polski. Polecam państwu eksperyment: przeczytanie wszystkich dostępnych (i dopuszczonych przez MEN) podręczników do historii oraz WOS, a ściślej mówiąc – tych treści w podręcznikach, które podejmują temat transformacji ustrojowej i gospodarczej Polski.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Ja bym odpiął ten wątek od polityki.
    Jestem świadkiem, jak w ciągu pół wieku obniżane są wymagania wobec dzieciarni i młodzieży. Po pierwsze. dzieciarnia i młodzież stały się "targetem" biznesu i rynku. To nowość. Po drugie: rodzice - jak najsłuszniej ciesząc się rodzicielskimi prawami - dążą do jakiegoś cudu, żeby dzieci lekko, łatwo i przyjemnie, właściwie w trybie zabawy, stawały się poważne, wykształcone i odpowiedzialne. Pamiętam wojnę rodziców z "nikomu niepotrzebną" łaciną w szkole i słyszę ten sam ton w dzisiejszym domaganiu się, żeby skasować zadania domowe, bo to "czas na zabawę i cieszenie się życiem". I niedaleko stąd do ruchu antyszczepionkowego, bo szczepionka to przecież stres.
    Nie jestem ponurakiem, wręcz przeciwnie, ale zachwiała się równowaga między uczeniem obowiązków a czystą radością z laby, na rzecz tej drugiej, dyskretnie, ale na każdym kroku wspieranej przez komercję.
    @ciemny_lud
    masz na myśli zadania domowe z wyliczania żołnierzy wyklętych? bo chyba dawno Cię w szkole nie było i nie masz dzieci w wieku szkolnym.
    już oceniałe(a)ś
    6
    1
    @ciemny_lud
    Ale łacina w szkole jest rzeczywiście niepotrzebna, a może inaczej: tylko nielicznym być może się kiedyś przyda
    już oceniałe(a)ś
    2
    6
    @ciemny_lud
    Łacina, greka i trochę nauki erudycji oraz kaligrafii jeszcze tzw. PRL było w szkołach - lata 49-65. Wykształcenie ogólnokształcące coś wtedy znaczyło - załżę się, że teraz 9/10 kończących liceum nie zdałoby tamtejszej matury (o małej nie wspominam)
    już oceniałe(a)ś
    10
    1
    @ciemny_lud
    Widać, że nie masz dzieci w wieku szkolnym. Dzieci uczą się o wiele więcej niż moje pokolenie. Mają bardzo dużo zadawane do domu. Są tygodnie, gdy codziennie jest sprawdzian lub kartkówka. Nie mają czasu na rozwijanie zainteresowań, zabawę. To jest tragedia.
    już oceniałe(a)ś
    4
    7
    @Adelael
    Przyda się chociażby ludziom uczącym się angielskiego, francuskiego, włoskiego, hiszpańskiego, portugalskiego, niemieckiego, nie mówiąc o polszczyźnie, bo w tym wypadku też; dochodzi też jaka taka znajomość antyku, który jest wspólnota kulturowa Europy, czyli mówiąc po ludzku, łatwiej się z obcym dogadać.
    już oceniałe(a)ś
    6
    1
    @ladne_sny
    No nie, ten przykład to strzał w serce, trudno. Ale w mojej szkole za ostrej komuny też uczono idiotyzmów, tylko że jakoś tak, że jednym uchem wchodziło, a drugim wychodziło, a poza tym to co ważne było przedkładane wcale rzetelnie. Może dziś też tak jest?
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @ciemny_lud
    O to, to... Ma być lekko, łatwo i przyjemnie. No i dla wszystkich, tymczasem 1. studia są dla elit, a więc max. 8% społeczeństwa, tym samym 2. matury są dla wybranych, a więc max. 20% społeczeństwa, zaś reszta do nauki zawodu. Albo do łopaty.
    już oceniałe(a)ś
    3
    1
    @Adelael
    A co jest potrzebne? Nauka ikebany, a może kurs szycia?
    już oceniałe(a)ś
    1
    2
    @eisi22
    Może i dużo czasu spędzają nad książkami, ale to nie zmienia faktu, że efekty są żałosne.
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    @eisi
    > "Widać, że nie masz dzieci w wieku szkolnym. Dzieci uczą się o wiele więcej niż moje pokolenie"

    Mam dzieci w wieku szkolnym i materiał do obserwacji na wszystkich poziomach nauczania.
    Uczniowie spędzają wiecej czasu w szkole i na odrabianiu lekcji? Całkiem możliwe.
    Szkopul w tym, ze jest to czas poświęcony ns wkuwanie masy przypadkowych, niepowiązanych wiadomości.
    Taka sieczka, bez powiązania skojarzeniami, bez krytycznego wnioskowania, bez weryfikacji eksperymentalnej NIE TWORZY WIEDZY.
    Owszem, są różne szkoły i bywaja dobrzy nauczyciele, próbujący obejść system i wbrew niemu czegoś jednak nauczyc.
    Nie zmienia to faktu, ze nigdy, po 1989r nie doczekaliśmy się rzetelnej debaty nad systemem edukacji. Mam na myśli założenia systemowe, a nie techniczne szczegóły, takie jak 6+3+3 vs. 8+4.
    Histora, uczona wg doraznych potrzeb politykow, bez analizy przyczynowo-skitkowej, bez stawiania kontrowersyjnych pytań, jest tutaj jaskrawym przykladem. Ale problem jest szerszy i dotyczy wszystkich przedmiotów. Zarówno humanistycznych jak i ścisłych.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Szkoły w krajach zachodnich kładą nacisk na wartości ogólnoludzkie, wychowanie etyczne, społeczne, obywatelskie. Polskie głównie na patriotyzm, i to w skrajnej postaci. Nie dziwny się więc, że wśród młodych ludzi mamy tak wielu nacjonalistów.
    @super.bebebe
    Czyli zawód-patriota? Hm, nieźle!
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @super.bebebe
    Czyli na to, co u nas sie zwalcza.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Nauczyciele są magistrami historii. To czego uczą dzieci nauczyli się sami na uniwersytetach. Jak nisko upadła polska nauka widać najlepiej na przykładzie Brzechczyna, który mieni się uczniem Leszka Nowaka.
    Oto co pisze Gazecie Obywatelskiej Kornela Morawieckiego.
    " Stwierdzenie prezydenta Dudy o "wyimaginowanej wspólnocie" nie zawiera zatem niczego co zasługiwałoby na taki chór potępienia, szczególnie ze strony liberalnie nastawionych celebrytów i byłych polityków lewicy, którzy swoim oburzeniem dowiedli jedynie nieznajomości własnej tradycji intelektualnej. Nawet tej popularyzowanej za pieniądze Sorosa."
    Nauczyciele historii i innych przedmiotów uczą się na uczelniach, których nie ma w rankingach szkół wyższych. Poziom naszych uczelni jest niższy niż podstawówek w Europie. Co udowodnił Brzechczyn swoim tekstem. Dlatego nie dziwię się, że absolwenci polskich szkół są półanalfabetami niezdolnymi do samodzielnego myślenia.
    już oceniałe(a)ś
    44
    1
    Główną winę ponosi tzw. "polityka historyczna", czytaj: polityka fałszerstw i manipulacji. "Władzy" jest to absolutnie niezbędne, bo trzeba przecież wychować posłusznego obywatela (jeśli takich członków społeczeństwa można nazwać obywatelami), który na każde zawołanie będzie krzyczał "Jarosław, Polskę zbaw", który będzie sie modlił pod figurą, pardon, pomnikiem wyjątkowo nieudanego prezydenta. A że część młodzieży odpłynie do ONR i temu podobnych ugrupowań to nic wielkiego, przydadzą sie przewodniej sile w odpowiednim czasie. Wracając do nauki historii; w czasach tzw. słusznie minionych był okres, kiedy historii powszechnej w liceum, uczono z podręczników autorów sowieckich. I co z tego? Kto chciał, zapoznawał się z prawdziwą historia, kto nie chciał tkwił w błędzie. Tak było, tak jest i tak będzie. Na to, przynajmniej teraz, nie ma rady. Owszem, konferencje to dobra rzecz, tylko trzeba pamiętać o skali oddziaływania. Musimy szukać sposobów na odkłamywanie wrednej polityki historycznej PiS. Nie jest i nie będzie to łatwe, ale KONIECZNE!
    @markor18
    Zacznijmy od uświadamiania rodzicom tego, że szkoła i urzędy są miejscem katolickiej propagandy, która nie ma nic wspólnego z wiedzą i powagą. Prezydent na klęczkach.
