W kwietniu PiS, udając, że zamierza spełnić przynajmniej jedno z zaleceń Komisji Weneckiej - publikowanie i stosowanie się do wyroków Trybunału - wniósł do Sejmu projekt ustawy o TK. W kilku kluczowych punktach był sprzeczny z konstytucją, ale pozwalał Trybunałowi niezwłocznie osądzić ustawę i wyeliminować z niej te przepisy.
Potem wyczekiwał do szczytu NATO w Warszawie, który ma być sukcesem wieńczącym prezydenturę Obamy. I do Brexitu: teraz Komisja Europejska boi się zarzutów, że oto "wtrąca się w sprawy wewnętrzne" kraju członkowskiego. Wyczekawszy, wniósł do projektu poprawkę, która sprawia, że Trybunał będzie się nadawał do zaorania. Dodał przepis, że z dniem wejścia w życie ustawy prezes TK wprowadza do orzekania trzech dublerów wybranych przez PiS na zajęte miejsca i zaprzysiężonych przez prezydenta. Dublerzy zaś uniemożliwią Trybunałowi osądzenie tej ustawy. I w ogóle czegokolwiek.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze