Tej szkole myślenia hołdują rosyjscy generałowie, choćby wyjaśniając przyczyny tragedii lotniczych.
W ostatnich dniach doszło do skandalu na linii Moskwa - Bruksela. Ta pierwsza oskarżyła belgijskie lotnictwo o „zbrodniczy” nalot na wioskę Hasadżek w syryjskiej prowincji Aleppo, gdzie bomby zrzucone przez dwa F-16 sił powietrznych Belgii zabić miały sześciu cywilnych mieszkańców. Padły oskarżenia o „zbrodnię wojenną”.
Belgowie zaprotestowali, wezwali do swojego MSZ ambasadora Rosji; ogłosili, że Rosjanie „sfabrykowali” dowody ich winy i podają fałszywe numery identyfikacyjne samolotów, które miały zbombardować Hasadżek. Zapewnili też, że ich maszyny nad prowincją Aleppo w ogóle nie latają.
Wszystkie komentarze