    Tępe społeczeństwo ma tępe dzieci. W Gryfinie sesje rady powiaty prowadził ksiądz, który na koniec kazał się wszystkim modlić.
    już oceniałe(a)ś
    11
    0
    -Co Polak ma?
    -Polak ma zginąć za ojczyznę (czyt. za chore wizje szalonych i nieudolnych wodzów.)
    już oceniałe(a)ś
    25
    1
    4 czerwca powinien być świętem państwowym, zamiast wyimaginowanego 11 listopada. I wtedy ta data coś by młodzieży mówiła. To politycy zdecydowali wygumkować 4 czerwca "bo co z tego że nastała wolność, skoro razem z nią nastała bieda". A w idealizowanej II RP to niby nie było biedy? Była dużo gorsza niż teraz. Nie było emigracji? Niższe pokłady statków do obu Ameryk zapełnione były głównie Polakami. Rozwarstwienie majątkowe? Było niewyobrażalne. No ale to dawno było i nikt nie pamięta.
    już oceniałe(a)ś
    20
    1
    "To niebywałe, jak przez 30 lat zaniedbaliśmy kwestię edukacji historycznej", tylko 30 lat?
    Ktos powiedzial, ze edukacja to system narzuconej ignorancji. Nauki humanistyczne byly i sa narzedziem propagandy. Powszechna edukacja nie zostala wprowadzona z dobrego serca elit, tylko dlatego, zeby, jak powiedzial Alexander Hamilton miec pod kontrola "the great beast".
    Mierni, wierni, bierni to symptom miernego systemu edukacyjnego, ktory nie ma na celu ksztaltowania czlowieka krytycznie myslacego, pytajacego i dazacego do zdobycia wiedzy. Podreczniki to nie wszystko, tutaj trzeba prawdziwych nauczycieli.
    @erna
    Za takie śmieszne pieniądze nikt wybitny nie pójdzie uczyć historii najnowszej narażając się na represje ministry Zalewskiej
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    @erna
    "Ktos powiedzial, ze edukacja to system narzuconej ignorancji". Wyjątkowo durna opinia. To jak z rodziną: dzisiaj się twierdzi, że rodzina jest dobrem absolutnym. Tymczasem dobra rodzina jest fajna, a zła niefajna. To samo ze szkołami. Przy czym dobra szkoła uczy jak się uczyć samemu. Niestety, to dobra recepta tylko dla zdolniejszych. Z drugiej strony, cymbałowi niewiele pomoże.
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    Zaniedbaliśmy edukację historyczną? Nie, zaniedbaliśmy edukację w ogóle. Zamiast historii, bajeczki z obrazkami: chrzest Polski - Grunwald - Konstytucja 3 Maja - 11. listopada 1918 - 1. września 1939 r. i to chyba wszystko. Program matematyki to jakieś jaja. W moich czasach w liceum i na maturze było badanie funkcji, a więc pochodne, granica funkcji, a także całki, liczby zespolone i rachunek prawdopodobieństwa. Programy fizyki, chemii, biologii zredukowane do minimum. 1 godz. tygodniowo to są jaja. Na języku polskim moje roczniki przerabiały ok. 15 lektur obowiązkowych w ciągu roku + kilka lektur do wyboru (i to nie wierszyków, lecz trzy tomiszcza "Potopu", dwa "ceglaste" tomy "Lalki" itp.). Dzisiaj tyle to jest chyba przez cały cykl nauczania, a i to tylko we fragmentach. Owszem, były ustrojowe serwituty, czyli WOS, wcześniej wychowanie obywatelskie, ale przynajmniej człowiek wiedział, do czego jest konstytucja, ustawa, sejm itd. Za to dzisiaj kwitną bzdurki w postaci religii. Tymczasem... Gimnazjum w Chyrowie, obecnie Ukraina, prowadzone przez jezuitów, a więc o określonym profilu, opierało się na trzech filarach: 1. RZETELNA WIEDZA, 2. SAMODZIELNE MYŚLENIE, 3. SZACUNEK DLA PRACY. Dzisiejsza szkoła nie realizuje ani pół z tych elementów. No to o czym my do qrwy nędzy mówimy?
    @gandalph
    dzisiaj jest szacunek dla ka$y
    już oceniałe(a)ś
    1
    0